Rozdział 5 "Rywal"

298 23 8
                                    

Rozdział z perspektywy Levi'a. Jeśli chodzi o tytuł, to ten rywal bardziej dla Erena.

~~~~~

~Levi. Rano~

Obudziły mnie wredne promienie słońca, muskające moją twarz. Wstałem i podszedłem do okna, a następnie zasunąłem zasłone. Obok mojego łóżka leżała jakaś siatka. Napisane, że od Patricii. W środku jakieś ubrania. Czyli problem ubioru mamy z głowy.
Ruszyłem do łazienki i umyłem zęby.
Po dziesięciu minutach byłem gotowy. Poszedłem do stołówki. Przy stole siedzieli już wszyscy oprócz tej złodziejki cudzych chłopaków i zielonookiego. Usiadłem i wziąłem do ust kawałek bułki. Chciałem szybko zjeść w spokoju, ale nie dane mi było.

Do pomieszczenia wszedł chłopak, będący od jakiegoś czasu, obiektem moich westchnień. Stanął w drzwiach i ziewnął, przeciągając się przy tym. Wyglądał wtedy tak uroczo. Przez chwilę wydawało mi się, że się do mnie uśmiechnął. Miał już ruszyć w strone stołu, gdy od tyłu przytuliła go, nieco wyższa brunetka. On zdziwiony się odwrócił, a ona złaczyła ich usta w pocałunku. Coś zakłuło mnie w okolicy mostka.
P

odeszli trzymając się za ręce. Eren usiadł po mojej prawej, a Patricia między nim, a Mikasą.

– Eren, co u ciebie? – ciszę przerwała Mikasa.

– Nic nowego. – odpowiedział brunet, a moja siostra odchrząknęła. – No, nie do końca. Ale i tak już wszyscy wiedzą.

No tak. Ma racje. Czy ośmielił się przez mój wczorajszy monolog? Prawda jest taka, że mi się podoba. Kiedy pierwszego dnia naszej znajomości, uratowałem go przed tytanami. Kiedy skopałem go tam przy wszystkich. Zakochałem się od pierwszego wejrzenia.
Ujrzałem czerwień na rękawie mojej... znaczy już jego koszuli. Chwyciłem go za ręke i przyciągnąłem do siebie. To krew.

– Co ci się stało? – mówiąc to, podwinąłem rękaw i ujrzałem bandaż. – Co sobie zrobiłeś, dzieciaku?

– O co chodzi? – udawał idiotę, którym z resztą jest... Żartuje, mój słodki Eren, nie jest idiotą... No dobra, czasami jest. Podniosłem jego ręke i zwróciłem mu uwage na ten nie do końca estetyczny opatrunek – A to. W łazience mi się lustro rozbiło i się pociąłem.

Dlaczego to źle brzmi. Wygląda jakby nie mówił całej prawdy.

– Eren. Nie mówi się "pociąłem" tylko "przeciąłem". – poprawił go Armin. – Pociąć się można samemu, a przeciąć przez przypadek.

– Spoko.

– Zaraz poznamy nowych. Levi widze, że nie możesz się już doczekać. – rzekła brunetka.

– Ja?! Po czym wnioskujesz? – zapytałem.

– Po twoim kroczu. – powiedziała i pokazała palcem w kierunku moich spodni. Spojrzałem tam i spostrzegłem lekkie wybrzuszenie. –  To przez Maciusia? A może przez mojego Erena.

Twojego?

– Nie zmieniaj tematu, przez kogo masz problem w gaciach?

Odrzucasz mnie?!  || Ereri/Riren *W Trakcie Poprawy*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz