Rozdział 7

574 26 3
                                    

W domu rozdzieliłyśmy, każdemu prezenty i nasze rzeczy pochowałyśmy do szaf.
Dochodziła 19 więc Mal i Tomi siedzieli przed telewizorem oglądając dobranockę.
Rugg i Karol siedzieli w swoim pokoju, a ja w pokoju Mal poszukując piżamki. Jorge brał prysznic.

W całym domu panował spokój i harmonia. Jednym słowem idealnie.
Wszystko nam się układa jak na razie.

Bajka na dobranoc się skończyła, a ja udałam się do salonu, w którym były dzieci.
- Mamuś cisio bo Tomi śpi.- Powiedziała moja córeczka gdy skończyła nakrywać go kocem.
- Dobrze kochanie, a teraz idziemy się wykąpać tak?- Uśmiechnęłam się do dziewczynki i wzięłam ją na ręce.

Ruszyłyśmy na górę do łazienki. Puściłam wodę i przygotowałam kąpiel z mnóstwem piany dla mojej kruszynki.
Jak zawsze szatynka mocno chlapała więc byłam mokra.

Osuszyłam jej ciało ręcznikiem i ubrałam w piżamkę.
- Teraz idziemy do taty i będzie cię usypiał.- Powiedziałam prowadząc dziecko do pokoju mojego i Jorge.
- Kochanie masz tu naszego aniołka uśpij ją, a ja idę się wykąpać.- Po informowałam męża i ucałowałam główkę mojej córeczki.

- Kocham Cię mamusiu.- Usłyszałam wychodząc z pokoju.
- Ja cię też.- Odpowiedziałam i poszłam się wykąpać.
Z naszego pokoju dochodził donośny śmiech Mal z czego wnioskowałam, że Jorge ją rozśmiesza.

Zdjęłam z siebie ubranie i weszłam do kabiny prysznicowej. Puściłam wodę, która zawsze koi moje zmysły. Ciało umyłam truskawkowym żelem, a włosy lawendowym.
Zęby umyłam miętową pastą przez co w całym pomieszczeniu unosił się specyficzny zapach mięty.

Po wyjściu z łazienki udałam się do mojego pokoju. Jorge pewnie się kąpał, a Mal pewnie zaniósł do jej pokoju. Bez chwili zastanowienia położyłam się pod ciepłą kołderką i zaczęłam zasypiać.
Poczułam uginający się materac i wywnioskowałam, że mój mąż przyszedł się koło mnie położyć. Jego ręka powędrowała na mój brzuch i wtulając mnie w siebie pocałował.
- Kochanie?- Zaczęłam niepewnie choć spokojnie.- Ostatnio dużo myślałam.... I zastanawiałam się nad tym co myślała Mal kiedy nad jej głową stali moi ''rodzice'' z zamiarem zabicia jej.

- Skarbie.... - Westchnął.- Nie masz się czym martwić. Ta sytuacja była jedno razowa i nie sądzę by Mal jeszcze ją rozpamiętywała.- Zaplątał nasze palce razem.
 - Nie wiem co bym zrobiła bez Ciebie.- Pocałowałam go w usta.
 - Pewnie nie miała byś tak cudownego dziecka.

- Kocham Cię.- Szepnął chłopak w moje włosy. 
- Ja Ciebie też.- Wtulona w tors Jorge odpłynęłam.
Rano zbudziły mnie krople deszczu uderzające o szybę. Przetarłam oczy i otworzyłam je szerzej.
 Na moim brzuchu nadal była ręka Jorge. Postanowiłam do obudzić. Pocałowałam go delikatnie w czoło. I nic. Potem w policzek, ale nadal nic.
Jeśli to nie działa trzeba pocałować w inne miejsce. Przymknęłam oczy i złożyłam delikatny, a za razem namiętny pocałunek na ustach Jorge'a.

Chłopak oddał go w pełni i jeszcze pogłębił. Jednym ruchem wciągnął mnie na siebie. Minutę później chłopak leżał już na mnie bo nie pasowało mu to, że to dziewczyna jest nad nim.
 Zaczął mnie całować i z chodził pocałunkami jeszcze niżej. Jęknęłam cicho w jego usta z rozkoszy, którą sprawiał mi swoimi pocałunkami.
- Bardzo Cię kocham.- Powiedziałam pod czas przerwy między pocałunkami.
- Ja Ciebie bardziej.- Odpowiedział i znów wpił się w moje usta.

Razem z Jorge z chodzimy na dół. W kuchni witamy się z Rugg i Kar.
 - A Tomi jeszcze śpi?- Pyta zdziwiony Jorge.
 - Tak. To chyba jego rekord w spaniu.- Śmieje się odpowiadając Karol.
Całą czwórką robimy kanapki dla nas na śniadanie, a dzieciakom robimy budynie czekoladowe.

Siadamy w salonie i zjadamy wcześniej przygotowany posiłek. W miłej atmosferze oglądamy jakieś nudne seriale.
- Mamiś! Tatuś!- Słyszymy krzyk Mal.
Jeżeli ona nie śpi to Tomi za chwilę też wstanie przez ten krzyk. Udaję się na górę i wyciągam córeczkę z łóżeczka.

- Ciociś! Ja tez!- Krzyczy mój bratanek.
Idę do jego pokoju i wyciągam do z łóżeczka. Ten jak oparzony biegnie do schodów i zaczyna z nich ostrożnie lecz szybko z chodzić.
 - Tomi!- Krzyczę.- Nie tak szybko.

Tym czasem moją córeczkę biorę za rękę i z chodzimy razem na dół. Daję jej budyń do zjedzenia.
Mal i Tomi zjadają posiłek strasznie brudząc przy tym siebie i wokół siebie.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej!
Wiem, że długo mnie tu nie było, ale to przez ten brak czasu, weny i tak wiecie. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Liczę na gwiazdki i komy i wg. Miłego wieczorka ♥



Lo que tu alma escribe- Jortini💜 cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz