- Ale mnie łeb boli, stary.
- Mnie też. Zaraz umrę. - Marudził mój przyjaciel.
- Ile myśmy wczoraj wypili?
- Nie wiem. Co się działo wczoraj w nocy?
- Nie pamiętam. Kojarzy mi się coś, że wszedłem ci do łazienki jak brałeś prysznic i zabrałem ci ręcznik. A ty się potem rzucałeś na mnie goły. Ja pierdole, co to było? - Zaczęła mi wracać pamięć.
- Cooo? Boże... współczuję widoków. - Zaśmiał się Connor.
- Nie było tak źle. - Śmiałem się z nim.
- Pamiętasz coś jeszcze? - Zapytał po chwili.
Owszem, pamiętam jak mnie dotykał w łóżku, ale czy powinienem o tym wspominać? Nie wiem czy to jest dobry pomysł. - Ehm, nie wiem. Coś mi świta, ale nie do końca.
- Ja pamiętam tylko, że stał mi przez pół nocy. Nie wiem czemu, nie miałem żadnych snów. - Spojrzał na mnie roześmiany. - A rzadko mam tak bez powodu.
- No wiesz, w końcu spałeś koło mnie. - Zaśmiałem się.
- No to pewnie dlatego. - Śmiał się. - Dobra, wstawaj, robimy śniadanie.
Posłusznie wstałem z łóżka i poszedłem najpierw do toalety. Po wykonaniu podstawowych czynności, założyłem na siebie wczorajsze spodnie i powędrowałem do kuchnii, gdzie czekał już na mnie Connor. Dziwnie się czułem przebywając w jego towarzystwie po ostatniej nocy. Szczególnie, jak był w samej bieliźnie.
- Co jemy? - Zapytał.- Ehm, nie wiem, nie jestem głodny. Daj mi tylko jakieś tabletki przeciwbólowe i dużo wody.
- No spoko. - Odpowiedział spełniając moją prośbę. - Mimo to, myślę, że powinieneś coś zjeść. Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia.
- Może za chwilę. - Połknąłem tabletki, po czym zalałem pusty żołądek szklanką wody.
- No dobra. - Uśmiechnął się. - Ej, mam pytanie. Czy w nocy wydarzyło się coś co nie powinno mieć miejsca? - Zapytał patrząc w okno.
- Hmm, pomyślmy. Poza tym, że mnie macałeś, myślę, że nie. - Zaśmiałem się, mimo, że wcale nie było mi do śmiechu.
- Że co? Że ja ciebie? Co? - Wytrzeszczył oczy.
- Ehh, myślę, że powinniśmy o tym po prostu zapomnieć, choć czuję, że to nie będzie łatwe.
- Boże, tak cię przepraszam. Byłem pijany, nie kontrolowałem siebie. Mam nadzieję, że nie przegiąłem?
- Nie. Odsunąłem się, gdy postawiłeś nas obu do pionu. To się mogło źle skończyć.
- Ja pierdole. To już wiem czemu mi stał przez pół nocy. Ale, że tobie też, to się nie spodziewałem. - Zaśmiał się chłopak.
- No cóż. Po prostu zapomnijmy o tej nocy. - Ta rozmowa robiła się coraz bardziej krępująca.
- No, myślę, że tak powinniśmy zrobić. No bo jak Tristan się dowie? Chyba by mnie zabił. - Zaśmiał się głośno.
- Ehh, narazie nic mu do tego. - Dołączyłem.
- Właśnie, mieliście gdzieś iść razem dzisiaj, co nie?
- Nie wiem. Powiedział, że się zastanowi i rozłączył się.
- To zadzwoń do niego. - Przesunął mój telefon w moją stronę.
- Teraz?
- No dajesz, chce zobaczyć twój błysk w oczach gdy z nim rozmawiasz.
Chwyciłem telefon, wybrałem numer blondyna i kliknąłem "połącz". Po kilku sekundach odebrał. - Halo? Cześć Tristan.
CZYTASZ
High Hopes |Tradley| [ZAKOŃCZONE]
FanfictionZmęczony Londyńskim życiem dziewiętnastolatek imieniem Bradley, przeprowadza się do Nowego Jorku, gdzie chce rozpocząć życie od nowa. Jak potoczą się jego losy? Czy pozna tam kogoś wyjątkowego? A może zrezygnowany wróci w swoje rodzinne progi? __...