Akcja z pożarem rozpoczęła cały cykl problemów. Pogróżki zresztą też pisali do nas. Baliśmy się o swoje życie , nie wiedzieliśmy co się stanie. Na całe szczęście fundację udało się uratować. Czuliśmy się pomimo tego zagrożeni , bo baliśmy się dalszej części. Na kolejną groźbę nie było co czekać podłożona bomba. Ten okres był dla nas nerwem strzępków, kosztował nas sporo zdrowia w wyniku czego braliśmy wolne aby solidnie wypocząć. Zagrożenia czyhały bomba która została fałszywą. Policja wiedziała o tych zdarzeniach i postanowili działać. Organizowali wizje lokalne i chcieli zakazać pisania listów i kontaktów z najbliższymi. Udało im się to. Zastanawiał mnie motyw działania tych ludzi co chcieli przez to osiągnąć. Jako pracownica fundacji nie jako dziewczyna po przejściach chciałam się dowiedzieć dlaczego to zrobili. Każdy mi to odradzał,bo to nie miejsce dla mnie. Nie posłuchałam więc następnego dnia odwiedziłam moich starych kolegów.