Wyszła z łazienki, poprawiając włosy i ruszyła do pokoju mijając już pijaną grupę nastolatków. Zlustrowała dokładnie cały pokoj i westchnęła, kiedy nie mogła znaleźć żadnego ze swoich znajomych. Zdenerwowana ruszyła w stronę tarasu, wiedząc, że pewnie tam znajdują sie jej palący towarzysze. Zauważyła Camerona po prawej stronie, rozmawiającego z jakimiś dziewczynami i jedyne czego pragnęła, to zeby jej nie zauważył. W połowie pokoju poczuła rękę oplatająca ją w talii i kiedy już miała wrzeszczeć na jakiegoś napalonego chłopaka, usłyszała znajomy głos i się rozluźniła.
-Mam twoją wódkę-uśmiechnął się, szeptając słowa do jej ucha-Dylan poszedł rozmawiać przez telefon-wyjaśnił dalej, gdy dziewczyna się odwróciła i zabrała z jego dłoni jeden z dwóch czerwonych kubków.
-A reszta?-zapytała, chociaz dobrze znała odpowiedź.
-Zgadnij-uśmiechnął się, a ona wywróciła oczami, po czym wzięła łyk napoju.
-Wiesz moze, co chłopaki przygotowali na dzisiaj?-zadala kolejne pytanie, wiedząc, że Daniel jest osobą, ktora na pewno to wie, bo koledzy jej brata nie potrafią trzymać języka za zębami na treningu.
-Spokojnie, nie będziesz musiała niszczyć mu twarzy-odpowiedział uspokajająco, zniżając swoją twarz do jej poziomu, za co otrzymał kuksańca w ramię-naprawdę, z tego co wiem, to jego zadania nie są zbyt fajne, ale skorzystasz na tym-uśmiechnął się figlarnie, a ona pacnęła go w czoło.
-Przestań-burknęła, biorąc kolejny łyk.
-zamierzasz go przelecieć?-wypalił, a ona prawie wypluła alkohol z powrotem do kubka.
-A co-zapytała-ty tez byś chciał?-rzuciła, unosząc brew.
-Jetes głupia, że o to pytasz, chociaz znasz odpowiedz-zaśmiał się, zarzucając rękę na jej ramiona.
Dziewczyna tylko zaczęła się śmiać, kręcąc głową. Pociągnęła chłopaka za koszulke w kierunku tarasu, jednak słysząc swoje imię, odwróciła się i widząc resztę chrzcicieli, uśmiechnęła się do Daniela przepraszająco, a on machnął ręką i ruszyli w przeciwne strony. Denerwowała się jak na żadnym innym posiedzeniu tego typu. Wytarła ręce w koszulkę i odstawiła po drodze pusty już kubek na stolik.
-Cześć-przywitali się bliźniacy, przytulając dziewczynę.
-Jesteś gotowa?-uśmiechnął się Lucas, a ona poczuła się dziwnie.
-Em.. Tak średnio-wzruszyła ramionami-czuje się głupio, robiąc to sąsiadowi, więc mam nadzieje, że nic bardzo okrutnego nie zrobiliście-wytłumaczyła się, widząc ich zdziwione spojrzenia, jednak w duchu miała nadzieje, że bedzie mogła pośmiać się z Dallasa.
-Chodz, wszystko ci opowiem-powiedział jeden z braci, biorąc koleżankę pod rękę i od razu zaczął tłumaczyć dzisiejsze wyzwania.
Liv kilkakrotnie się uśmiechnęła do siebie, słysząc kolejne zadania. Bardzo jej sie podobało, że miała go podkręcić, w sumie jak zawsze. Obawiała się jednak reakcji chłopaka, w koncu ich relacje były okropne tuż przed jej przeprowadzką. Jednak w sumie miała to gdzieś, a Marcus zawzięcie gestykulował, jedna z rąk, kiedy druga już przemieściła się na ramie dziewczyny. Jack spojrzał na nich przymrużając oczy, widząc ich pod drzwiami, jednak dobrze znał bliźniaków i nie obawiał się o siostrę. Kiedy weszli do środka, po omówieniu wszystkich szczegółów, ruszyli prosto do kuchni po kolejny alkohol dla Liv i Marcusa, który już przychodząc tutaj był lekko wstawiony.
Oczy Camerona powędrowały w górę, kiedy usłyszał chichot, ktory poznałby wszędzie. Zobaczył swojego głównego gościa z obcym chłopakiem, z którym najwyraźniej była blisko, a kiedy widział ich uśmiechy, miał ochotę dojść i uderzyć jego białe zęby.
CZYTASZ
AGREEMENT I C. D.
Fanfiction-Czemu myślisz, że się zgodzę?-zapytała wyzywająco, kiedy siadała na drewnianej belce. -Czemu?-zaśmiał się, odwracając się w jej kierunku z uniesioną brwią-bo Cię znam, Liv.- jego uśmiech stał się jeszcze większy-Po prostu to wiem. -Jestes idiotą-pr...