Rozdział 19

1K 96 13
                                    

Witam was kolejnym rozdziałem!  Nieco się wyjaśni,  a nieco wciąż zostanie tajemnicą. I dziękuję wam za ponad dwa tysiące wyświetleń!  Jesteście wspaniali!♥♥♥ Zapraszam!
Lucy POV:
-Co ona miała na myśli, mówiąc, że możesz zginąć- odwróciłam się gwałtownie. Za mną stał różowowłosy chłopak. Natsu.
-Nie twoja sprawa- stwierdziłam tylko.
-Skoro to mi złożyłaś tą przysięgę, to jednak trochę moja- zamurowało mnie. Myślałam, że tego nie słyszał. Pierwsze krople deszczu zaczęły leniwie spadać z nieba.
-Przyznaj się. Ile tak naprawdę słyszałeś?
-A czy to naprawdę tak ważne?
-Im więcej, tym gorzej- coraz bardziej padało. Krople zaczęły moczyć nasze ubrania, włosy i rzeczy dokoła.
-Niby dlaczego?
-Bo będę musiała ci to wszystko wyjaśnić.
-To chyba dobrze!
-Niezbyt- słychać było pierwszy grzmot. Coraz więcej deszczu. Odrzuciłam mokrawe włosy z czoła- Poza tym, nie zamierzam o tym tutaj rozmawiać- odwróciłam się i zaczęłam iść w kierunku mieszkania.
-To w takim razie choć do mnie. Jest blisko- przysięgam, zabiję drania.
-Nie.
-Ale dlaczego?
-Bo... Nie.
-Ale, Luce. To tylko pięć minut drogi.
-Niech ci będzie- powiedziałam w końcu, odwracając się. Chłopak pomimo deszczu uśmiechnął się. Szliśmy razem i rzeczywiście po kilku minutach byliśmy u niego. Nie sądziłam, że to możliwe, ale deszcz padał coraz mocniej. Mieszkał w małym domku z sypialnią, kuchnią, łazienką i salonem, w których (o dziwo) było całkiem czysto. Usiedliśmy na kanapie. Wyprostowałam się jak struna, gdy siadał obok mnie.
-O co ci chodziło, gdy mówiłaś do mistrza, że wie kim jesteś?
-Czemu mam odpowiadać,
-Bo zapytałem?
-Nie...
-Bo masz wobec mnie dług- tutaj miał drań jeden rację. Niech się cieszy, że nie mam siekiery.
-Niech ci będzie. Miałam na myśli moje pochodzenie i czasy, zanim dołączyłam do gildii.
-Czyli?
-Rany, nie wiesz co to jest pochodzenie? Pochodzenie jest to wywodzenie się z czegoś, skądś.
-A tak dokładniej?
-Aleś ty niemądry. Wywodzenie się to...
-Wiem co to znaczy. Pytałem tylko co miałaś na myśli, mówiąc pochodzenie.
-Przecież przed chwilą ci tłumaczyłam.
-Dobra. Zapytam inaczej. Jakie jest twoje pochodzenie? Co robiłaś zanim dotarłaś do gildii?
-Ja... Hm...
-Miało być szczerze.
-Niech ci będzie. Otóż. Na początku był Chaos. Potem...
-Chodzi mi o twoją rodzinę, o tym co Ty robiłaś, a nie od początku świata!- westchnęłam cicho.
-Żyłam w posiadłości Heartfilia. Moja matka zmarła. Potem dowiedziałam się, że została zamordowana. Ojciec nie był zbyt przyjazny. 
-I co robiłaś?
-Byłam tu i tam...
-Lucy!
-Mówiąc nie był zbyt przyjazny miałam na myśli to, że odkąd tylko mama umarła nie byłam na zewnątrz, a on sam bił mnie wielokrotnie i poniżał. Często miałam ochotę się zabić.  W dniu dwunastych urodzin służąca przyniosła mi list od mojej matki, który zostawiła mi przed śmiercią. Były tam także klucze.  Na kilka lat przeniosłam się do Świata Gwiezdnych Duchów.  Tam okazało się,  że moja matka żyje i tam właśnie się ukrywała, a moim ojcem jest Król Gwiezdnych Duchów. Tam przeszłam podstawowe szkolenie. Potem wróciłam do naszego świata. Podróżowałam i ćwiczyłam.  Wciąż jednak nie umiem opanować moich mocy. - Nie wspomniałam o wszystkich zabitych przeze mnie ludziach.  O tym, że zabiłam własnego ojca. O wszystkim... Miałam mówić prawdę, a nie wszystko, co nie?
-Coś jeszcze, Papryczko?
-Czemu "Papryczko"?
-Bo jesteś jak papryka.
-Taki ostry?
-Nie, taki czerwony. No serio.  Straszliwie się przyrumieniasz.
-Nie ważne. Co ona miała na myśli mówiąc,  że możesz zginąć? - to dopiero drugie pytanie,  a ja już mam dość. 

Córka Gwiazd~NaLu ff (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz