Chciałem odejść,skryć się świtem,
Górne lico swe układać niemożliwym.Widzę w sobie świat,nie ludzi,
Lustra odbijają głębie,
Chowam w kieszeń twarze inne,
I w staraniach moczę nogi.Kres swój rządam zbić na głosy,
Kroków wyzbyć prędzej linie,
Płaszcz zmoczony kroplą deszczu,
Nie chcę widzieć w tym pomocy.Jak łkam w lesie, skraju także,
Nic nie widzę, pustkę kładę.