11.

25 6 2
                                    

W końcu uległam i się zatrzymałam. Usiadłam na zielonej trawie.

- Nie chcę tam wracać...

- Nie musisz tam wracać... A teraz pozwól że zadzwonię po kolegę żeby przyjechał radiowozem i zawieziemy cię do domu, do mamy. - Wysapał policjant dalej czerwony po wysiłku.

- Dobrze ale czy mamę już wypisali ze szpitala ? -  zapytałam zaniepokojona.

- Tak wypisali już , więc możesz wracać już do domu... -  mówiąc to wyciągnął z tylnej kieszeni spodni telefon i zadzwonił.

- Tak, Kamilu już jest ze mną...

Zapewne chodzi mu o mnie...

- Dobrze to znaczy że będziesz za pięć minut ?

- Okej, to czekamy...- zakończył rozmowę chowając telefon z powrotem do tylniej kieszeni.

Nie mam ochoty na rozmowę z tym typkiem...

W ciągu tych najbliższych pięciu minut policjant nie odzywał się do mnie ani ja nie próbowałam zaczynać rozmowy.

W końcu przyjechało auto oznakowane licznymi naklejkami z policji. Domyśliłam się że to ten radiowóz po który dzwonił facet z którym spędziłam troszkę czasu.

Po chwili z pojazdu wysiadł drugi policjant, miał on blond włosy przycięte prawie przy skórze głowy oraz śmiejące się niebieskie oczy. Ten pan który mnie gonił przez całą drogę ze szpitala był brunetem z piwnymi oczami. Obaj jak na mój gust byli bardzo przystojni.

Po chwili podszedł do mnie i miłym głosem zaprosił do samochodu otwierając jednocześnie tylne drzwi.

Wsiadając do auta poczułam zapach świeżo wypranej tapicerki. Po chwili policjanci znaleźli się z przodu pojazdu. Jeden za kierownicą a drugi na miejscu pasażera.

- No to jedziemy... - powiedział kierowca i po chwili ruszyliśmy z miejsca.

Po pół godziny dojechaliśmy pod mój dom. Mama zniecierpliwiona wyglądała przez okno. Patrzyłam zamyślona jak policjant wysiada z auta i podchodzi do drzwi i je otwiera jak dżentelmen. Ale wiedziałam że mi otwiera bo po prostu od środka nie da się otworzyć radiowozu.

Wyszłam z auta i pobiegłam do domu kątem oka zauważyłam że policjanci szybkim krokiem podążali za mną.

Pewnie chcą mnie odprowadzić i mieć pewność że bezpiecznie dotarłam do domu.

Weszłam do domu i pierwsze co poczułam to mdły zapach alkoholu.

Zaczęło się już sciemniać więc umyłam się w dużej misce ciepłej wody, przebrałam się w czyste ubrania i wskoczyłam do łóżka jednocześnie przykrywając się kołdrą

******

Przepraszam za to że długo mnie nie było... Ale odżyłam i wstawiłam rozdzialik. Dzięki że jesteście.❤️❤️❤️


Historia prawdziwego życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz