Papierosy i kawa: najlepsi przyjaciele alkoholika

2.7K 176 30
                                    

Anthony

Przechodziłem do niego codziennie do szpitala. Codziennie po pracy przemycałem Rayanowi coś do jedzenia jak pielęgniarki nie patrzyły. Po pierwsze martwilem się cholernie o Rayana. Ale też nie potrafiłem wytrzymać dnia bez rozmowy z Rayanem. Dzięki niemu ludzie w pracy mniej mnie irytują. Martwi mnie tylko jego samopoczucie. Kiedy on myśli że nikt nie widzi, to tylko wpatruje się smutno i bez życia przez okno. Martwię się o jego psychikę. Czasem mam ochotę pojechać do jego rodzeństwa i wygaranc im wszystko. Ale nie zrobię tego...

Miałem wejść do jego pokoju kiedy usłyszałem rozmowę.

-Nie powinienaś być w szkole?- Pierwszy głos należał do Rayana.

- Powinnam, ale wolę być z Tobą.-Drugi zaś głos należał do jego młodszej siostry. Siedziała ona na jego łóżku jedząc paczkę chipsów, które co jakiś czas podjadal Ray. -Tata nie pozwala mi do Ciebie przychodzić po szkole.

-Wiesz jaki jest tata. Uparty jak osioł-Rayan mierzwi jej włosy. Dziewczynka zrobiła obrażona minę.

-I co z tego?! Nie pozwala mi tylko do Ciebie przychodzić, bo jesteś gejem.-Rayan widocznie się speszyl tym co ona powiedziała.

-Nie poruszaj tego tematu okey. - Powiedzial zawstydzony.

-Rayan...wiem Co mówią Joe i Dean, ale nie słuchaj się ich to twoja sprawa z kim umawiasz- Kurde no mądra ma ta siostrę.

-Elli koniec tematu. - Dziewczyna ciężko weschnela i chwyciła plecak i pocałowała brata w policzek i wyszła. Rayan opadł na łóżko i położył rękę na oczy. 

-Masz słodka siostrę.-pojawiłem się w drzwiach. Chlopak podniósł reke i spojrzał na mnie.

-Bo to moja siostra-usmiechna się wrednie. - A twoja jest gorąca.

- Nie twoja liga. -podeszłem do niego. Wiem że jest gejem, ale on desperacko chce to ukryć. - Poza tym ona ma męża.

-Mąż nie ściana da się przesunąć-poruszył znacząco brwiami. Wybuchem śmiechem. Podeszłem do jego łóżka i usiadłem obok niego.

-Kiedy wchodzisz?

-Jutro rano- Ray powiedział zadowolony -Nareszcie! Muszę na budowę jechać.

-Dopiero co doszedłeś do siebie, a ty już na budowę. Niedługo zacznę myśleć że tam mieszkasz.-Założyłem ręce na piersi.

-Szef mnie wywalił i nie chce mi hajsu dać za ostatni miesiąc.-wyjaśnił drapiac się po karku. Westchnełem ciężko.

-Przyszłem do Ciebie z propozycją dzisiaj- Powiedziałem poważnie. Rayan zmarszczyl brwi i spojrzał na mnie swoimi intesywnymi niebieskimi oczami.-Zamieszkaj z mną.- W tym momencie spojrzał na mnie jakbym miał dwie głowy.

-N..nie mogę. Tony naprawdę. -powiedział patrząc wszędzie byłe nie na mnie.

-Rayan mówię to jako sponsor, a nie jako przyjaciel-Założyłem ręce na piersi i spojrzałem na niego powtarzanie. Czasem mój upór się przydaje. Rayan nic nie powiedział tylko pokiwal głową potulnie.

-Dobra, ale nie będę prał twoich gaci.

°°°°°°
Cytat- Gerard Way lub Frank Iero. Nie pamiętam dokładnie ale któryś z tych panów na pewno XD

Na Sprzedaż. [ ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz