nine

98 4 1
                                    

-I on w tedy jeeb, prawie uderzył w maskę!  - mówi zirytowany Aaron, ciągle gestykulując - cwel na rolkach, miał swój pas! Już miałem go trącić, ale znając moją łaskę, cóż nie chciałem żeby miał jeszcze bardziej chorą głowę niż już posiada. Gówniarz - prycha.

-Rozumiem - odpieram, śmiejąc się z pełnej emocji opowieści chłopaka. Nie denerwuję się już tak bardzo, co ogromnie mnie cieszy. Czuję się coraz swobodniej w towarzystwie bruneta. Jego poczucie humoru jest zaraźliwe, a uśmiech który wciąż gości na jego twarzy jest uroczy. Chcąc uwiecznić ten widok, szybko uruchamiam telefon i włączając przednią kamerkę, robię zdjęcie nic nieświadomemu chłopakowi, który teraz przygłośnia hit epoki disco.

-O, nie - jęczę z niezadowoleniem - tylko nie to!

Ale Aaron już porusza się w rytm muzyki. Śpiewa razem z wykonawcą i tańczy, na co ja reaguję śmiechem, jednocześnie próbując zachować powagę. Wychodzi mi to marnie, na co wskazuje sam wyraz mojej twarzy. Chłopak tylko przygląda mi się z zaciekawieniem i uśmiecha się lekko. Widząc, że zbliżamy się już do miejsca, gdzie powinnam czekać na swój transport mam wątpliwości, co do pomysłu chłopaka.

-Um Aaron - zaczynam cicho.

-Tak?

-Naprawdę nie musisz mnie odwozić. Możesz mnie tutaj zostawić -patrzę na zegarek, mając nadzieję, że mój autobus jeszcze nie odjechał. Jeszcze 10 minut. - O! Jeszcze mogę zdążyć. Więc lepiej będzie jeśli wysiądę.

Ale Aaron nie zważa na mnie i jedzie dalej, wciąż poruszając się w rytmie następnej piosenki tego okresu.

-Daj spokój, przecież obiecałem. I chcę, więc prawo czy lewo?

-Prawo - odpieram zrezygnowana i opieram głowę o siedzenie.

-I już będę wiedział gdzie mieszkasz - dodaje i mruga do mnie - sprzyda się.  Przyjadę jeszcze do ciebie. Zabiorę coś mocnego i wiesz, jakoś to będzie. Nie jakoś! Będzie świetnie, tylko jak coś to sami i...

-Nie nakręcasz się zbyt mocno? - pytam ze śmiechem. Otwieram lekko okno, wpuszczając do środka świeżego powietrza.

-Jeszcze nie dojechaliśmy, ale jak coś to wiesz. Będę pod telefonem - kieruje wzrok na mnie i uśmiecha się szeroko, powodując ponowne przyspieszenie bicia mojego serca, które cudownie znów daje o sobie znać.

-Zawsze przyjadę - dodaje poważniej, patrząc przed siebie.

                                *
Rozdział krótki, za co przepraszam. Powoli zbliżam się do końca! Mam nadzieję, że jeszcze w najbliższym czasie napiszę całość. Dzięki za wyświetlenia i gwiazdki!

one dayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz