Rozdział 5 czyli Greg jednak dostaje swój list.

647 102 22
                                    

Anthea cicho zapukała do gabinetu szefa i nie czekając na odpowiedź, weszła. Gdy zauważyła, że polityk jest zamyślony i wiedząc, że lepiej nie wyrywać go z tego stanu, jedynie położyła dokumenty na biurku. Zabrała kolejną porcję listów ze świątecznymi życzeniami dla ważniejszych urzędników i ich rodzin. Już przy swoim biurku i segregując zabraną od Mycrofta pocztę, zauważyła, że jest również list do inspektora Lestrade. Zastanowiło ją to, ponieważ nigdy wcześniej podczas ich niemal już 10 letniej współpracy polityk nie wysyłał mu listu. Ciekawa co tam jest, postanowiła dostarczyć go jak najszybciej i osobiście. Jeśli jej się poszczęści i Lestrade będzie czytał list przy niej to dowie się czegoś po jego reakcji.

~~~

Greg w zamyśleniu spojrzał na malutką choinkę stojącą na biurku i z żalem pomyślał, że kolejne święta spędzi samotnie. Tęsknił za czasami, gdy wracał do domu, do kochającej żony, która witała go z uśmiechem, a potem razem nucąc kolędy cicho grające z radia, dekorowali mieszkanie. Na Boga, tęsknił nawet za szałem zakupów. W tym roku jedynie kupił coś przez Internet i od razu wysłał do rodziców oraz siostry. Susan była tradycjonalistką. Już na początku grudnia wyciągała go do sklepów i kazała mu doradzać w wyborze idealnych podarunków.

Myśl o byłej żonie sprawiła, że Lestrade poczuł się jeszcze gorzej. Święta to rodzinny czas miłości, a on będzie sam. John co prawda zaprosił go na Baker Street, ale mimo, że cieszył się związkiem Johna i Sherlocka to widok szczęśliwej pary raczej nie poprawiłby jego nastroju. Zgodził się tak iść jedynie dlatego, że liczył na obecność Mycrofta. Och, jakie to byłoby piękne, gdyby mógł spędzić z nim czas. Może w końcu odważyłby się powiedzieć co czuje albo po prostu cieszyłby się obecnością starszego Holmesa.

Właśnie w tej chwili Grega oblał zimny pot, ponieważ uświadomił sobie, że skoro polityk tam będzie i on o tym wie powinien mieć również dla niego prezent. Co można dać takiemu mężczyźnie jak Mycroft?

– Cholerne prezenty – mruknął pod nosem po kilku minutach przeszukiwania najróżniejszych stron internetowych.

To powinno być jednocześnie coś co może schować, by Sherlock tego nie zauważył w przypadku, gdyby jego brat jednak nie przyszedł i jednocześnie coś godnego Mycrofta.

Może... może powinienem napisać list, o którym mówiła pani Hudson? Właściwie to całkiem dobry pomysł, pomyślał.

Włączył edytor tekstu, jednak po chwili stwierdził, że lepiej będzie to wyglądać, jeśli napisze to ręcznie. Sięgnął więc po kartkę oraz długopis i bez chwili zastanowienia zaczął pisać.


Mycroft,

Początkowo chciałem porozmawiać z Tobą i wyjawić Ci moje uczucia, jednak po wielu próbach, gdy byłem onieśmielony tajemniczą aurą bijącą od Ciebie odpuściłem. Dlatego też, zgodnie z tradycją, przynajmniej według pani Hudson, wysyłania bożonarodzeniowych listów do osoby, którą się kocha piszę te słowa.

Teraz jest łatwiej, lecz nie wiem jak znajdę wystarczającą ilość odwagi, by dać Ci ten list.

Od chwili, gdy po raz pierwszy mnie porwałeś wiedziałem, że jesteś wyjątkowo inteligentnym, skrytym, ale też troskliwym człowiekiem, mimo, że nigdy byś się do tego nie przyznał. Jednak po długim czasie, gdy po raz pierwszy pojawiłeś się na miejscu zbrodni zauważyłem jak niesłychanie atrakcyjny jesteś. Może moje marzenia o tym, że kiedyś dasz mi szansę nigdy się nie spełnią, jednak już teraz dziękuje za to, że to właśnie dzięki Tobie rozwiodłem się z Susan.

Jesteś znacznie inteligentniejszy od Sherlocka i zapewne już dawno wydedukowałeś moje uczucia, a nie zareagowałeś zapewne dlatego, że nie jest to odwzajemnione. Rozumiem. Nie chcę, byś przez ten list czuł się zmuszony do jakiejkolwiek reakcji, jednak chcę żebyś wiedział, że będę czekał.

Jeśli zechcesz Twój,

Gregory L.


Po kilkukrotnym przeczytaniu doszedł do wniosku, że jest genialny. Może nie w ten sposób jak bracia Holmes, ale to co napisał było świetne. Było dokładnie tym co chciał przekazać. Greg chciał przeczytać to jeszcze kilkanaście razy, lecz Donovan zrujnowała jego plany. Poinformowała go o przybyciu pierwszego świadka, którego miał przesłuchać, więc schował go do jakiejś koperty, którą znalazł w jednej z szuflad.

Do gabinetu wrócił dopiero kilka godzin później, gdy skończył przepytywać wszystkich świadków. Zdążył już zapomnieć o liście leżącym na szczycie jego biurka. Lekko wystraszony, że ktoś mógłby go przeczytać niemal rzucił się na niego i schował go do jedynej zamykanej na klucz szafki w całym gabinecie. Gdy miał sięgnąć po kawę i pączka, usłyszał pukanie do drzwi.

Zły, że ktoś po raz kolejny przerwał mu zasłużoną przerwę warknął.

– Wejść.

Ze zdziwieniem zobaczył, że to asystentka Mycrofta, lecz bez swojego szefa.

– Dzień dobry, panie Lestrade. Pan Holmes kazał mi to przekazać – powiedziała bez zbędnego wstępu, wyciągając coś w stronę inspektora.

Lestrade zaskoczony spojrzał na kopertę, którą Anthea trzymała w dłoni.

– Co to jest?

– Po prostu przeczytaj – odpowiedziała brunetka, nie podnosząc oczu od telefonu. Chciała w ten sposób ukryć, że również nie ma pojęcia co jej szef napisał. Udało się jej to, ponieważ Greg nie mówiąc nic więcej, otworzył list i zaczął czytać.

Kobieta dyskretnie spoglądała na Grega. Mężczyzna najpierw zbladł, potem zaczął się rumienić, a na koniec wyszczerzył się do kartki w taki sposób, że brunetka podejrzewała, że gdyby używał sztucznej szczęki właśnie by mu wypadła. Anthea zrozumiała co było napisane na kartce i sama musiała powstrzymywać się od głupiego uśmiechu. Cieszyła się, że jej szef w końcu odważył się zrobić pierwszy krok. Obaj mężczyźni patrzyli się na siebie z takim uwielbieniem, że już od wielu lat zastanawiała się dlaczego jeszcze nie parzą się jak króliki w swojej wspólnej sypialni.

Po zadziwiająco długim czasie Lestrade w końcu wyszedł z szoku spowodowanego tym, co przeczytał i mogąc się odezwać, zapytał:

– Mogłabyś mu coś przekazać ode mnie?

– Oczywiście – Anthea nigdy by się do tego nie przyznała, ale odetchnęła z ulgą. Gdyby Lestrade z jakiegoś powodu jednak postanowił zignorować wiadomość prawdopodobnie straciłaby pracę w trybie natychmiastowym. Pracę, dom i zapewne wolność...

Gregory wyjął swój list, dopisał do niego jedno zdanie i zamknięty oddał kobiecie.

Post Scriptum: Napisałem to zanim przeczytałem Twój list. Oczywiście, że chcę się z Tobą spotkać.

Anthea wyszła z gabinetu Grega, mrucząc coś o zakochanych kretynach, którzy nie potrafią się posługiwać telefonem. Jej szeroki uśmiech, który malował się na twarzy zdradzał, że ostatecznie nie jest wcale zła, iż musiała bawić się w listonosza.

Listy - Sherlock fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz