Jungkook przybliżył zapalniczkę do włosów śpiącego Taehyunga.
„To wszystko przez ciebie."
Pod powiekami zebrały mu się łzy, rozmazując obraz. Mrugnął szybko kilka razy, żeby się ich pozbyć.
„Dlaczego tylko ja zostałem z niczym?"
Jedyne co musiał zrobić, to przesunąć dłoń trochę dalej, a wtedy wszystko się skończy - pomści matkę i całe swoje zmarnowane dzieciństwo.
...tak szczerze, to się stęskniłem...
Po prostu to zrób, Jungkook.
...możemy się tu ukryć i przeczekać najgorsze...
Przecież zawsze tego chciałeś.
...kocham cię, Jungkook...
Kurwa.
Nie mogę, nie dam rady.Jungkook ubrał się w pośpiechu i uciekł z kamienicy na dwór, zapalniczka z brzękiem uderzyła o dno pustego kosza na śmieci. Przegrał. Był zbyt słaby. Nie potrafił zrobić nawet tego.
„Chciałem zamówić taksówkę, Mapo-Gu, Seongsan, il-dong."
„To będzie około dziesięć minut," odezwał się kobiecy głos w słuchawce. Oparł się o wiatę przystanku autobusowego i wyciągnął z kurtki fajki, ale wtedy przypomniał sobie, że przed chwilą wyrzucił zapalniczkę. Wściekły na siebie cisnął w połowie pełną paczką papierosów w żywopłot. Było mu zimno - potarł o siebie skostniałymi dłońmi. Zawsze miał takie gówniane krążenie i zawsze zapominał rękawiczek.Kierowca taksówki na szczęście nie próbował zaczynać z nim rozmowy. Pewnie wyczuł, że jest w okropnym nastroju. Przez chwilę Jungkook patrzył za okno – wielkie płatki śniegu, po raz pierwszy w tym roku, powoli opadały na chodniki i dachy samochodów. Wszystko było lepsze od deszczu. Chociaż do Świąt pozostało jeszcze półtora miesiąca, na latarniach rozwieszono już świecące dekoracje. Nienawidził Bożego Narodzenia, dlatego resztę drogi do domu przejechał z zamkniętymi oczami.
Od razu poszedł do kuchni, gdzie nalał sobie całą szklankę whisky. Nawet jakby miał się porzygać, może przynajmniej przestanie o tym myśleć. Upił dwa szybkie łyki - chujowe, jak całe jego życie. Przeszedł do sypialni i postawił alkohol na dębowym stoliku. Z lustra zawieszonego nad blatem patrzyła na niego jego własna twarz. Opadł na krzesło, przełknął kolejny łyk.
Witaj, Yeonghwan, odezwało się jego odbicie.
„Nie jestem Yeonghwan. Od dawna mam na imię Jungkook."
Dlaczego tego nie zrobiłeś? Brunet skrzywił się.
„Ty też będziesz mi robił wyrzuty? Nie mogłem."
Śmieszny jesteś, Yeonghwan. Co z matką? Co z tobą?
„Matka od dawna nie żyje, nie przywrócę jej życia."
Upił kolejny łyk złotawego napoju. Wciąż był zbyt trzeźwy, nie mógł przestać o tym myśleć.
Już go nie nienawidzisz? Jungkook był pewien, że dostrzegł kpinę w oczach swojego odbicia.
„Nienawidzę, ale... nie jego. Nienawidzę tego, co czuję."
Po prostu się przyznaj, Yeonghwan.
„Jeśli liczysz na to, że powiem, że go kocham, to się rozczarujesz. I nie mów na mnie Yeonghwan."
Nie musisz tego mówić na głos – wystarczy, że to czujesz.
„Naprawdę się w nim zakochałem?"
Chłopak po drugiej stronie wzruszył ramionami i opróżnił szklankę do dna.
„I co teraz?"
Nic, odparł brunet. Wciąż miał posklejane od potu kosmyki. Po prostu zrezygnuj z tej śmiesznej zemsty i z nim bądź. Przecież to tego teraz chcesz.
„Tak po prostu?"
Wstał gwałtownie, przewracając krzesło. Trochę jednak kręciło mu się w głowie - podniósł mebel przytrzymując się stolika. Zapomnieć o zemście? Po prostu mu wybaczyć?Przecież już od dawna nie był tamtym małym chłopcem, który malował podobizny Taehyunga, a potem w nocy wrzucał je do płonącego kominka w domu dziecka. Był dorosłym mężczyzną, był zupełnie kimś innym. Wcale już tego nie chciał. Nikt poza nim nie znał jego planów - jeśli je porzuci, po prostu przestaną istnieć.
„Mam rację, wcale nie muszę tego robić. Mogę z nim być, jeśli tego chcę."
Wielki ciężar, leżący przez lata na dnie jego serca uniósł się do góry i odleciał daleko, pozostawiając go lekkiego, jak nigdy wcześniej. Czy to naprawdę takie łatwe? Opadł na łóżko, a gdy zamknął oczy, czuł jak cały pokój wiruje i obraca się w zawrotnym tempie. Powinienem go przeprosić, że tak uciekłem, pomyślał. Po kilku nieudanych próbach, w końcu udało mu się odblokować ekran telefonu i napisać kilka słów usprawiedliwienia.
„Dostarczono wiadomość do: mój chłopak," przeczytał na głos, akcentując przedostatni wyraz.Czasem kiedy czujesz, że zamiast gonić marzenie, to ono goni ciebie, po prostu się zatrzymaj i pozwól mu cię wyprzedzić – możesz wtedy zobaczyć, że wygląda ono zupełnie inaczej.
CZYTASZ
FIRE-HATER |vkook|
FanfictionKim Taehyung, strażak jednostki w Mapo-Gu w Seulu zostaje wydelegowany do wzięcia udziału w wywiadzie dla jednej z większych gazet w kraju. Niedługo po publikacji, w życiu przystojnego aspiranta pojawia się Jeon Jungkook. pairing główny: vkook pair...