Rozdział 13

101 6 8
                                    

  Z lekkim wahaniem otworzyłam księgę, gdy nagle...


Usłyszałam głos wydobywający się z niej. Przestraszona upuściłam przedmiot i cofnęłam się krok do tyłu. Pierwsza strona była rozdarta na dwie części, lecz tylko jadna z nich znajdowała się na swoim miejscu. Na będącej stronie byla połowa twarzy jakiegoś mężczyzny. Najwyraźniej to on był właścicielem owego głosu. 


-Kim jesteś? - Zapytałam nadal lekko przestraszona.


-Ja? Ja jestem tym, który być może będzie umiał pomóc ci zapobiedz zagładzie świata. Na imię mi Melchior.


-Jak niby chcesz mi pomóc?- Zadałam pytanie


-Uwolnij mnie z rej księgi, a ja w zamian ci powiem. - Odezwał się


-Nie znam cię, więc nie mam pewności, że mi pomożesz i nie zrobisz nic złego. - Odparłam po chwili namysłu.



Jeżeli chce mi pomóc, to niech wyjaśni mi to przez księgę. Nie chcę przez przypadek zrobić czegoś, czego będę potem żałować. 



-Hmm... No dobrze... - Odezwał się. 


Nie widziałam tego, ale byłam pewna, że mężczyzna się uśmiechnął. Podniosłam księgę i chciałam ją zamknąć, lecz przerwał mi Melchior:


-Hej! Co ty robisz?!


-Na razie cię zamykam. Muszę przemyśleć twoją propozycję, a decyzji na pewno nie podejmę sama.


-Ale... - Chyba chciał coś jeszcze powiedzieć, ale nie zdążył, bo zamknęłam przedmiot więżący go.


Wyszłam z pokoju trzymając w rękach księgę Melchiora i skierowałam się w stronę salonu. Wchodząc do środkanatknęłam się na Raito.


                                                                   ««« Jakiś czas wcześniej «««
                                                                 ***Per. (perspektywa)Raito***


Julka poszła do swojego pokoju, a reszta została w salonie. Z nudów oglądaliśmy jakiś film przyrodniczy do czasu, aż ja dorwałem pilota. Szybko przełączyłem na inny kanał. Była godzina 11:30, więc jak co dzień w tym tygodniu była kolejna część "Harry Pottera". Wszyscy, oprócz Raven, która czytała jakąś książkę zagłębiliśmy się w "Zakonie Feniksa"...
Nawet nie spostrzegliśmy się, że minęły dwie godziny. Z powodu, że Julka nie pojawiła się do tej pory, postanowiłem, ze po nią pójdę. Wstałem z kanapy i skierowałem się w stronę drzwi. Miałem właśnie wychodzić, gdy po drugiej stronie zauważyłem Julę. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie. Trzymała ona jakąś dziwną księgę.


-Co to za książka? - zapytałem


-Właśnie z nią do was przyszłam. Chodź, usiądź z innymi, a ja powiem o co chodzi. - Zaproponowała.


Młodzi tytani. Prawdziwa przyjaźń trwa wiecznie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz