Rozdział 9

203 9 2
                                    

***Jako Raito***

Julka przestała śpiewać. Pewnie skończyła się piosenka. Nie długo trwała jednak cisza, bo chwilę później znowu zaczęła swój „koncert".-Hej, hej! You, you! I want be your girlfriend! (pl. „Hej, hej! Ty, ty! Chcę być twą dziewczyną!" - Nie wiem czy po angielsku dobrze napisałam <dop. aut.>) - usłyszałem zza drzwiNajwyraźniej śpiewała piosenkę Avril Lavigne „Girlfriend". Policzki zaczęły mnie lekko piec, więc jak znam życie dostałem sporych rumieńców. Zapukałem do drzwi. Oprócz tekstu piosenki nie było nic słychać, więc powoli wszedłem do pokoju. Julka siedziała przy biurku i najwyraźniej coś rysowała nadal śpiewając. Położyłem jej dłoń na ramieniu, by zwrócić na siebie uwagę. Jak widać przestraszyłem ją tym, bo aż podskoczyła na krześle. Zdjęła słuchawki i spojrzała na mnie zaskoczona. Nagle przybrała kolor dorodnego buraka. Najwyraźniej uświadomiła sobie co przed chwilą śpiewała, i że mogłem to doskonale usłyszeć. Uśmiechnąłem się nieśmiało do niej, co odwzajemniła.-Chłopaki urządzają wieczór filmowy. Idziesz? - zapytałem-Jasne, że tak – odpowiedziała szybko.Patrzyłem jak chowa słuchawki i telefon.-Pomóc ci? - zapytałem nieśmiało-Nie trzeba – uśmiechnęła się do mnie lekkoOdwzajemniłem uśmiech. Spojrzałem na jej rysunek, który przedstawiał naszą drużynę.-Ładnie rysujesz i śpiewasz– powiedziałem spoglądając na nią-Dziękuję – odpowiedziała uśmiechając się do mnie, a na jej policzki „wyskoczyły" rumieńce.Julka schowała wszystkie kartki z biurka do teczki. Po chwili szliśmy razem do salonu, gdzie była już reszta.Szczerze? Nawet mi się spodobało to, że zaśpiewała tą piosenkę akurat kiedy wszedłem. Mogłem sobie chociaż przez chwilę pomarzyć, że to było do mnie...***Jako Julka***Ale się upokorzyłam! Że też musiałam śpiewać „Girlfriend", gdy wszedł Raito... Co on musiał sobie o mnie pomyśleć! A jak przestanie mnie lubić? Nie... On taki nie jest...Weszliśmy do salonu. Każdy miał już zajęte miejsca i wychodziło na to, że będziemy musieli usiąść obok siebie. I tak też zrobiliśmy. Pierwszym filmem jaki mieliśmy obejrzeć było... romansidło!Ludzie! Zlitujcie się nade mną! Czemu wszystko wokoło „trąbi" o miłości?! Przecież nie ma dzisiaj walentynek. Są dopiero za tydzień!Chłopaki mało nie pozasypiali z nudów z reszta tak samo jak ja. Zawsze wolałam filmy akcji od romansów, ale najwyraźniej dzisiaj pierwszy film wybierała Gwiazdka, więc nie ma się co dziwić. Co chwilę ziewałam, tylko nie wiem czy to ze zmęczenia, czy z nudów. Po dwóch godzinach nadszedł czas na film akcji, a po nim horror. Przy tym ostatnim ledwo wytrzymywałam ze zmęczeniem. Rozejrzałam się wokoło. Oprócz mnie nie spali już tylko Cyborg, Jarek i Raito. Zauważyłam też coś bardzo ciekawego, czyli to, że Bestia i Destiny do siebie pasują. Spali do siebie przytuleni, zresztą tak samo jak Robin z Gwiazdką.Będą z nich piękne pary... Sama chyba zaraz zasnę.Moje powieki z każdą sekundą robiły się coraz cięższe i w końcu dałam za wygraną. Zasnęłam.***Rano***Mimo iż nie otwierałam oczu wiedziałam, że nie śpię we własnym pokoju, i że jest już późno. Obudził mnie flesz aparatu i cichy chichot, najwyraźniej należący do chłopaków. Powoli uchyliłam powieki i przetarłam oczy. Spojrzałam pytająco na chichrających się Cyborga, Bestię, Robina i Jarka. Nagle zdałam sobie sprawę, że leżę oparta o czyjeś ramię, a tym kimś był Raito, który właśnie się budził. Pisnęłam zaskoczona i spadłam z kanapy, ponieważ siedziałam na samym jej brzegu. Czerwonooki momentalnie wstał.-Przestraszyłem cię? Nie chciałem, przepraszam! Ja nawet nie wiem jak... - nie dokończył. Najwyraźniej sytuacja go przerosła, bo wybiegł czym prędzej z salonu. Po chwili straciłam go z oczu.Jaka ja jestem głupia. Gdybym tak nie zareagowała, Raito nie wybiegłby z salonu i nikt nie byłby w takiej sytuacji. Chłopaki najwyżej trochę pośmialiby się i byłby spokój. Jak zawsze jest to moja i tylko moja wina. Nikogo innego. Jestem beznadziejna...-Raito, zaczekaj!! - krzyknęłamSzybko wstałam z podłogi i pobiegłam za brunetem. Niestety zgubiłam go. Postanowiłam przeszukać całą wieżę. W końcu musiałam przeprosić go za moje zachowanie. Sam niepotrzebnie to mnie przepraszał, bo ja to powinnam jako pierwsza zrobić. Na początek pobiegłam do jego pokoju. Zapukałam. Nikt nie odpowiadał, więc uchyliłam lekko drzwi i zajrzałam do środka. Pusto. Zamknęłam drzwi i postanowiłam sprawdzić na siłowni. Może tam uciekł? Poszłam piętro wyżej, skręciłam w lewo, potem w prawo (i w drzewo XD <dop. aut.>) i weszłam do pomieszczenia. Oprócz urządzeń do ćwiczeń nie było nic. Westchnęłam.Gdzie on może być? W salonie i w kuchni na pewno go nie będzie. To samo mogę powiedzieć o pokojach reszty drużyny. Może jest na dachu? A jeżeli uciekł? To wszystko moja wina... Nie musiałam tak reagować...Poszłam w stronę drzwi prowadzących na dach. Po chwili byłam na szczycie naszej wieży. Rzeczywiście ktoś siedział na krawędzi dachu. Podeszłam bliżej i okazało się, że to Raito. Usiadłam obok niego. Chłopak na początku był trochę zaskoczony moim przyjściem, ale uśmiechnął się do mnie nieśmiało, co odwzajemniłam.-Przepraszam za tą aferę z rana. Nie powinnam była tak reagować. Po prostu byłam pierwszy raz w takiej sytuacji i... - nie dokończyłam, bo chłopak mi przerwał-Nic nie szkodzi. To nie twoja wina – uśmiechnął się do mnie nieśmiało-Jestem idiotką. No ok, byłam zaskoczona, ale nie powinnam tak reagować... - odwróciłam głowę w bok, żeby Raito nie widział moich zaszklonych oczu.-Aj, Julka. Ile ja ci będę musiał tłumaczyć, że to nie twoja wina...?-No, już niech ci będzie... To nie moja wina – spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się lekko, co on odwzajemniłPrzez jakiś czas było cicho. Żadne z nas się nie odezwało. Ciszę przerwał Raito. Przybierając kolor buraka powiedział:-Julka? Muszę ci powiedzieć coś ważnego. Ja...Jak myślicie, co powie Raito? Wiem, wiem. Jestem zła, bo przerwałam w takim momencie i do tego rozdział taki krótki... Ale ja lubię takie zakończenia. Oczywiście tylko w swoich opowiadaniach ^^

Młodzi tytani. Prawdziwa przyjaźń trwa wiecznie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz