Nadszedł ten dzień. Mamy święta. Nie mogę się doczekać, aż dam wszystkim prezenty. Mam nadzieję, że im się spodobają.
Mamie kupiłem perfum i paczkę słodyczy. Con pomagał mi wybrać zapach. On ma do tego jakiś dziwny talent.
Tata dostanie ode mnie kolorowy krawat i whisky. Nie miałem zielonego pomysłu na prezent.
Trzy dni temu, przyleciała do Londynu moja siostra, Natalie. Dla niej też mam prezent. Wiem, że uwielbia fotografię, więc kupiłem jej ogromny album na zdjecia i na pierwszej stronie przykleiłem nasze zdjęcie z dzieciństwa, na którym się przytulamy.
Dla Cona też coś mam. Kupiłem mu płytę "Nothing Personal" All Time Low. Wiem, że od zawsze o niej marzy. Także przynajmniej przy tym prezencie jestem pewien, że jest udany.
Mimo, że z Tristanem zobaczę się dopiero w nowym roku, jemu też już kupiłem prezent. Ale to będzie niespodzianka. Myślę, że mu się spodoba. Chciałem do niego dziś zadzwonić, ale powiedział, że musi siedzieć w pracy do 18:00, czyli to około 23:00 naszego, londyńskiego czasu. No trudno zadzwonię do niego jak skończy, a narazie spędzę trochę czasu z siostrą. Ostatnio rzadko się widujemy.
--*--
Jest 19:00. Idę właśnie do Cona. Dałem już rodzinie prezenty. Wszyscy się bardzo cieszyli. Ufff. Od nich też dostałem świetnie rzeczy. Od Natalie dostałem zestaw kostek kolekcjonerskich gitarzystów zespołu Arctic Monkeys. Prezent idealny po prostu! Szczególnie, że moją ostatnią kostkę gdzieś zgubiłem i musiałem grać ręką. Od rodziców dostałem między innymi bluzę z logo ACDC. Jest świetna!
- Czeeść misiu! - Uśmiechnął się Con, gdy otworzył mi drzwi.
- Wesołych świąt braciszku. - Przytuliłem szatyna. - To dla ciebie. - Wręczył mu torebkę z prezentem.
- Jejku, nie trzeba było. Ale ja też coś dla ciebie mam! Zaczekaj sekundkę. - Pobiegł do swojego pokoju. A po chwili wrócił z małą paczuszką. - Proszę.
- Dziękuję. - Uśmiechnąłem się. Patrzył na mnie wyczekująco. Otworzyłem paczkę i moim oczom ukazał się zajebisty, skórzany portfel. Gdy go otworzyłem, zobaczyłem nasze pierwsze wspólne zdjęcie. Był też wygrawerowany napis "Braci się nie traci". Z moich oczu zaczęły samoistnie wypływać łzy. - Jesteś najlepszy. Dziękuję ci, to najlepszy prezent jaki mogłem dostać. - Przytuliłem się do chłopaka.
- Cieszę się, że ci się podoba. Bardzo się stresowałem. - Uśmiechnął się.
- Teraz ty. - Patrzyłem na torebkę z prezentem dla Cona. Gdy wyjął z niej płytę, jego oczy się powiększyły i zeszkliły. Nic nie mówiąc przytulił mnie do siebie i nie chciał puścić.
- Tak ci dziękuję. Marzyłem o niej. Nie wiem nawet co powiedzieć. - Wyszeptał pociągając nosem.
- Shhh. - Uspokoiłem szatyna, a następnie odwróciłem głowę, by pocałować go w policzek. Chłopak chciał chyba zrobić to samo, bo nawet nie wiem kiedy, odwrócił do mnie głowę, przez co nasze usta się na chwilę złączyły. To może dziwne, ale to było nawet przyjemne. Con ma małe, mięciutkie usteczka, które muszę przyznać, są niczego sobie. Boże... gdyby Tris mógł mi czytać w myślach, chyba by mnie zabił.
- Ugh, sorry. Nie planowałem tego. - Zaśmiał się.
- Ehm, cóż, to było dziwne. Zapomnijmy. - Dołączyłem do śmiechu.
- Przepraszam. - Uśmiechnął się.
- Ehh, Connor. Nic się nie stało głupku. - Wysłałem mu w powietrzu buziaka. - Swoją drogą, jadłeś ciastka z cynamonem? - Zaśmiałem się.
CZYTASZ
High Hopes |Tradley| [ZAKOŃCZONE]
FanfictionZmęczony Londyńskim życiem dziewiętnastolatek imieniem Bradley, przeprowadza się do Nowego Jorku, gdzie chce rozpocząć życie od nowa. Jak potoczą się jego losy? Czy pozna tam kogoś wyjątkowego? A może zrezygnowany wróci w swoje rodzinne progi? __...