o

285 26 0
                                    

To był zwykły jesienny wieczór dla niezwykłego człowieka, jakim był Michael. Stał przy wystawie sklepowej i oglądał buty przez szybę. Tego dnia nie miał ochoty na zakupy, chciał tylko pooglądać.

Z Calumem, swoim wieloletnim przyjacielem, umówiony był na 1.30 pm. Do spotkania pozostała mu jeszcze godzina. 

Chłopak był wtedy na początku swojej drogi. Dopiero zaczynał grać.

Czerwonowłosy wszedł do małej, zatłoczonej kawiarenki na rogu ulicy. Usiadł przy jego ulubionym stoliku, który mieścił się przy samym ogromnym oknie, przez które Michael miał doskonały widok na mijających go ludzi. Lubił się im przyglądać. 

Kiedy podszedł do niego uroczy chłopak o miodowych lokach, będący kelnerem, zamówił mrożoną kawę z bitą śmietaną i karmelem. Jak zawsze. To z drugiej strony było dość dziwne. Mike nie lubił rutyny, ale akurat ta kawa była jego miłością i zamawiał ją zawsze. Sam tego nie rozumiał, więc nie zagłębiajmy się w mroczne i niezrozumiałe miejsce, jakim był jego umysł.

Mike sączył powoli napój, kiedy jego oczom ukazał się przepiękny blondyn. Uśmiech gościł na jego czerwonych ustach, a oczy, o przepięknym niebieskim kolorze, błyszczały radością. Był sam. Cud chłopak, jak zaczął nazywać go w myślach, skierował się w stronę kawiarni, w której akurat przebywał jego obserwator. Michael w głębi duszy cieszył się na to jak dziecko. Nie często miał okazję popatrzeć na naprawdę pięknych ludzi, tych naturalnych i prawdziwych. Nie z toną makijażu na twarzy i po setce operacji plastycznych. On szukał tych prawdziwie pięknych, oni nawet nie musieli być ładni, dla niego wystarczało, aby byli naturalnym sobą. 

Blondyn przekroczył próg kawiarni, a Mike widział to wszystko jakby w zwolnionym tempie. Dopiero wtedy zauważył jak bardzo wysoki był. Chłopak podszedł z uśmiechem do lady i przywitał się z kelnerem, który wcześniej obsługiwał Michaela. Zielonooki zrobił się zazdrosny. Może nie powinien, on nawet go nie znał, ale już zdążył parę razy nazwać go 'swoim' w myślach. 

Ashton, jak było napisane na plakietce kelnera, zaprowadził niebieskookiego do stolika dokładnie przed tym Mika. Miło z jego strony.

Clifford zaczął niecierpliwie uderzać paznokciami o blat. Musiał wymyślić sposób na poznanie 'cud chłopca'. Ten zaintrygował go tak bardzo, jak jeszcze nikt nigdy. Sam nie do końca rozumiał dlaczego, przecież chłopców takich jak on znajdzie na ulicy jeszcze wielu, ale czuł, że on jest wyjątkowy.


Tam tara ram xd

Nie no nic

Lol dałna mam

Następny w poniedziałek  [chyba ;) ]

:)))))

Do następnego meow

Crazy = Genius »Muke« ✔Where stories live. Discover now