Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Zaspany wstałem i poszedłem otworzyć drzwi, ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem moją rodzinę. Bardzo byłem szczęśliwy tym spotkaniem... wpuściłem ich do środka i powiedziałem aby się rozgościli a ja zaraz wrócę. Pobiegłem szybko do sypialni aby się przebrać następnie wszedłem do łazienki aby załatwić swoje potrzeby i byłem gotowy do rozmowy z najbliższymi mi osobami. Rodzinka chodziła mi po mieszkaniu oglądając zdobyte do tej pory moje nagrody.-Mało ich jest...-powiedziałem.
-Dopiero zacząłeś swoją karierę Martin, jako młody chłopak udało ci się bardzo wiele zdobyć a także zobaczyć. Ja wraz z mamą jesteśmy bardzo z ciebie dumni... wierzymy w ciebie.- piękne słowa wypowiedziane przez tatę.
-Dziękuje.. - podszedłem do nich i mocno przytuliłem, odwzajemnili ten miły gest.
-Chodźcie do salonu zaraz przyniosę wam kawę. Nie zwracajcie uwagi na panujący bałagan! -Po kilkunastu minutach spędzonych w kuchni wreszcie mogłem dołączyć do rodziny...
-Widzimy ze wczoraj była impreza, wszędzie butelki po alkoholu... No synu opowiadaj jak sobie radzisz gdy nas przy tobie nie ma.- powiedziała to z wielkim uśmiechem na twarzy mama. Obserwując bajzel. Chyba myślała ze zbytnio sobie nie radzę, cóż... mieszkanie samemu w młodym wieku dawało wiele możliwości. Uwielbiałem to.
-Powiem wam że nie jest najgorzej... ale od czasu do czasu mam zastój nad moja twórczością. Louis cały czas mi towarzyszy w tej przygodzie. Louis! Wstałes?! Moi rodzice tutaj są! - przerwałem na chwile i upiłem łyk mocnej herbaty. -Na dzień dzisiejszy mogę wam powiedzieć że cały miesiąc spędzę w Amsterdamie. Mamy dużo pracy, im szybciej skończę tym więcej czasu z wami spędzę.
- Lou tutaj jest?
-Taaak... wczoraj grubo popił wiec został, podejrzewam ze nawet nie dostał by się do domu, spał by pod drzwiami. -Wszyscy się zaśmiali.
-Bardzo się cieszymy kochanie, w końcu po takiej długiej przerwie przydałoby się spędzić trochę czasu razem. -wtedy do pokoju wparował rownież zaspany blondyn. Pierwsze gdzie poszedł to do kuchni, otworzył szafkę z kubkami i nalał sobie po same brzegi wody, wypił za jednym razem wszystko.
-Kogoś tutaj suszy. -śmiejąc się odpowiedział mój tato. -Chodź usiądź z nami Lou. Jak tam u rodziców? Dobrze się trzymają?
-Taak... -przeciągnął -Dzwoniłem do nich ostatnio mówili ze w porządku, planują się z wami spotkać w najbliższym czasie. O i nie mówiłem ci... Oliwia wróciła wcześniej, szef dał jej na najbliższe dni prace zdalną. -Zwrócił się do mnie. Wiem do czego nawiązywał. Chciał aby jego związek potoczył się w innym kierunku. Kiwnąłem głowa, na znak ze porozmawiamy jak moi rodzice wyjdą z mieszkania.
-O naprawdę? Będzie nam niezmiernie miło! Prawda kochanie! Skontaktujemy się z nimi!
-Twoja matka gdy tylko słyszy o twoich rodzicach -pokazał na Lou palcem. -jest cała w skowronkach jak widać.
Rozmowa z moimi rodzicami bardzo długo nie trwała, wspomnieliśmy im o nadchodzących projektach które mamy w planie, bardzo się ucieszyli. Zamówiliśmy sobie z Louisem szybkie jedzenie z uber eats, byliśmy niesamowicie głodni. Omówiliśmy pare rzeczy związanych z nowym albumem fotograficznym po czym stwierdziliśmy ze dodam w końcu to zdjęcie na mojego IG o którym wszyscy mówili. Podpisałem pod postem krótką notkę:
„To były szalone miesiące, wszystkim dziękuje ze trwaliście ze mną w tej przygodzie!
📷Fot: Louis Van Baar
Ps: Coś specjalnego nadchodzi wielkimi krokami! Wyczekujcie!
XOXO-M"-Dobra Stary idę się ogarnąć zjem i wracam do siebie na chatę. Muszę przemyśleć szczegóły spotkania z Oliwia będę cię informował na bieżąco, choć nie ukrywam faktu ze planuje się jej oświadczyć. Wróciła wiec mam szanse do zmian.
-Jeśli będzie trzeba to wiedz ze ci pomogę. Wystarczy słowo pamiętaj. -chłopak wszedł do łazienki zamykając drzwi. Chwila dla siebie... W nocy nie mogłem spać myślałam cały czas o Sophii... jak to jest możliwe ze trafiamy na siebie przypadkiem. Gdy Lou poszedł w nocy do pokoju gościnnego włączyłem telefon i przejrzałem wszystkie jej posty. Prosto mówiąc wystalkowałem ja na wszystkie strony. Dowiedziałem się ze pracuje jako kelnerka i pełni rolę pomocy w hotelu Van der Walk, jednego z największych biznesmenów Holandii, tylko nie było napisane w jakim dziale pomaga. -Niezle się ułożyła -wyszeptałem na samą myśl. - Nigdzie nie było napisane o jej poprzednim związku w którym wspominała w liście który dostałem. Chciałem dowiedzieć się jak najwiecej.
-Jedzenie już jest! Co ty nie słyszysz?! Ja musiałem wyjść w samych gaciach do człowieka a ty siedzisz i bujasz w obłokach.
-A No tak.... Nie słyszałem... obmyślałem sprawę twoich zaręczyn. A coooo.... Jakby zrobić je na naszym przyjęciu które zorganizował Julian? Co ty na to? -nachyliłem się po przyniesione przez niego jedzenie.
-Mów dalej... -ugryzł kawałek pizzy peperoni.
-W hotelu Barbizon Palace mamy prawdopodobnie wynajęta główna sale bankietowa i na niej odbywa się główny punkt tej „uroczystości", ale... dla gości specjalnych maja otwarty dach z małym patio.
-Okej...
-My jesteśmy gościami specjalnymi wiec załatwię to z Julianem aby zarezerwował tylko dla ciebie to miejsce na wieczor gdy będzie zachód słońca. Nikt nie będzie o tym wiedział tylko najbliższe ci osoby. A impreza będzie toczyć się na dole dalej. -zrobiłem krótka przerwę patrząc w Lou który intensywnie nad czymś myślał. -W twoich rękach zostanie tylko pierścionek, i wizja twórcza jak chcesz żeby patio wyglądało.
-O kurwa! Jesteś genialny! Deal! Wchodzę w to! W życiu bym na takie coś nie wpadł!
-Pomagam ci... wiem jak ona jest dla ciebie ważna bracie. A ze impreza jest na dniach to dlaczego nie skorzystać?
-Dobra, dobra, dobra... a co jeśli nie zechce wiązać ze mną dalszej przyszłości? -posmutniał.
-O tym się nie martw, wszystko będzie dopięte na ostatni guzik. Napewno się zgodzi... jesteście już tyle lat razem myślę ze ona potrzebuje więcej niż friends with benefits, potrzebuje twojego ostatniego zdania być albo nie być wiesz o co mi chodzi.
-Wiem... potrzebujemy tego samego... Jutro pojadę z nią na zakupy wybierze sobie coś ładnego w końcu sami biznesmeni tam będą, a wieczorem wezmę nasze mamy aby doradzimy mi w wyborze pierścionka. Jestem w tym totalnie zielony.
-No i bardzo dobrze. Przypominam ci ze nam tez pasowało by kupić nowe garniaki. -wybuchliśmy śmiechem, rzadko chodzimy ubrani elegancko przeważnie jest to coś wygodnego.
-Dzięki stary... co bym bez ciebie zrobił.
➕✖️✈️➕✖️✈️➕✖️✈️➕✖️✈️
Podoba wam się? 😁ZOSTAWCIE PO SOBIE ŚLAD TYPU ⭐️ lub 💬 BEDZIE MI MIŁO☺️
![](https://img.wattpad.com/cover/91900190-288-k690741.jpg)
CZYTASZ
Starlight |M.G|
Novela JuvenilOn: Nowa twarz w dziennie muzyki elektronicznej, chłopak który początkuje na szczytach przebojów wszystkich platform streamingowych. Zapracowany, ciekawy świata i odkrywania nowych przygód. Na czele z najlepszym teamem pracują aby podbić branżę muzy...