Obudziłam się i długo leżałam na łóżku...tak długo, aż zorientowałam się, że dzisiaj czwartek! O nie! była 7;40 a szkołę zaczynam o 8 pośpiesznie się ubrałam i wybiegłam z domu. Zdążyłam tylko się spakować.
Gdy szłam, a raczej biegłam rozmyślałam nad całą sytuacją... postanowiłam włączyć telefon... Tomek dzwonił chyba ze 100 razy, a Moni jeszcze więcej. No tak, pewnie się dowiedziała... gdy doszłam do szkoły moja bff od razu do mnie podeszła...
- Martwiłam się!
-Wiesz już? - odrzekłam smutno
-yhym...- mocno mnie przytuliła
-Jest w szkole...?- spytałam obojętnym głosem, a Monika skinęła głową.No tak dzień bez niego to marzenie które się nie spełni... zadzwonił dzwonek. Napisałam sprawdzian, poszedł mi raczej...ba... nie najgorzej! Był dosyć łatwy. Wyszłam z klasy, widziałam że Tom wychodzi za mną. Zostaliśmy sami na korytarzu
-To nie tak...-rzekł- kocham cię! -odwróciłam się ze łzami w oczach...
- a jak? Wiesz dobrze, że nie nawidzę Oliwki!
- pamiętasz jak mówiłem ci, że jestem adoptowany?
- no tak...? Ale...nie...to nie jest twoja siostra?!?!- nic nie odpowiedział. Było jasne, że są rodzeństwem...
- więc... nadal jesteś na mnie zła?
-nie... przepraszam skarbie. Bardzo cie kocham! Po prostu nie chcę cię
stracić... - Tom podszedł do mnie, i od razu mocno przytulił...-ale... macie zamiar szukać matki i ojca? - zapytałam
- właśnie wczoraj o tym rozmawialiśmy.
-rozumiem. Okej to ja lece do domku bo dzisiaj idę do lekarza. Paaa - dałam mu buziaka w policzek.Wyszłam ze szkoły, słuchałam muzyki, myślałam o Tomku... on to jest jednak wyjątkowy! Szłam dosyć szybkim krokiem. Przed pasami rozglądałam się bardzo dokładnie. Już przechodziłam aż nagle poczułam mocne uderzenie... sprawca wypadku uciekł, słyszałam pisk opon...
-Eliza!!!! - usłyszałam głos dziewczyny i straciłam przytomność...
CZYTASZ
inny...wyjątkowy?
Novela Juvenilmiłość w szkole?... a może na wakacjach?... zakazana?... nikt tak nie powiedział...