2. Washington

127 11 0
                                        



-Martin wstawaj!!! Za dwie godziny mamy lot do Waszyngtonu. Nie zdążysz zjeść śniadania ani się spakować!

-Kurwa... co jest, dobra Tiesto! Wstaje! Ale nie jestem dywanem żeby mną tyle trzepać! Daj się rozpatrzeć na oczy, prawie dostałem zawału nie wiedziałam co się dzieje. Pali się czy co? -Zapytałem sennym głosem.

-Kurwa przepraszam ale nie moja wina że śpisz do 10! Wszyscy już spakowani czekają na autokary które nas zawiozą na lotnisko, a ty leżysz! Rozumiem ze jesteś zmęczony ale człowieku jescze pare dni i jesteś wolny. Mówiłem ci abyś przemyślał moja propozycje. Masz godzinę, rowno o 11 widzę cię przed wejściem głównym do hotelu.

-Dobra dobra już nie krzycz tak. Łeb mi pęka. -Powoli wstałem z łóżka w celu ubrania i umycia się. Zacząłem pakowanie,wkładałem do walizki wszystko co mi wpadło w ręce, już nie zwracałem uwagi czy będzie to pomięte czy nie. Było mi wszystko jedno. Po drodze do holu głównego przekąsiłem szybko kawałek pizzy która zamówiłem wczoraj wieczorem. Długo siedziałem w laptopie robiąc ostatnie poprawki piosenki która wkrótce wychodzi.
Napisałem do Tiesta wiadomość że jestem na dole, usiadłem na jednym z krzeseł znajdujących się obok recepcji. Czekałem chwilę na wiadomość w która stronę mam iść, albo czy Tiesto przyjdzie po mnie. Przyszedł, wszyscy cała paczką weszliśmy do autokarów, podróż na lotnisko minęła w totalnej ciszy.

                           ....

Wchodziliśmy już do naszego prywatnego samolotu gdy nagle podbiegły do mnie 2 dziewczyny.

-O mój Boże to ty!!!-jedna z nich krzycząc przybiegła do mnie i mocno przytuliła. A druga robiła zdjęcia.

-Tak to ja. Cześć, miło was spotkać. -Widać że były zaskoczone moja osobą na lotnisku. No cóż powiedzieć ja tez, przyzwyczaiłem się do tego ze w miejscach publicznych jestem oblegany. Natomiast gdy lecimy prywatnym samolotem zawsze obchodzimy tłumy ludzi. Bardzo rzadko ktoś nas wtedy zaczepia.

-Możemy zrobić sobie z tobą zdjęcie?-zapytała ta druga, trzymając telefon w dłoni. Miała na sobie krótkie spodenki odkrywające połowę pośladków,-typowe.-Białą bluzkę z odkrytymi ramionami oraz białe tubulary? - Moje ulubione buty.

-No pewnie. Fajne masz buty. Chyba kupowałaś tam gdzie ja.-pokazałem na nasze adidasy. Zaśmiała się.

-Bardzo prawdopodobne.-powiedziała.

-Dobra chodźcie ponieważ za chwilę mam lot.-podeszły, po czym zrobiły kilka a nawet i kilkanaście zdjęć. Przytuliłem ich na pożegnanie i powiedziałem "jesteście najlepsze".

-Kochamy cię!!!-usłyszałem w oddali. Zaśmiałem się.

-No,no,no Martin ty masz takie branie u kobiet ze nawet i ja nie mam takiego.-powiedział Tiesto.

-Przestań. Zwykle fanki. Zobaczyć, zrobić zdjęcie, nagrać filmik i dowidzenia. Żadna nowość.

-Ale... powiem ci ze niektóre z nich co do ciebie przychodzą są naprawdę... jak by to nazwać... ogarnięte? Można nazwać dziewczynę że jest ogarnięta?.-Tiesto zaśmiał się, po czym
wsiedliśmy do osobnego pomieszczenia samolotu który był przeznaczony dla naszej ekipy. Wiadomo połowa musiała jechać wielkimi "autobusami" ze sprzętem. A pozostałość  jechała z nami i były to tylko osoby które naprawdę są z nami blisko.

-W tym się zgodzę. Wiesz one się tak dzielą na te zabójczo szalone które chciały by mnie porwać i przywiązać do łóżka i na te lepsze które rozumieją człowieka i nie zakłócają mojej przestrzeni osobistej. -Odpowiedziałem poważnym głosem. Fani myślą ze my jako artyści nie zdajemy sobie sprawy z wielu rzeczy, a No właśnie tak nie jest. Od czasu do czasu śledzę to co piszą ludzie o mnie w internecie aby wiedzieć co o mnie myślą. Tak naprawdę jestem w nowy w tej branży muzycznej i budowanie wizerunku jest najważniejsze. Mówią jakiego cię widzą takiego cię piszą. Trzymam się tego.

Starlight |M.G|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz