Po piętnastu minutach przyszły pielęgniarki i powiedziały, że dostały polecenie żeby mnie przygotować do operacji. Wyczyściły moją buzię. Lekarz powiedział że to sie nazywa dezynfekcja czyli w języku lekarzy i pielęgniarek usuwanie bakterii. Jedna pani pomogła mi wstać z łóżka, a druga mi pomogła usiąść na wózek inwalidzki.
Pojechała ze mną za inną pielęgniarką, która wyszła z z mojego pokoju. Potem kierowała się korytarzem. Weszła do windy. A pielęgniarka pchająca mój wózek dalej szła za nią... Winda wjechała na ostatnie piętro, pielęgniarka weszła do sali operacyjnej. Przywitał mnie tam doktor który się mną opiekował... dali mi znieczulenie i zaczeli operować. Musieli wyciągnąć szkło na policzku które wbiło mi się w kość policzkową. Po chwili zasnęłam
Obudziłam się to pierwsze co poczułam to był ból. Czułam się tak jakbym miała przyłożony do policzka rozżarzony węgiel. Podszedł do mnie lekarz i pobrał mi krew do badania. Powiedział że jeśli będzie wszystko w porządku to mogę iść do domu.
- Proszę pana? - powiedziałam na tyle głośno żeby mnie usłyszał ( w moim przypadku to był szept, dlatego że bolała mnie cała twarz - nawet mówienie sprawiało mi ból )
- Słucham Moniko coś się stało?
- Chciałam się dowiedzieć co z moją mamą...
- Z twoją mamą nie jest dobrze...
- Co to ku**a znaczy nie jest dobrze?! - wykrzyczałam ze łzami w oczach ( na pewno nie chcecie wiedzieć skąd znam takie słowa )
- Z twoją mamą wszystko w pożądku może dzisiaj dostanie wypis.
On cały czas robi te swoje głupie przerwy... denerwują mnie...
- A ja?
- Ty też dzisiaj może dostaniesz wypis. Ale na razie obydwie jesteście pod obserwacją lekarzy.
Za oknem było widać tęczę... zawsze się pojawiała w nieodpowiednim momencie...
- Tato! Tato! Zobacz... tęcza!- krzyknęło jakieś dziecko z za ściany.
Ciekawi mnie czemu to dziecko tak się cieszy... jakby było na moim miejscu to by się nie cieszyło... tak jak robi to teraz...
- Tak kochana... to naprawdę piękna tęcza... taka kolorowa... zupełne przeciwieństwo mojego życia... - dodał szeptem
Tego już chyba dziecko nie miało słyszeć...
***
Kochani przepraszam że tak krótko i za to że tak długo musieliście czekać. Postaram się żeby się to nie powtórzyło ;)
CZYTASZ
Historia prawdziwego życia
Non-FictionSmutek, strach, ból i cierpienie jest na porządku dziennym. Alkohol szkodzi nie tylko pijącemu, ale i jego otoczeniu. Zanim zechcecie sięgnąć po jakiekolwiek używki - przeczytajcie tą książkę i pomyślcie czy warto... To że ktoś ma w domu alkoholika...