Rozdział XIX - Prawda

74 6 1
                                    

~ Oscar ~


  Ten dzień nie zaczął się najlepiej, chociaż były to urodziny najważniejszej dla mnie osoby. Gdy tylko obudziłem się w pokoju willi, którą wynajął menadżer Seleny dla naszej grupy, usłyszałem rozmowę Olly'ego z Felixem. Szybko zorientowałem się, o czym rozmawiali, a ja nie mogłem w to uwierzyć. Mój przyjaciel chciał odejść z zespołu tuż po zakończeniu trasy. Nie potrafiłem poradzić sobie z tą świadomością. Po prawie czterech latach chciał tak po prostu opuścić nasz zespół, a ja nie mogłem nic z tym zrobić. Czułem się bezsilny. Chciałem mieć wszystkich przyjaciół już zawsze przy sobie.  

  Cały dzień przeżywałem decyzję swojego przyjaciela, przez co bez powodu pokłóciłem się z Niallem, który tak naprawdę chciał tylko rozluźnić ciężką atmosferę między moim zespołem. Dodatkowo wszystko działo się na oczach Justina i jego blond kochanki. Razem z Niallerem wiedzieliśmy, że te kilka dni w ich towarzystwie nie mogło się dobrze skończyć.  

  Kiedy widziałem, w jaki Justin witał się z moją przyjaciółką, postanowiłem zastosować się do jej rady i porozmawiać ze swoim zespołem. Udaliśmy się do pokoju, w którym tymczasowo mieszkaliśmy i każdy z nas usiadł na łóżku. Przez długi czas żaden z nas nie odezwał się słowem. Wiedziałem, że będzie mi bardzo brakowało Olly'ego. To on znał sekrety, o których bałem się powiedzieć młodszym kolegom.  

  – To już jest nieodwracalna decyzja? – usłyszałem głos Felixa, który przerwał krępującą ciszę.  

  Og powoli skinął głową i odwrócił się w moją stronę, jakby szukał we mnie wsparcia. Głośno westchnąłem, po czym wstałem ze swojego miejsca i podszedłem do niego. Zająłem miejsce obok Oscara i przez chwilę mierzyłem ich wszystkich wzrokiem.  

  – Będzie nam ciebie strasznie brakować, ale żaden z nas nie ma zamiaru cię zatrzymywać na siłę – powiedziałem, starając się nie pokazać, jak bardzo łamał się mój głos.  

  Długo siedzieliśmy i wspominaliśmy każdy szczegół z naszej relacji. Gdy przyleciałem do Szwecji, zawsze mogłem na nim polegać. Jak na zawołanie Felix i Omar znaleźli się przy nas. Zanim ktokolwiek zdążył się odezwać nasi młodsi przyjaciele, zamknęli nas w grupowym uścisku.  

  Spojrzałem na zegarek i przeraziłem się, widząc na nim cyfry. Zostało niewiele czasu do imprezy urodzinowej mojej księżniczki, a żaden z nas jeszcze nie był gotowy. Szybko podbiegłem do swojej torby z bagażem i wyjąłem z niej koszulę w paski. Kiedy wróciłem z łazienki, okazało się, że Felix miał na sobie czarną koszulę w białe kropki, która oczywiście należała do mnie.  

  Nie chciałem już się odzywać na ten temat, bo i tak często pożyczaliśmy sobie ubrania. Kiedy zobaczyłem, że wszyscy byli już gotowi, wyszliśmy z pokoju. Z daleka dało się usłyszeć muzykę, która płynęła z głośników. W salonie ujrzałem cały zespół One Directon, Justina z przyklejoną do niego blondynką oraz Selenę, która siedziała sama w kącie pomieszczenia. Bez zastanowienia podszedłem do swojej przyjaciółki i mocno przytuliłem do swojego ciała. Widziałem łzy w jej oczach, więc wzmocniłem swój uścisk wokół jej ciała.  

  – Nie płacz. Kochanie dzisiaj jest wyjątkowy dzień. Powinnaś się uśmiechać. Wiem. Sam zepsułem ci humor, ale obiecuję. Teraz sprawię, że teraz zrobię wszystko, abyś była szczęśliwa – powiedziałem jej do ucha, tak aby mnie usłyszała przy głośnych dźwiękach piosenki.  

  Dziewczyna skinęła głową, ale kiedy spojrzała w stronę swojego chłopaka, po raz kolejny jej oczy straciły radosny blask. Westchnąłem i zaproponowałem swoje rozwiązanie, choć wiedziałem, że było to robione tylko po to, aby wzbudzić zazdrość w szatynie.  

No ControlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz