Rozdział 13

811 63 17
                                    

W czasie, którym Sasuke był w szpitalu zdążyłem znaleźć pracę. Nie chciałem całe życie żerować na spadku po rodzicach. Mimo to nie miałem wystarczająco pieniędzy żeby kupić nowy dom. Zaciągnąłem pożyczkę, którą zapewne będę spłacał do końca życia, ale co mi tam. Wszedłem do nowo zakupionego domu na obrzeżach miasta. Przyjemna okolica i mili sąsiedzi. Przywieziono tu już większość moich rzeczy. Spojrzałem na zegarek. Lekarz tego szczyla coś wspominał że on dzisiaj wychodzi. To idealna okazja żeby go tu przywieźć. Wsiadłem szybko w samochód, który również dostałem w spadku. Do szpitala nie było daleko więc już po chwili byłem na miejscu. Wysiadłem z auta i postanowiłem na niego zaczekać. Po chwili go zobaczyłem. Wydawał się być zaskoczony moją obecnością. 

-Co ty tu robisz?

-Przyjechałem po ciebie.

-Skąd wiedziałeś?

-Lekarz po mnie zadzwonił. 

Pokiwał głową i wsiadł do auta. Zająłem miejsce za kierownicą i odpaliłem silnik. Po chwili jechaliśmy w stronę domu. Wiedziałem po jego minie że nie zna tej okolicy. Tym lepiej. W końcu dojechaliśmy na miejsce.

-Witaj w domu Sasuke.

***

Po wejściu do środka rozejrzałem się wokół. Był to dość duży dom. Był pięknie umeblowany. Uśmiechnąłem się do niebieskookiego. 

-Pięknie tu.

-Masz rację - odwzajemnił uśmiech.

Ruszyłem schodami na górę. Nagle zostałem przyparty do ściany. Naru przez chwilę wpatrywał się we mnie, a następnie wpił się w moje usta rozlewając żar na całe moje ciało. Wiem że powinienem był go odepchnąć, ale nie potrafiłem. Czułem jak wzrasta we mnie podniecenie, ale i strach. Oplotłem go nogami w pasie pozwalając się zanieść do sypialni. Pocałunkami zszedł na moją szyję jednocześnie kładąc mnie na łóżku. Dotknął ręką mojego krocza i w tym momencie przez moją głowę przeleciało tysiące wspomnień. Krzyknąłem z bólu. Chłopak nie zwrócił na to uwagi. Przypomniałem sobie jego pocałunek z Sakurą i późniejsze pobicie. Położyłem dłonie na jego piersi i odepchnąłem chcąc o z siebie zrzucić. Schwycił moje nadgarstki i unieruchomił mi je nad głową.  

-Nie tak prędko. Teraz to się zabawimy. - powiedział i przygryzł mój obojczyk, aż do krwi.

***

Wpadłem w trans. Znowu nie miałem kontroli nad własnym ciałem. Mogłem się tylko przyglądać, leżącemu pode mną chłopakowi. Widziałem w jego oczach strach i ból. Poczułem swąd śmierci. Wiedziałem że to ja go wydzielam. On dzisiaj zginie, to było pewne. Zamknąłem oczy. Nie chciałem na to patrzeć. Poczułem smak krwi, a po chwili pojawił się jęk bólu. Moje serce krwawiło. Krzyczałem od środka. Nie mogłem jednak wydobyć z siebie głosu. Nie potrafię otworzyć oczu. Cofam się w najmroczniejszy zakątek umysłu i chowam się tam. Nie siedzę tam długo. Jasne światło wyrywa mnie z odmętów ciemności. Spoglądam na swoje donie były całe we krwi. Jego krwi. Mogłem już kontrolować własne ciało. Spojrzałem na chłopaka, był w okropnym stanie. Wokół było mnóstwo krwi. Strzępki ubrań leżały w każdym koncie pokoju. Chwyciłem za telefon i wezwałem pogotowie. Jak tchórz uciekłem z domu. Nie chciałem tam wracać. Musiałem wyjechać. Pojechałem na lotnisko i wsiadłem do samolotu. Jeszcze z drogi zadzwoniłem do Karin że się u niej zatrzymam na kilka dni. Nie potrafiłem po tym wszystkim spojrzeć mu w twarz. Schowałem twarz w dłoniach.

"Sasuke musisz to przeżyć. Proszę żyj"

***

Po moich policzkach poleciały łzy. Błagałem żeby przestał, ale nie posłuchał mnie. Szybkim ruchem zerwał ze mnie spodnie wraz z bokserkami. Spojrzałem w jego oczy i zobaczyłem pustkę. Nie wyrażał żadnych emocji. Przeraziło mnie to. Zamknąłem oczy krzycząc z bólu kiedy we mnie wszedł. Poruszał się tak gwałtownie i szybko że po chwili poczułem jak z mojego odbytu wypływa krew. Chciałem żeby jak najszybciej doszedł i zostawił mnie w spokoju. Niestety blondyn obracał mnie w najróżniejsze pozycje. Bolało mnie już całe ciało, ale największy ból sprawiło moje pękające serce. W końcu moja cierpliwość została wynagrodzona i Naruto doszedł. Spojrzałem na niego i zauważyłem jak do jego oczu wracają emocje. Jak na mnie spojrzał zobaczyłem strach i ból. Chwycił telefon i gdzieś zadzwonił, a następnie uciekł. Nie zdziwiło mnie to. Sam zapewne bym się tak zachował. Leżałem tak przez kilka minut powoli odpływając do krainy Morfeusza, kiedy do pokoju wpadło kilku ratowników medycznych. Przerazili się moim stanem. Natychmiast owijając mnie w koc i delikatnie kładąc na noszach. Jedyne co jeszcze pamiętam to sygnał syreny i czarna polana. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć wszystkim. Chciałabym powiadomić że to przed ostatni rozdział tej historii. Cieszę się że byliście ze mną przez ten cały czas i mam szczerą nadzieję że zobaczymy się również w innych historiach. Także do zobaczenia w ostatnim rozdziale.  

Król Ciemności  (TOM 1) *NaruSasu*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz