~8~ (END)

2.7K 199 36
                                    

(edited)

Z czasem goście zaczęli się pojawiać u progu domu, a Jin witał ich w drzwiach i zapraszał na ogródek z tyłu domu, gdzie większa część imprezy miała się odbyć. Chłopcy zaprosili około dwadzieścia może trzydzieści osób ze swojej uczelni.

Impreza trwa już około 4 godziny i na razie nic tak szczerze się nie dzieję. Moje przyjaciółki posyłały mi z parkietu współczujące spojrzenia... Oczywiście chodziło im o to, że zaraz gdy pojawili się goście jakaś dziewczyna, Eunbi, jak później dowiedziałam się od Jimina, koleżanka z klasy jego i Taehyunga - porwała Tae do tańca, nie zamieniając z nami nawet słowa, a on nie miał najwidoczniej nic przeciwko, ponieważ nie opuścił od tamtego czasu parkietu. Jungkook trochę się zdenerwował jego zachowaniem i powiedział mi, że pójdzie z nim porozmawiać. Na szczęście udało mi się go zatrzymać i kazałam mu obiecać, że da sobie z tym spokój. Nie mając innego wyjścia zgodził się i odszedł z Yeeun na parkiet mówiąc, że jeśli będę czegoś potrzebować to jest ich jeszcze szóstka, nie tylko Taehyung.

Kilku chłopaków podchodziło do mnie prosząc o taniec, ale za każdym razem ich spławiałam. Nie miałam ochoty co chwilę słuchać chichotu Eunbi, który dało się słyszeć nawet z poza parkietu. Nie chciałam też jeszcze bardziej się ranić, bo na prawdę polubiłam Taehyunga, ale przez całą imprezę ani razu się do mnie nie odezwał, więc gdy tylko zobaczyłam jak Eunbi próbuje wyszeptać mu coś do ucha, niechcący całując go w ucho, szybko ruszyłam w stronę Yoongiego, który usiadł na leżaku by chwilę odpocząć.

-Yoongi ja się zmywam, możesz przekazać reszcie?

-Już? Czemu tak szybko? Za godzinę będziemy grali w Beerponga, zostań jeszcze.

-Źle się czuję wiesz, że nie bardzo przepadam za imprezami.

-Oh rozumiem. Poczekaj tu chwilę powiem reszcie , może ktoś też chce już wracać. Siadaj zaraz wracam i nie wymiotuj, twarz ci się robi zielona.

-Ok idź już.

Usiadłam na leżaku obok, a Yoongi zniknął w tłumie. Nie minęło kilka minut i wrócił ze zmartwionym Taehyungiem przy boku. Akurat jego najmniej chciałam teraz oglądać, jeszcze gorzej się przez niego poczułam.

-Seunghee dziewczyny jeszcze zostaną, ale Taehyung jak usłyszał, że się źle poczułaś to uznał, że cię odprowadzi. Nie przeszkadza ci to, nie?

Przeszkadza i to bardzo...

-Nie, ale nie musisz! Serio! Mogę iść sama, to niedaleko.

-Seunghee wyglądasz jakbyś miała zaraz tutaj zejść.

-Okej okej... Chodźmy.

Zanim zdążył odpowiedzieć ruszyłam już do wyjścia. Słyszałam jak krzyczy za mną bym na niego poczekała, ale ja tylko przyśpieszyłam. Niestety nie byłam na tyle szybka, ponieważ po chwili poczułam uścisk na nadgarstku. Taehyung złapał mnie za rękę i obrócił twarzą do siebie.

-Jezu! Seunghee, jesteś na mnie zła? Zrobiłem coś?

na początku miałam odpowiedzieć, że nie jestem zła, ale jak usłyszałam drugie pytanie to nie wytrzymałam.

-Co zrobiłeś? Raczej czego nie zrobiłeś. Taehyung, do cholery, nie zwracałeś na mnie uwagi przez całą imprezę! Siedziałam sama przy barze przez 4 godziny, a ty świetnie się bawiłeś z Eunbi.

-Przeprasz- czekaj skąd wiesz jak się nazywała? Czyżbyś pytała się Jimina? Ktoś tu był zazdrosny?

-C-co? Wcale nie. Po prostu byłam ciekawa kim jest dziewczyna, z którą spędziłeś tyle czasu.

-Pewnie. Moja mała Seunghee jest zazdrosna!

-Nie jestem i nie nazywaj mnie mała. Nie moja wina, że jesteś wysoki.

-Seunghee odpowiedz mi szczerze na jedno pytanie...

Stanęliśmy przy moim mieszkaniu twarzą w twarz. Z niecierpliwością czekałam na jego pytanie, którego nie otrzymałam od jakiś 10 minut.

-Tae. Możesz się pospieszyć? Robi się zimno i stoimy tu już od kilku minut.

-A tak, już, sorki.

- Więc jakie to pytanie?

-Lubisz mnie?

-Głupie pytanie, pewnie że tak, jesteśmy przyjaciółmi.

-Nie o to mi chodzi, aleś ty nie kumata.

-Jak nie to o co?

-Nie każ mi się powtarzać. Podobam ci się?

Okej tego się nie spodziewałam. Przez chwilę staliśmy tak w milczeniu patrząc sobie w oczy.

-J-ja... Czemu tak nagle o to pytasz?

-Po prostu poczułem, że to odpowiedni moment.

-Czyli czekałeś na odpowiedni moment. To znaczy, że ty... M-mnie?

Nie zdążyłam dokończyć zdania, ponieważ poczułam niewiarygodnie miękkie i ciepłe usta na swoich. Taehyung właśnie mnie pocałował. Zabrał mój pierwszy pocałunek. Przez chwilę nie wiedziałam co robić, ale gdy już chciałam oddać pocałunek Taehyung miał inne plany i odsunął się zanim mogłam cokolwiek zrobić.

-Yah! Z-znaczy się...

-Co? Chcesz czegoś? Możesz sobie wziąć sama.

Czy on musi się tak ze mną droczyć? Nienawidzę go. Niestety tak bardzo chciałam go jeszcze raz poczuć, że nie obchodziła mnie moja duma. Złapałam go za kołnierzyk koszuli i przyciągnęłam do siebie, mocno przyciskając swoje usta do jego. Udawał twardego i nie reagował przez chwilę, ale gdy przygryzłam jego dolną wargę to jakby wyszła z niego bestia. Złapał mnie dłońmi w pasie i podrzucił dając znak żebym owinęła sobie nogi w okół niego co zresztą szybko uczyniłam. Całował świetnie, że aż brakowało mi tchu, myślałam że zaraz przestanę oddychać jednak on jakby czytał mi w myślach odsunął się ode mnie, pocałował delikatnie w czoło i spytał.

-Gdzie masz kluczę?

-Tylna kieszeń.

-Dobra skrytka.

Zboczeniec, szybko wyciągnął klucze i nadal trzymając mnie owiniętą wokół niego ruszył w stronę drzwi. Otworzył je i przycisnął mnie do ściany znów całując z całej siły. Pomiędzy pocałunkami zapytał.

-Które... Drzwi od... Twojego pokoju?

-L-lewo.

Rano obudziły mnie silne znajome ręce przyciągające moje nagie ciało do siebie i jego głosy szepczący mi do ucha.

-Dziękuję, że byłaś wtedy w klubie.

-Ja też dziękuję, nawet bardzo...

____________________

koniec!

club © kim taehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz