Rozdział 8

537 24 3
                                    


- Na pewno nic cię nie boli ? - dopytywał Dean.

- Wszystko okay. - odpowiedziałam po raz setny tego popołudnia. - Poza tym , to ty masz rozwalony łuk brwiowy , nie ja.

Przyłożyłam wacik nasączony wodą utlenioną do rany chłopaka , na co ten syknął.

- Powinienem cię chronić. - mruczał pod nosem.

- Dean , dobrze wiesz , że nie jesteś w stanie ochronić wszystkich. Nikt nie jest. - dodałam ciszej.

Chłopak złapał mój nadgarstek i odciągnął go od swojej twarzy. Spojrzał na mnie swoimi przenikliwymi oczami. Rzuciłam wacik na blat kuchenny i objęłam jego kark. Winchester oplótł szczelnie ramionami moją talię i przyciągnął bliżej do siebie.

- Przepraszam. - szepnął po chwili - Przepraszam za ...

- Wybaczyłam ci już dawno temu i dobrze o tym wiesz. - przerwałam mu , wiedząc co ma na myśli.

- Nawet nie masz pojęcia ile razy słyszałem twoje krzyki , gdy zasypiałem. Ten koszmar pojawiał się zbyt często. I ciągle toczyła się ta sama akcja. - chłopak gwałtownie wstał , tym samym odsuwając się ode mnie. - Jestem w starym domu , biegam od drzwi do drzwi , ale nie mogę znaleźć właściwego pokoju. Pokoju , z którego dobiegają twoje krzyki i błagania.

- Dean ...

- Nie wołałaś wtedy Sama czy Bobby'ego , tylko mnie. To moje imię odbijało się echem od ścian tego brudnego domu. - Winchester zaczął nerwowo chodzić wzdłuż wyspy kuchennej. - A ja cię tam po prostu zostawiłem. Razem z tym ... z tym ...

- Właśnie dzięki temu Tobias mnie zostawił. Zaczął gonić ciebie , a ja uciekłam. - złapałam go za ramię. - Uratowałeś mnie.

- Jules , myślisz , że nie wiem kiedy tak naprawdę stamtąd uciekłaś ? - zapytał , wyrywając się z mojego uścisku - Po cholernych 3 tygodniach !

- Bobby nie powinien był ci tego mówić. - spuściłam wzrok na swoje stopy.

- Odwróć się. - rozkazał.

- Co ? - spojrzałam na niego zdziwiona.

- Chcę zobaczyć co ON ci zrobił.

Niepewnie odwróciłam się do Deana plecami. Chłopak złapał za moją koszulkę i ściągnął ją ze mnie. Stałam cała spięta przed nim w samym staniku. Nigdy nie miałam problemu z rozbieraniem się w obecności Deana , jednak tym razem byłam bardzo zdenerwowana.

- Jules ... ja ... - usłyszałam jego zakłopotany głos. Zupełnie jakby cała złość wyparowała.

Nagle poczułam delikatne pocałunki na moich plecach , a konkretniej na 3 bliznach.

- Opowiedz mi o tym. - poprosił.

- To nie jest nic ciekawego do opowiadania. - w moich oczach pojawiły się łzy na myśl o tym wydarzeniu.

- Proszę. - Dean stanął przede mną i splótł nasze dłonie.

Spojrzałam w jego oczy i wzięłam głęboki wdech.

- Tobias chciał się na mnie pożywić, więc dostał z mojego buta w szczękę. Oberwałam kilka razy w twarz i ... i .... - łzy mimo woli zaczęły spływać po moich policzkach - Aż w końcu nie miałam siły , aby się bronić ...

- Jules , powiedz mi tylko jak on zostawił takie ślady na twoim ciele.

- Prawda jest taka , że to nie jego robota. - powiedziałam cicho. - Tobias miał na pieńku z watahą wilkołaków. Gdy już wychodził , aby złapać ciebie i Sama , do pokoju wleciało kilku z nich... i on ...

Way back to youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz