Run away, the past will bite again

4.1K 205 21
                                    

Rayan

Ubralem się w czarną koszulkę z logiem Metallicy, czarnej rurki z dziurami na kolanch oraz czerwone trampki. Tak właśnie wygląda przyszły prawnik- jak nastoletni buntownik. Tony powiedział że mam się ubrać normalnie i na codzień. Byłem padniety dzisiaj. Spędziłem prawie dziesięć godzin na budowie, później byłem u mamy i zapłaciłem za jej pobyt i leczenie. Następnie byłem u mojego rodzeństwa dałem im hajs na jakieś rzeczy do szkoły. Przynajmniej mam taką nadzieję. Wyszedłem z akademika i ruszyłem w stronę przystanku autobusowego. Powoli zaczęło się ściemniać. Na ulice zaczeli wychodzić studenci którzy chcieli się zabawić. Założyłem słuchawki i odprezylem się lekko słysząc pierwsze dźwięki Famous last words w moich słuchawkach. Wsiadłem do autobusu i pojechałem w stronę apartamentu Tonego. Oparlem głowę o szybę autobusu i wpatrywalem się jak zmienia się miasto za szybą.

Anthony

Czekałem niecierpliwie na Rayana. W biurze wynudzilem się za wszyskich czasów. W głębi duszy cieszyłem się jak małe dziecko, na samą myśl że zobaczę się dzisiaj z Rayanem. Polubiłem tego chłopaka. Jest sympatyczny i trochę nieśmiały. Co według mnie jest to strasznie urocze. Do tego jest przystojnym. Usmiechnelem się kiedy usłyszałem dzwonek od dzwi. Prawie wyskoczylem z swojego miejsca i pobiegłem do drzwi. Otworzyłem je z uśmiechem. Przed mną stał Rayan który pocieral kark nerwowo. Jego ciemna koszulka lekko opinala jego tors. Widać że była trochę za mała i stara. Pomimo tego wyglądał sexownie w tym stroju.

-Hej!-uśmiechnęłem się szeroko, otwierając drzwi szerzej.- Wejdź. Rozgosc się ja przyniose coś do picia.- wpuscilem go do środka. - Piwo czy coś mocniejszego?

-Piwo starczy dzięki- Rayan usmiechna się i zaczął zdejmować buty. Sam zaś polecialem do kuchni szykować popcorn oraz piwo.

-Pomóc Ci? - Rayan podszedł do mnie i oparł się o lade. Spojrzałem na niego. Jego brązowe włosy jak zawsze były w nieładzie. Pod jego oczami były ciemne worki pod oczami. Może źle się czuje?

-Nie dziękuję. Już wszystko ogarnelem. -posłałem mu uśmiech, który odwzajemnil. Podałem mu piwo, które chłopak przyjął i usiadł przy stole.- Wyglądasz na zmęczonego.

-Bo jestem. Zmiana na budowie się przedłużyła. -Rayan oparł głowę o swoją rękę.

-Pracujesz?-zdziwiłem się. Myślałem że chcę sponsora żeby właśnie nie pracować. A tu niespodzinaka. Rayan pokiwal głową.

-Tak, na czarno ale pracuję- zmarszczylem brwi. Jak to na czarno? Przecież on nie ma ubezpieczenia w takim razie. Co jeśli coś mu się stanie? Co jeśli będzie miał wypadek? Wtedy nie będzie miał pieniędzy na życie. Do tego na budowie on może tak się nawet zabić! Potrzasnelem głową i wyjęłem miskę żeby wsypać tam popcorn.

-Tylko pracujesz czy też studiujesz?- Spytałem z ciekawości.

-Studiuje też. Prawo- Rayan uśmiechna się dumnie. No, no. Przyszły Pan prawnik mi się trafił. Ambitny z niego chłopak.

-czy Pan prawnik lubi Horrory?-Spytałem stając obok niego.

-Uwielbiam. -Chłopak Uśmiecha się i zabrał mi miskę z popcornem- I kocham popcorn. -Dokończył idąc w stronę salonu. Usiadłem obok niego. Rayan siedział po turecku z miską między kolanami. Wyglądał teraz o wiele młodziej. W tych ciuchach oraz w tej pozie. Usiadłem obok niego i pilotem wlonczylem telewizor i wybrałem wcześniej wypożyczony z VOD film. Razem oglądaliśmy film co jakiś czas komentując głupie śmierci bohaterów. W pewnym momencie poczułem ciężar Na moim ramieniu. Spojrzałem na chlopaka. Zasnął oparty o moje ramię. Słodko śpi. Z lekko otwarta buzia i z włosami opadajacymi na czoło. Zabrałem pusta miskę z jego kolan i przykryłem go kocem ,który leżał na oparciu kanapy. Oparlem się wygodniej o kanapę i wsluchujac się w spokojny oddech Rayana sam zasnelem.

°°°°°°°°°°°
Cytat- Metallica

Na Sprzedaż. [ ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz