W końcu uległam i się zatrzymałam. Usiadłam na zielonej trawie.
- Nie chcę tam wracać...
- Nie musisz tam wracać... A teraz pozwól że zadzwonię po kolegę żeby przyjechał radiowozem i zawieziemy cię do domu, do mamy. - Wysapał policjant dalej czerwony po wysiłku.
- Dobrze ale czy mamę już wypisali ze szpitala ? - zapytałam zaniepokojona.
- Tak wypisali już ją, więc możesz wracać już do domu... - mówiąc to wyciągnął z tylnej kieszeni spodni telefon i zadzwonił.
- Tak, Kamilu już jest ze mną...
Zapewne chodzi mu o mnie...
- Dobrze to znaczy że będziesz za pięć minut ?
- Okej, to czekamy...- zakończył rozmowę chowając telefon z powrotem do tylniej kieszeni.
Nie mam ochoty na rozmowę z tym typkiem...
W ciągu tych najbliższych pięciu minut policjant nie odzywał się do mnie ani ja nie próbowałam zaczynać rozmowy.
W końcu przyjechało auto oznakowane licznymi naklejkami z policji. Domyśliłam się że to ten radiowóz po który dzwonił facet z którym spędziłam troszkę czasu.
Po chwili z pojazdu wysiadł drugi policjant, miał on blond włosy przycięte prawie przy skórze głowy oraz śmiejące się niebieskie oczy. Ten pan który mnie gonił przez całą drogę ze szpitala był brunetem z piwnymi oczami. Obaj jak na mój gust byli bardzo przystojni.
Po chwili podszedł do mnie i miłym głosem zaprosił do samochodu otwierając jednocześnie tylne drzwi.
Wsiadając do auta poczułam zapach świeżo wypranej tapicerki. Po chwili policjanci znaleźli się z przodu pojazdu. Jeden za kierownicą a drugi na miejscu pasażera.
- No to jedziemy... - powiedział kierowca i po chwili ruszyliśmy z miejsca.
Po pół godziny dojechaliśmy pod mój dom. Mama zniecierpliwiona wyglądała przez okno. Patrzyłam zamyślona jak policjant wysiada z auta i podchodzi do drzwi i je otwiera jak dżentelmen. Ale wiedziałam że mi otwiera bo po prostu od środka nie da się otworzyć radiowozu.
Wyszłam z auta i pobiegłam do domu kątem oka zauważyłam że policjanci szybkim krokiem podążali za mną.
Pewnie chcą mnie odprowadzić i mieć pewność że bezpiecznie dotarłam do domu.
Weszłam do domu i pierwsze co poczułam to mdły zapach alkoholu.
Zaczęło się już sciemniać więc umyłam się w dużej misce ciepłej wody, przebrałam się w czyste ubrania i wskoczyłam do łóżka jednocześnie przykrywając się kołdrą
******
Przepraszam za to że długo mnie nie było... Ale odżyłam i wstawiłam rozdzialik. Dzięki że jesteście.❤️❤️❤️
CZYTASZ
Historia prawdziwego życia
Non-FictionSmutek, strach, ból i cierpienie jest na porządku dziennym. Alkohol szkodzi nie tylko pijącemu, ale i jego otoczeniu. Zanim zechcecie sięgnąć po jakiekolwiek używki - przeczytajcie tą książkę i pomyślcie czy warto... To że ktoś ma w domu alkoholika...