Tam,gdzie śruby drewnem się przebijają,
Tam,przy ów ławie,przy stołu blacie,
Iskra czerwienią się odznacza.
Głośniki od głosu się uginają,
Góry z dala rozstępują,
A twe włosy ,czerni loki
Z innych lukrem się mieszają.
Obojętności słodkie rany,
Wietrzne oczy rozbiegane,
Z pod powiek źrenice delikatne,
Mną nie poruszone.
Strumienie moralności z uczuciami zmieszane,
Usta sine, umysł opuchlizną objęty,
Własna wola świata,
Człowiek z dłonią w górę wzniesioną.