six

105 7 0
                                    

Czując na sobie wzrok chłopaka, modlę się w duchu żeby jakakolwiek przeszkoda nie spowodowała mojego upadku.

Nie wywróć się.

Nie wywróć się.

Ale zaraz wpadam na Claudię i obie jednocześnie wrzeszczymy.

-O, tu jesteście! - mówi głośno, uspokajając się i niosąc tacę z zimnymi napojami.

Czuję niesamowitą ulgę i zabieram od niej naczynia. Podaję je każdemu i siadam razem z nimi. Zimna lemoniada jest naprawdę dobra, więc opróżniam szklankę jednym duszkiem.

-No to gramy? - pytam, kończąc swój napój. Patrzę na resztę towarzystwa, ale oni tylko rozkładają się wygodniej na swoich miejscach.

-Tak ci się śpieszy? - pyta leniwie Jill, nie patrząc w moją stronę.

-Chyba po to tutaj przyszłyśmy, tak?

-Och, Hayley daj spokój. Zagramy - uspokaja Claudia - nie ma znaczenia czy teraz, czy potem.

Spoglądam na zegarek i patrzę na Jill. Jest 12. Za około 2 godziny muszę już być na przystanku autobusowym, który jest oddalony kilka kilometrów od domu Claudii. Znając organizację Jill spóźnię się na najbliższy autobus.

Mam godzinę? Super.

                                           *
Rozmawiamy w sumie o niczym. Śmiejemy się z głupich żartów Aarona i dramatycznych przejść Jill. Claudia porusza wszystkie klasyczne tematy. Spieramy się w sprawie lepszej sprawności Batmana i Supermana. Razem z Aaronem dyskutujemy o Batmanie, ponieważ dziewczyny wolały wszystko związane z drugim bohaterem.

O! I oboje lubimy horrory.

Aaron, typowy facet zaczyna opowiadać o dziewczynach, które "przypadkiem" u niego nocowały i "przypadkiem" zastał je potem w swoich ubraniach. Mówi o wszystkich imprezach na jakich był i co na nich robił. W pewnym momencie unosi swój T-shirt do góry i pokazuje malutkie i cienkie zadrapanie po kocie swojej siostry na jego umięśnionym brzuchu.

Otwieram szeroko oczy i chłonę ten widok jak tylko mogę.Czuję na twarzy gorąco, więc usprawiedliwiona śmiechem poprawiam włosy, odchylając je nieco do tyłu.

-Skąd ten rumieniec, Hayley? - zwraca się do mnie Aaron z tym swoim uśmieszkiem i spojrzeniem, od którego dziewczyny chyba mdlały w promieniu kilku metrów.

Wszyscy patrzą w moim kierunku, ale ja tak bardzo zdziwiona sprawdzam stan moich paznokci. Przybliżam dłonie blisko twarzy i lekko nimi wachluję, powodując chłodny wiaterek który choć w najmniejszym stopniu przynosi mi ulgę.

-Jest 37°. Gorąco mi?

-Tak, wiem cały ja - odzywa się Aaron - najlepszy, najgorętszy, najprzystojniejszy..

-Może już zagramy - mówi Claudia i zbiera naczynia, kładąc je na ganku- okej, Hayley przyjechałaś więc ty wybierasz swój  skład.

-Ja z nią jestem! - mówi obrażony Aaron i obejmuje mnie ramieniem przyciągając bliżej siebie.

Mimo upału panującego na dworze, w miejscach gdzie mnie dotyka czuję gęsią skórkę. Szybko odzyskuję równowagę, nie chcąc wzbudzać niepożądanych żartów i zaczepek ze strony chłopaka.

-Nie, nie jesteś? - kieruję wzrok na bruneta  - wybierzcie sobie pierwsze trzy litery alfabetu a ja wybiorę jedną. Rozumiecie? A ty mnie puść do cholery!

Aaron z ociąganiem udaje się w stronę dziewczyn. Wszyscy naradzają się chwilę a ja korzystam z tego i rozciągam się. Gdy cała trójka jest już gotowa, wybieram literkę "C" mając nadzieję, że będę razem z Jill. Ale chłopak już kieruje się w moją stronę i przytula mnie.

-To było bez sensu - mówi- jakąkolwiek zasraną literę byś wybrała i tak bylibyśmy razem - wtula się we mnie mocniej, a ja mogę poczuć przyśpieszone bicie jego serca.

W jakiej skali mierzy się szczęście?

one dayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz