14.

11 4 0
                                    

Kiedy wracałam ze szkoły czułam że ktoś za mną idzie. Obejrzałam się i w tym samym momencie ten ktoś przyparł mnie do szkolnej furtki. Był w samym długim po kolana płaszczu. Strasznie się bałam. Ktoś zaczął wsadzać mi rękę do spodni. Chciałam krzyknąć ale on mnie uprzedził zasłaniając moje usta ręką. Byłam bezradna. Byłam skazana na seksualne tortury które nie koniecznie by mi się spodobały. Chciałam uciekać lecz nie miałam takiej możliwości. W pewnej chwili usłyszałam krzyk kobiety:
- Zostaw ! Jak tego nie zrobisz zadzwonię na policję!-
Na te słowa ten ktoś wyciągnął z kieszeni płaszcza nóż i przyłożył mi go do szyi. Mój prześladowca nic nie mówił, ale widać było że jeśli ktoś zadzwoni na policję to zabije mnie podcinając mi gardło. Kobieta zadzwoniła na policję a zboczeniec przestraszony uciekł w popłochu. Poszłam potem do domu. Jak już do niego dotarłam to nikomu nie mówiłam co się stało pod szkołą. Za bardzo się bałam że ten ktoś wróci i następnym razem zrobi mi krzywdę i / lub zabije.

W domu jak zwykle śmierdziało alkocholem który pił mój ojczym.
Nie lubiłam tego zapachu. Oznaczał kłótnie i wszelkiego rodzaju wyzwiska kierowane najczęściej ku mnie i mojej mamie. Sprawdziłam czy ojczym śpi... Na szczęście tak. Mogłam w spokoju zrobić lekcje. Gdy siadłam do zadania domowego  ktoś wszedł do domu i głośno zamknął za sobą drzwi. Okazało się że to mama z zakupami. Drzwi trzasnęły dlatego że mama miała zajęte ręce zakupami i nie miała jak zamknąć drzwi, a że był przeciąg to już inna sprawa. Z pokoju ojczyma usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Wolałam tam nie wchodzić i nie sprawdzać dlaczego było słychać tłuczone szkło.

Nagle w moim pokoju ukazał się ojczym. Złapał mnie za włosy i mocno szarpał. Robił to tak mocno jakby to była moja wina żw sie obudził. Strasznie bolało. Moja mama próbowała mnie bronić ale ojczym się odwrócił w jej stronę i ją popchnął na stół który pod jej ciężarem się złamał. Potem zwrócił swoją uwagę na mnie. Podchodził powoli w moją stronę a ja się cofałam. Cofałam się aż do momentu aż poczułam za sobą parapet. Ojczym mnie popchnął... Gdyby nie nogawka od spodni to bym wypadła przez okno. Mama próbowała odwrócić uwagę ojczyma na różne sposoby ale najczęściej krzyczała i szarpała go za ubrania. Ojczym był niewzruszony i uderzył mnie mocno w policzek a potem wyszedł z domu po kolejne piwo. Tak jakby nic się nie stało wróciłam do robienia lekcji. Szybko się zmęczyłam. Gdy spojrzałam na zegarek była już godzina od szarpaniny z ojczymem. Położyłam się do łóżka i zasnęłam.

W następny dzień obudził mnie budzik gdzieś około godziny siódmej. Musiałam się zbierać do szkoły. Dzień był deszczowy więc ubrałam płaszcz przeciwdeszczowy i zabieram ze sobą parasolkę. W domu nikogo oprócz mnie nie ma. Mama w pracy, ojczym jak zwykle pije pod sklepem monopolowym a młodszy brat już w szkole. Wychodząc z domu zawsze sprawdzam czy drzwi są dobrze zamknięte. Dzisiaj też tak robię - zamknięte. Idę jakieś pięć minut i za chwilkę będę w znienawidzonej szkole w której inni się śmieją z niezrozumiałych dla nich rzeczy. Śmieją się też ze mnie bo mnie nie rozumieją. Moja mama mówi że śmieją się ze mnie bo mi zazdroszczą.

Nie wiem czego mogliby mi zazdrościć ale na pewno nie pijącego ojczyma który robi codziennie awantury...

Dotarłam pod bramę szkoły i rozejrzałam się na boki czy nikt mnie nie śledził. Widziałam tylko grupkę śmiejących się dziewczyn w markowych ciuchach. Te dziewczyny traktują szkołę jak wielki pokaz mody. Posyłały mi zniesmaczone spojrzenia ze względu na mój ubiór. Tak zwykle zaczynał się dzień w mojej szkole.

Historia prawdziwego życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz