Rozdział 3

584 34 0
                                    

- Jeszcze raz taki wybryk i wylecisz Parker ! 

-Jeszcze raz jakiś zboczeniec złapie mnie za tyłek to sama odejdę ! - krzyknęłam w stronę Stana, mojego szefa.

Zapięłam swój prochowiec do końca i odwróciłam się na pięcie. Jak zwykle szłam wąską, obślizgłą uliczką.Przyzwyczaiłam się chodzić tą drogą, ponieważ gdy wychodziłam drzwiami wejściowymi do baru zazwyczaj kolesie rzucali jakieś żenujące komentarze. Pamiętam jak raz jeden z nich śledził mnie.

Mam nadzieję, że Stan nie zmieni tego miejsca w jakiś tani striptiz, pomyślała.

Szybko doszłam do domu Matta. Kiedy stałam na chodniku, dojrzałam na parkingu czarną, wypucowaną Impale. Podeszłam do auta i nachyliłam się tylko po to, aby zobaczyć śpiących Winchesterów.Przewróciłam tylko oczami i mocno zapukałam w szybę.Obydwoje podskoczyli na miejscach,a Dean nawet uderzył głową w dach.

-Co do cholery ? - warknął, wysiadając z samochodu.

-Proponuję zmienić tryb spania z nocnego na dzienny.Ta praca was wykończy.- dodałam ciszej ostatnie zdanie.

-Dzięki za radę, może od razu zostaniemy wampirami, huh?- powiedział Dean, masując obolałą głowę.- A ty, będziesz moją pierwszą ofiarą.

-Droga wolna. Tylko pamiętaj, pachnę dobrze, a smakuję nawet lepiej.

-A więc tak się bawimy? Okay. Bądź moją Bellom, a ja zostanę twoim Edwardem, co ty na to?

-Ale z ciebie kut...

-Możecie się przymknąć ,do cholery?! - spojrzałam na Sama,który zamykał bagażnik.-Jak wejdziemy do tego domu to macie być cicho, bo nie ręczę za siebie. A tak poza tym to było słabe, Dean.

Chłopak rzucił mi broń, którą od razu złapałam po czym posłałam Deanowi triumfalny uśmiech. Ten tylko pokazał mi język i ruszył przed siebie.

-Dlaczego zachowujecie się jak dzieci ? - zapytał Sam zrównując ze mną kroku.

-Najwidoczniej nie chcemy dorosnąć. Albo dorośliśmy za szybko. - mocniej ścisnęłam broń.

Kiedy weszliśmy na ganek , Dean zdążył otworzyć drzwi i popchnął je.

-Panie przodem. - uśmiechnął się do mnie sztucznie.

-To czemu nie wchodzisz ? - uniosłam brew.

-Mówiłem do Sama. - powiedział przez zęby.

-Hej ! - żachnął się młodszy Winchester.

-Właź do tego pieprzonego domu ! - krzyknęliśmy razem.

Dean spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko.

-Przynajmniej w jednym się zgadzamy, co?

Zaśmiałam się , kręcąc głową.Chłopak uniósł swoją dłoń na wysokość mojego czoła, a ja  odruchowo przybiłam mu piątkę. Jednak Dean szybko splótł nasze palce. Spojrzałam w jego zielone oczy, za którymi kiedyś poszłabym na koniec świata.

No właśnie. Kiedyś.

Od razu wyrwałam dłoń z jego uścisku i odchrząknęłam głośno. Złapałam broń w obie dłonie i wyciągając ręce przed siebie, weszłam do środka.


Way back to youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz