9. Pressure

74 5 3
                                    

Sophia pov:

-Sophiaaa!! Gdzie jesteś?! Potrzebuje cię tutaj w trybie natychmiastowym! -uslyszałam z sali bankietowej krzyk mojego przełożonego. -Emma do cholery to jest krzywo! Popraw to! - Max mój przyjaciel jak i za równo przełożony naszej kadry dziś do reszty zwariował, krzyczał na nas ile tylko miał tlenu w płucach.

-Idę już idę! Uspokój się! Przecież mamy czas! -wyszłam z korytarza pchając wózek z kwiatami które miałam rozłożyć na środku okrągłych stołów.

-Przepraszam ale to jest jeden z najważniejszych dni i wszystko musi być dopięte na ostatni guzik! -mówiąc patrzył w teczkę z zadaniami które zostały nam przypisane. Dzisiaj miał się odbyć bankiet na której mają być wszystkie uhonorowane gwizdy muzyczne wraz z jakimiś tam zasłużonymi ludźmi na czele. Nikt z nas nie dostał konkretnych szczegółów, o tym wiedział tylko Max i nasz kierownik. Przyjęcie z tego co mi wiadomo zostało zaplanowane na godzinę 20 a była 9 rano. Mieliśmy sporo czasu w zapasie jak i również sporo pracy. Pracowałam w jednym z wielu hoteli Van der Walk, hotel NH Barbizon Palace był podpięty pod ta sieć hotelową wiec mogłam przemieszczać się między ogromnymi budynkami gdy brakowało im rąk do pracy. Moja dzisiejsza kadra składała się z 20 kelnerów wliczając w to obsługę. Każda osoba miała przypisany jeden okrągły stolik przy którym musiała obsługiwać gości i być na każde ich życzenie. - chwyciłam się za głowę, wzięłam głęboki oddech i zabrałam się do pracy.

-Emma tobie dziś przypisuje stolik 1 a Sopia stolik 2, to są najważniejsze stoliki na dzisiejszym wieczorze. Nie schrzancie tego, wy jako jedyne jesteście na tyle ogarnięte aby się podjąć tego wyzwania -popatrzyliśmy z Em na siebie z zapytaniem, Maksymilian dalej wymieniał komu jaki stolik przypisuje. Emmę znam odkąd zaczęłam tutaj pracować, pomogła mi we wszystkim, nawet znalazła mi mieszkanie gdy się przeprowadziłam do Holandii. Zawdzięczam jej dużo. Traktuję ją jak najlepszą przyjaciółkę -To by było na tyle... zostawiam wam na zapleczu wytyczne co do waszego ubioru i zachowań, proszę przeczytajcie to. Ja was zostawiam na ten moment i zajrzę przed planowaną godziną imprezy. -mówiąc to patrzył na nas wszystkich bardzo uważnie aby każdy zrozumiał. Gdy wyszedł z pomieszczenia to od razu zapanowała spokojna energia, w tle szła cicho muzyka a każdy zajął się swoimi obowiązkami.

-Słyszałaś że dziś na patio mają się odbyć zaręczyny? -powiedziała Emma zawiązując materiał na krzesłach.

-Nieee coś ty, skąd o tym wiesz? -zapytałam z zaciekawieniem układając kolejny bukiet w wysokim szklanym naczyniu.

-Słyszałam rozmowę kierownika Vincenta przez telefon. Zwracał się do rozmówcy Panie Martinie. -zachichotała.

-To szykuję się podwójna impreza. Mam nadzieje że wszystko pójdzie zgodnie z planem... Zaręczyny to wielkie wydarzenie i zostaje w pamięci na zawsze... -zawiesilam się na chwilkę...

-Jak mylisz do której to wszystko będzie trwało? -zapytała z obojętnością w głosie. - Sophie. Sophie!

-A tak, tak, przepraszam zamyslilam się... Myślę że do rana. -odpowiedziałam przyglądając się jej. -To będzie bardzo ciężki jak i ciekawy wieczór nie uważasz? Myślę że po wszystkim Vincent powinien nam dać wolne.

-Też tak uważam. Gdy będzie już po, wybieramy się na kluby! Znam świetne miejsca w których na pewno cię jeszcze nie było moja droga! A no i chyba mi powiesz o czym tak intensywnie myślałaś. -wstała klaszcząc cicho w ręce podekscytowana.

-Vincent nasz szef nad szefami będzie dzisiaj tutaj obecny, -przewróciłam oczami. -Musimy się postarać to może dostaniemy więcej dni wolnych. -Zaśmiałam się zawiązując ostatni bukiet biało różowych kwiatów.

Starlight |M.G|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz