6

52 6 1
                                    

Ledwo rzucając okiem na poszczególne sylwetki i twarze, wybrał cztery dziewczyny, które zadowolone podeszły do stolika zgrabnym krokiem. Kiedy zaś odwrócił się do Liv i powiedział, że ona ma być piąta dziewczyną, uśmiechnął się szeroko, co ona sama odwzajemniła. Kilka kolejek i drinków krążyło w jej organizmie i zaczynało go porządnie rozluźniać. Wzruszyła ramionami i wesoło pognała do reszty, po czym stanęła ostatnia. Każda dziewczyna położyła sie na stole, a wódka została polana po ich ciałach. Marcus uśmiechnął się do swojej koleżanki i puścił jej oczko, na co ta puknęła go w ramie i podciągnęła swoją koszulke.

Cameron zaczął szybko pozbywać się alkoholu z ciał dziewczyn, kończąc przed stanikiem każdej z nich. Kiedy stanął koło Liv, przypomniał sobie słowa mamy. Zastanawiał się, czy aby na pewno dobrze robi, jednak postanowił życ chwilą i po prostu zaczął robic ostatniego shota. Kiedy rozgrzany język dotknął jej delikatnej, chłodnej skory, przez jej ciało przeszedł dreszcz, a mokry ślad wydawał się parzyć. Dallas podosil swoją głowę, kończąc to co zaczął, jednak dziewczyna szybkim ruchem pociągnęła go za koszulkę i przyciągnęła do siebie, łącząc ich usta w pocałunku. W całym salonie było słychać krzyki i gwizdy. Dziewczyna uśmiechnęła się w usta chłopaka, a ten przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie.

-Ej, rozchmurz się, Sharman-blondynka stuknęła swojego przyjaciela łokciem, widząc jego mine.

-Przecież on ją zaraz przeleci na środku tego salonu-stwierdził, nawet nie odrywając wzroku od Całego widowiska.

-Czy mi sie wydaje, czy jestes zazdrosny?-zaśmiała się-przecież nie jesteście parą, chyba ustaliliście to juz dawno temu.

-Tak, nie jesteśmy-odpowiedział, wciąż lustrując wzrokiem cała sytuacje-ale jesteśmy przyjaciółmi, a obcy chłopak właśnie prawie ją rozbiera na oczach całego liceum.

-Och, zamknij się-wywróciła oczami-nie jesteście razem, więc ona moze pieprzyć kogo chce.

-Ale nie każdy moze pieprzyć ją-burknął, opierając się o ścianę, w tym samym czasie zgniatające lekko kubek, ktory trzymał w ręku.

-Wiesz, że jesli bedzie chciała to zrobic, to i tak to zrobi, mając twoje zdanie w dupie-stwierdziła, krzyżując ręce na klatce piersiowej.-w sumie, moze zrobimy z tego trójkącik?-kłapnęła ochoczo w dłonie, śmiejąc się.

-Zamknij się, Kate-warknął wyższy od niej chłopak, tym razem spoglądając na nią-jestes najarana i cieszy cię wszystko wokół, ale jak Liv bedzie ryczeć za dwa dni, że to zrobiła, to kurwa juz ci do śmiechu nie bedzie-syknął, nie spuszczając z niej wzroku.

-Wyluzuj, Daniel-wywróciła oczami, robiąc zniesmaczoną mine-tylko żartowałam. Jesteśmy przyjaciółmi, nie pozwoliłabym jej na takie cos po najwiekszych dragach świata-stwierdziła, odwracajac się od niego, slyszac za sobą tylko sapnięcie.

"Wow", to jedyne co udało im się powiedzieć w tym samym czasie, kiedy zobaczyli swoją przyjaciółkę, ktora zdejmowała właśnie koszulkę z chłopaka. Daniel chciał zareagować, jednak Kate zatrzymała go, łapiąc jego nadgarstek i kiwając przecząco głową. Polubił Camerona, ale do chuja, on prawie pieprzy jego przyjaciółkę. Rozejrzał sie po salonie i zauważył wchodzącego przez drzwi Jacka, więc natychmiast ruszył w jego kierunku. Blondyn unosząc wzrok, na początku zamarł, a potem zacisnął pięści, czując, że zaraz wybije Dallasowi wszystkie zeby. Kiedy poczuł szturchnięcie w ramie, popatrzył na chłopaka obo siebie i jeszcze nie zdążył nic powiedzieć, bo ten go wyprzedził.

-Nie zamierzasz nic z tym zrobic?-burknął-to Twoi kumple.

-Lepiej, żeby kurwa mieli dobre wytłumaczenie-syknął..

AGREEMENT I C. D.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz