Witam wszystkich!
Miniaturka na zamówienie Perfidna_Dziewczyna
Mile widziane są komentarze, także te złe, przynajmniej wiem co mam poprawić lub co wam przeszkadza.
Kolejna miniaturka na pewno pojawi się jeszcze w tym tygodniu.
Miłego czytania myślę, że się spodoba.
|§|§|§|§|§|§|§|§|§|§|§
Gryfonka siedziała na Błoniach.
Korzystając z ostatnich promieni słońca uczyła się na transmutacje.
Za miesiąc wszystko będzie pokryte białym puchem, wiec to była najlepsza pora na naukę.
- Co tu robisz Granger? - usłyszała warknięcie przed sobą.
Dobrze znała ten głos.
Draco Malfoy uprzykrzał jej życie odkąd tylko pamiętała, dlatego zdążyła się do tego przyzwyczaić.
- Malfoy daj mi spokój. - westchnęła starając się nie zwracać na niego uwagi.
- Najwyżej powiem McGonagall, że nie masz czasu. - mruknął z szyderczym uśmiechem.
- Jesteś idiotą! - warknęła i zatrzasneła książkę. - Gdzie jest McGonagall? - spytała, pośpiesznie pakując rzeczy do torby.
- Nie wiem kretynko. Miałem tylko ci to przekazać. - i odszedł.
- Dupek. - mruknęła pod nosem i ruszyła na poszukiwana profesorki.
Znalazła ją tuż przed kolejną lekcją.
- Dzień dobry. Wzywała mnie Pani? - Hermiona podeszła do starszej kobiety.
- Chodź za mną Hermiono. - odparła i ruszyła w stronę tylko sobie znaną.
Gryfonka nie miała wyjścia, musiała iść za nauczycielką.
Kilka minut później obie stały w gabinecie Dumbledore'a.
- Albusie. - odezwała się Minerwa. - Już jest.
- Witaj drogie dziecko. - starzec posłał jej uśmiech.
- Dzień dobry profesorze. Z jakiego powodu tu jestem? - spytała.
- Bardzo dobre pytanie. Chciałbym powierzyć ci ważną misję. Tobie i panu Malfoy'owi.
- Zaraz, zaraz, zaraz! Malfoy'owi? Nie będę z nim nic robić.
- Ciekawe. - znów się uśmiechnął. - Draco powiedział dokładnie to samo. Jednak naprawdę potrzebna mi wasza pomoc.
- Co dokładnie mielibyśmy zrobić? - westchnęła Granger.
- Chcę byście pojechali do Irlandii. W tamtejszych lasach rośnie pewna roślina, która jest w stanie mi pomóc. - mówił z powagą. - Jak już pewnie się domyśliłaś nie jest ze mną najlepiej. Severus przygotowuje mi eliksiry, ale pomagają tylko tymczasowo. Szkarłatny żonkil* wyleczy mnie na zawsze.
- Dlaczego Neville nie może tego zrobić? On zna się na roślinach lepiej niż ja i Malfoy.
- Gdyż pan Longbottom ma praktyki i pomaga pani Sprout nauczać 4 klasy.
Rozmawiała z dyrektorem jeszcze jakiś czas.
Później zrezygnowana i z lekką niechęcią przyjęła jego prośbę, aby kolejne godziny spędzić na przygotowaniu się do wyjazdu.
CZYTASZ
Miniaturki rodem z Hogwartu | HP
FanfictionMiniaturki przepełnione magią i miłością. Obiecuję, że każdy znajdzie coś dla siebie i zarzekam , że nikt się na nich nie zawiedzie. Miłego czytania :)