Rozdział 2

3.1K 245 17
                                    

W tym momencie ich twarze dzieliły zaledwie centymetry. Białowłosy czuł jak robi się coraz bardziej czerwony. Jego serce przyśpieszyło, a on sam wstrzymał oddech. Patrzył w szkarłatne oczy demona nie mogąc oderwać od nich wzroku. Nie wiedział co ma zrobić. Pierwszą myślą było odsunięcie się od chłopaka, lecz koniec kanapy mu to uniemożliwiał. Patrzył na czerwonookiego z zapartym tchem gdy ten powiedział z lekkim uśmiechem:

-No, no aniołku... do twarzy Ci w czerwonym.

Można by rzec, że demona ta cała sytuacja śmieszyła, lecz w pewnym stopniu podobało mu się jak anioł reaguje gdy się do niego zbliżał i był ciekaw dalszego rozwoju sytuacji.

-Co taki cichutki się zrobiłeś? -Pogładził go po policzku.

-C-co ty... robisz...?!- odrzekł speszony śmiałością czarnowłosego, wciąż patrząc na niego.

-Jak to co? Przecież widzę, że tego chcesz.

-T-tego?- spytał niepewnie.

-Pragniesz mojej bliskości- wyszeptał mu do ucha.

Białowłosy czuł jak oddech demona podrażnia lekko jego skórę. Przeszedł go przyjemny dreszcz. Anioł czuł się tak pierwszy raz. Bał się tego uczucia i nie wiedział dlaczego ciemnowłosy tak na niego działa.

-Przestań...- powiedział cichutko Gabriel.

-Ale co mam przestać?- patrzy w niebieskie oczy chłopaka lekko się uśmiechając.

-P-przestań to robić...

-Ale, że 'to'?- Pogładził go po policzku nie odwracając wzroku od zarumienionej twarzy młodszego- Czy może 'to'?- Wyszeptał mu do ucha lekko je przy tym przygryzając.
Anioł poczuł, że to dla niego za dużo więc sprawnym ruchem odepchnął od siebie Agrona i wybiegł z pokoju. Białowłosy zamknął się w łazience i patrzył na swoje czerwone policzki w lustrze.

-O Boże...- Złapał się za swoją rozpaloną twarz i powiedział sam do siebie- Co to było...?
W tym momencie usłyszał pukanie do drzwi i głos demona:

-Gabrysiu~ nie wiedziałem, że ty taki żwawy jesteś- Powiedział z rozbawieniem w głosie.

-Idź sobie...

-Iść? A co z moim życzeniem?

-Wsadź je sobie w dupe i idź.

-Ale ty nie miły księżniczko- odparł z udawanym smutkiem- Wpierw mnie podrywasz, a później uciekasz... czuję się odrzucony.

-J-ja... wcale Cię n-nie... -Anioł zaczął się jąkać po czym wymamrotał pod nosem pare niezrozumiałych przekleństw.

-No już, już. Oddychaj aniołku, ale wiesz... łatwiej by nam się rozmawiało gdybyś wyszedł z łazienki.
Niebieskooki trochę się wachał, lecz po chwili uchylił drzwi i od razu pożałował, że wyszedł z bezpiecznego pomieszczenia. Demon wpatrywał się w niego swoim przenikliwym wzrokiem na co chłopak speszył się lekko.

-Widzisz księżniczko, tak jest lepiej- Podszedł do niego i poczochrał go po głowie.
Anioł nadął policzki:

-Czy ja Ci na pudla wyglądam, że mnie po głowie czochrasz?

-Jak tak o tym wspomniałeś to... widzę drobne podobieństwo- Zaśmiał się.

-Ha ha ha... bardzo zabawne- mruknął pod nosem.

-Wybacz Gabrysiu, ale muszę spadać- Powiedział demon.
Białowłosy spojrzał na starszego lekko zdziwiony. Nie spodziewał się, że chłopak opuści jego mieszkanie tak szybko, a zwłaszcza, że zrobi to z własnej woli.

-No dobrze... w takim razie nie będę Cię zatrzymywał.

-Widzę, że nie ucieszyłeś się zbytnio tą informacją. Czyżbyś już tęsknił za moją bliskością? -Spojrzał znacząco na anioła.

-Pff~ chyba śnisz.

-Śnić to ja dopiero będę... o tej Twojej zarumienionej buźce- Szeroko się uśmiechnął.

-Tam. Są. Drzwi.- Złapał ciemowłosego za rękę i pociągnął w stronę wyjścia- Miło, że wpadłeś, ale pa- Powiedział i otworzył drzwi wypychając za nie demona.

-Ale tak bez żadnego buziaka na do widzenia?

-Tak jakoś wyszło.
Już zamykał drzwi, lecz stopa Agrona mu to uniemożliwiała.
-Byłbyś tak miły i raczył wziąć swoją stopę?- Gabriel chciał jak najszybciej pozbyć się gościa i pobyć trochę czasu sam, bez tego dziwnego uczucia w brzuchu i bez ciągłego wrażenia, że tonie w szkarłatnych oczach demona.

-Bez buziaka się nie ruszę- Powiedział czerwonooki z szerokim uśmiechem na co młodszy odparł westchnięciem.

-Buziaka wyślę pocztom, a teraz żegnam- I gdy tylko nadarzyła się okazja zamknął drzwi z głośnym trzaśnięciem.
-Uf... udało się- Odetchnął z ulgą- ...Robiło się niebezpiecznie...
Anioł zajął się swoimi codziennymi sprawami, lecz po chwili stwierdził, że aby się trochę zrelaksować obejrzy jakiś film. Poszedł więc do salonu i włączył pierwszą lepszą komedię. Starał się skupić na filmie, ale niestety cały czas przed oczami miał twarz demona, jego szkarłatne oczy, to jak nimi na niego patrzy, ten jego lekki uśmieszek. Na samą myśl o czerwonookim Gabriel lekko się zarumienił. Postanowił więc znaleźć sobie inne zajęcie. Krążył po całym mieszkaniu nie mogąc się na niczym skupić. Tak mijały minuty, godziny aż w końcu zrezygnowany padł na łóżko.

-Dlaczego nie mogę pozbyć się go z mojej głowy?- Spytał samego siebie wpatrzony w sufit. Jednak nie znalazł odpowiedzi na męczące go pytanie więc pomyślał, że pójdzie spać. Nakrył się kołdrą, zamknął oczy i starał się zasnąć, niestety z marnym skutkiem. Przekręcał się z boku na bok, kładł się w poprzek łóżka, ale to nic nie dawało. Przed oczami anioła wciąż pojawiał się czarnowłosy. Po wielu godzinach zmagań z własnymi myślami udało się mu zasnąć.
Następne pare dni zleciało mu jak zawsze pracowicie lecz bez żadnych niespodzianek czy niezapowiedzianych gości. Odkąd ostatni raz widział demona minął prawie tydzień. Oczywiście mówimy o tym kiedy widział go na żywo, bo w jego myślach pojawiał się znacznie częściej niż chciał tego niebieskooki.

Po wyczerpującym tygodniu pracy wreszcie nadszedł długo wyczekiwany dzień wolny, który anioł miał zamiar przespać, lecz obudził go dzwonek do drzwi. Gabriel niechętnie otworzył oczy i spojrzał na zegarek stojący na stoliku obok łóżka, który wskazywał godzinę 6:32. Białowłosy postanowił zignorować irytujący dźwięk dzwonka, ale gość nie dawał za wygraną. W końcu wyczołgał się z łóżka i zaspany poczłapał na korytarz. Po krótkich zmaganiach z zacinającym się zamkiem otworzył drzwi i ujrzał kogoś kogo się nie spodziewał. Przed niebieskookim stał przystojny mężczyzna ubrany w czarną bluzkę i spodnie tego samego koloru oraz również czarną, skórzaną kurtkę, w ręce trzymał niewielką torbę. Anioł od razu poznał chłopaka, chociaż coś mu w nim nie pasowało. Był to Agron. Demon wyglądał jak zwykle lecz teraz jego głowy nie zdobiły rogi. Młodszy przyglądał mu się przez pewien czas i pewnie robił by to nadal gdyby nie głos czarnowłosego, który wyrwał go z zamyślenia.

-Nie przyglądaj mi się tak, bo się jeszcze zarumienie- Powiedział po czym wszedł do mieszkania. Kurtkę odwiesił na korytarzu, a sam jak gdyby nigdy nic poszedł do salonu i rozgościł się na kanapie zakładając nogę na nogę.
Gabriel zamknął drzwi i poszedł za swoim gościem. Po chwili usiadł na drugim końcu kanapy i powiedział:

-Co to wszystko ma znaczyć?

-Nawet się nie przywitasz?- powiedział demon przyglądając się młodszemu. Z jego twarzy nie schodził uśmiech.

¸,ø¤º°'°º¤ø,¸¸,ø¤º° °º¤ø,¸¸,ø¤º°'°º¤ø,¸ 

Hejka ^-^
Przepraszam, że tak późno, ale przed sobotą udało mi się dodać. Życzę miłego czytania oraz zdrowych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia <3

P.S.
Na górze macie obrazek jak mniej więcej wyglada nasz demon ;)

Pokochać demona [PORZUCONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz