Pain without love

2.2K 118 16
                                    

Tony

-T...Tony..-Słyszałem jego jęki. Jest to muzyka dla mojej duszy. -Tony...Mocniej-Jak na zawołanie wykonałem mocniejszy ruch biogrami. Jego twarz była czerwona i spocona. Jego sutki były nabrzmiałe i twarde. Wziąłem do ręki jego penisa i zacząłem pieścić go delikatnie. W górę i dół. Czułem jak w mojej rece jego penis robi się coraz większy i grubszy. Jego jęki doprowadzaly mnie do szalenstwa. Były głośne a zarazem podniecające jak cholera. Byłem już blisko dojścia kiedy usłyszałem irytujący dźwięk i wszysko znikło. Znikał mój podniecony Rayan z swoją delikatnie zarumienią skórą....To wszystko był tylko jebany sen, który zostawił mnie z namiotem między nogami.

Rayan

Wróciłem do mieszkania. Tony siedział przy stole z gazetą w dłoniach. Co jakiś czas nerwowo zagryzał wargę. Ciekawe co mu siedzi w głowie. Wzruszyłem ramionami i udałem się do siebie do pokoju. Chciałem wsiąść już działkę i odlecieć. Nie miałem ochoty widzieć Tonego  ani mojego rodzeństwa. Chciałem się zamknąć w swoich czterech ścianach i utonać w swoich myślach.  Zdjąłem kurtkę oraz buty i cicho udałem sie   do swojego pokoju. Zamknąłem dzwi i opadłem na łózko. Wpatrywałem się w sufit szukajać w nim odpowiedzi jakby znał odpowiedz na każde pytanie. Na moje nieszczęście sufit nie mógł   mi odpowiedzieć. Zamknąłem oczy i słuchałem spiewu ptaków za oknem. Z kieszeni spodni wyciągnąłem mały woreczek z białą zawartością. Trzymałem go w rece nie do konca wiedząc  co mam z nim zrobić. Oczywiście mogłem zarzyć towar i mieć wszystko w dupie i nie martwić się o to co zrobią z moim martwym ciałem. Usłyszałem pukanie do drzwi szybko schowałem narkotyki pod poduszkę.

-Otwarte.- Powiedziałem po chwili. Do pokoju wszedł Tony i usiadł na moim łóżku.

-Hej. Co powiesz na mały wypad do klubu - posłał mi swój cudowny uśmiech. I jak ja mam teraz mu odmówić?

-No okey.-wzruszyłem ramionami. Tony uśmiechnął się jeszcze szerzej i poklepał mnie po nodze.

-Super. Idę się zrobić na bóstwo, tobie radze to samo.

-Ja zawsze wyglądam jak młody bóg.-wstawiłem mu język i ciężko wstałem z łóżka. Stanąłem przy szafie i zdjelem koszulkę.

Tony

Spojrzałem na jego umięśnione plecy. Oblizałem wargi. Boże jego ciało po prostu jest cudowne. Jego mięśnie delikatnie przesówały się po skórą. Brał bym tu i teraz. Zerwał bym z niego spodnie i powalił na łóżko i całował po całym ciele, ssał bym je, a ręka pieścił jego dorodną męskość. 

-Zrób zdjęcie. Starczy na dłużej-z zamyślenia wyrwał mnie głos Rayana który ubierał czarną koszulę. Opinała ona jego kladke piersiową. Tak zdecydowanie dzisiaj chcę go przelecieć. Zrobię to nawet dzisiaj. Chce go. Za coś mu przecież płacę. Podeszłem do niego złapałem go za materiał koszuli i agresywnie pocałowalem wkładając rękę w niego spodnie. Na początku był zdziwiony, ale zaraz oddał pocałunek i wypuścił cichy jęk prosto w moje usta. Zamknąłem oczy i wplotłem palce w jego włosy. Czułem jak on po omacku próbuje rozpiac pasek w moich spodniach. Dobry chłopczyk uczy się szybko.

-Na kolana.- odepchnełem do od siebie i sam rozpiełem spodnie. Rayan posłusznie opadł na kolana oblizujac usta. Wyjęłem mojego członka z spodni. Po chwili poczułem jak bierze go do ust. Czułem każdy ruch jego języka. Byłem blisko kiedy poczułem kiedyś jak ręka ściska moje jądra. On był zdecydowanie moim najlepszym zakupem w moim życiu.

°°°°
Wróciłam do świata żywych! No teraz mam nadzieję że teraz rozdziały będą pojawiać się częściej :) A tutaj mały bonus!  Narysowałam Rayana który się uśmiecha bo ostatnio chodzi jakiś smutny :(

Na Sprzedaż. [ ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz