Rozdział 6

1.9K 167 14
                                    

Białowłosy siedział na ziemi opatry o ścianę w pokoju swojego podopiecznego, który w tym momencie rozwiązywał jakieś zadania przy biurku, więc anioł mógł w spokoju porozmyślać. Od pamiętnego zajścia między nim, a demonem minęły już dwa miesiące. Na samo wspomnienie o tym na twarzy skrzydlatego zagościł delikatny rumieniec. Wiedział, że sytuacja nie powinna mieć miejsca, ale co on na to mógł? Co się stało to się nie odstanie zwłaszcza, że Gabrielowi chyba zaczęło naprawdę zależeć na czerwonookim. Taaa… ciężko było mu się z tym pogodzić, ale kochał demona choć nie do końca to rozumiał. No, ale jak to rozumieć skoro poza tym, że się ze sobą przespali to nic w jego życiu nie uległo zmianie. Agron dalej był wkurzającym, pewnym siebie dupkiem, który uwielbiał wyprowadzać z równowagi młodszego, a młodszy żył niepewny w swoich uczuciach do niego starając się zachowywać jak najbardziej naturalnie. I tu błędne koło się zamykało. Niebieskooki nie wiedział co o tym wszystkim ma myśleć. Czuł, że zbyt łatwo zaufał starszemu i dał mu się wykorzystać. Przecież Agron był demonem… co to dla niego powiedzieć ‘Kocham Cię’, by tylko dostać to co zechce.
Gabryś siedział tak jeszcze przez jakiś czas do momentu kiedy dziecko, nad którym czuwał nie poszło spać i nie upewnił się, że nic mu nie zagraża. Rozłożył więc swoje piękne, białe skrzydła i wzbił się w powietrze kierując się w stronę domu. Po krótkiej chwili przekroczył próg swego mieszkania lecz poczuł nagły niepokój. Nie był on spowodowany strachem przed rozmową z Agronem. Anioł wyczuwał obecność kogoś nieznajomego kto znajdował się w jego domu i na pewno nie był to nikt miły gdyż mroczna aura była dobrze wyczuwalna. Niepewnie zaczął podążać w głąb mieszkania zachowując największą czujność lecz gdy wszedł do salonu cały strach go opuścił. Na kanapie siedział Agron i zawzięcie opowiadał coś nieznajomemu żywo przy tym gestykulując. Młody odchrząknął chcąc zaznaczyć, że już wrócił i również znajduje się w pomieszczeniu. Mężczyźni przenieśli wzrok na drobną sylwetkę anioła, który po krótkiej, niezręcznej ciszy odezwał się jako pierwszy nie wysilając się nawet na lekki uśmiech.

-Mam nadzieję, że nie przeszkodziłem Wam w niczym ważnym.

-Ooo... Gabryś. Nie, nie przeszkodziłeś tylko... nie spodziewałem się, że wrócisz tak wcześnie.- Lekko zakłopotany ciemnowłosy podrapał się po karku nie z puszczając wzroku z właściciela mieszkania, który aktualnie lustrował wzrokiem nieznajomego. Postać ta, jak anioł zdążył zauważyć, była demonem, a zdradzały go jego krwisto-czerwone oczy oraz para pokaźnych rozmiarów rogów i ogon, który leżał teraz spokojnie na kanapie obok właściciela. Mężczyzna był dobrze zbudowany i umięśniony co było widoczne przez przylegającą do jego ciała, czarną bokserke. Jego czerwone, siegające łopatek włosy opadały swobodnie na ramiona tworząc lekki nie ład na głowie rogatego. Podsumowując... facet był cholernie przystojny jak na demona przystało. Nowo poznany również przypatrywała się białowłosemu po chwili zabierając głos.

-No, no stary. Nie spodziewałem się, że zaczniesz trzymać z aniołem.- Czerwonowłosy szturchnął Agrona łokciem, a na jego twarzy zagościł głupkowaty uśmiech. -To jak? Nie przedstawisz nas?
Ten tylko westchnął z rezygnacją. Nie chciał ich ze sobą poznawać. Nie chciał by jego przyjaciel się tu w ogóle pokazywał, ale on jak zwykle musiał wszystko komplikować.
-Gabryś... ten czerwony idiota tutaj to Satoru, mój stary przyjaciel. Sato... to jest Gabriel, właściciel tego domu.

-Yhym, miło mi poznać... czy coś...- Niebieskooki mruknął cicho, obrócił się na pięcie i poszedł do łazienki. Był dzisiaj w podłym nastroju i nie miał najmniejszej ochoty spędzać wieczoru w towarzystwie dwóch demonów. Ściągnął więc z siebie ubrania i wszedł pod prysznic pozwalając by ciepły strumień wody obmywał jego ciało. Chłopak nie mógł pozbyć się z głowy dręczących go pytań... Co Satoru robi w jego domu? Czy ta wizyta ma jakiś ukryty sens? Czy może to tylko spotkanie dwóch przyjaciół? Czy czerwonowłosy wie o tym co między nimi zaszło? Jeśli tak to czy o tym komuś powie?

-Za bardzo się tym wszystkim przejmuje...- Szepnął sam do siebie okrywając się ręcznikiem. Spojrzał w lustro i lekko uśmiechnął się do swojego odbicia. -Nie ma się co martwić na zapas.
Te słowa jakby trochę go uspokoiły i gdy ubrał się już w piżamę poczłapał do kuchni gdyż jego brzuszek zaczął dawać o sobie znaki. Zrobił sobie kanapki, które szybko zjadł po czym postanowił posiedzieć trochę z gościem... w końcu jest tu gospodarzem więc wypada.
Wszedł do salonu i usiadł wygodnie w ciszy na kanapie obok Agrona nie chcąc przeszkadzać demonom w rozmowie. Czarnowłosy zauważając tylko, że anioł pojawił się w pomieszczeniu urwał szybko temat co Gabriel wyczuł i poczuł się delikatnie mówiąc niezręcznie. Posyłali sobie tylko krótkie, nieśmiałe spojrzenia, lecz żaden z nich nie odważył się nawet nawiązać rozmowy, chociaż Gabrysiowy przemknęło to przez myśl jednak nie do końca wiedział jak bardzo wtajemniczony jest czerwonowłosy w relacje między nim, a demonem, a nie chciał palnąć coś nie na temat.
Później była tylko krótka wymiana zdań między niebieskookim, a Satoru.

-To... długo się znasz z Agronem?- spytał niepewnie młodszy.

-Hm... cóż, właściwie to od zawsze!- odparł z entuzjazmem uśmiechając się przy tym szeroko. -Nawet dobrze się składa, że przyszedłeś tu do nas, bo przed chwilą wspominaliśmy nasze pierwsze spotkanie, które swoją drogą nie należało do zbyt przyjemnych.- Zaśmiał się cicho na samo wspomnienie tego po czym zaczął nawijać bez końca. Opowiadał praktycznie o wszystkim co mu się przypomniało nie pomijając oczywiście własnych komentarzy i przemyśleń.
W momencie gdy rogata postać zaczęła mówić Agron postanowił się wyłączyć. Znał każdą z tych opowieści na pamięć zwłaszcza, że za każdym razem gdy się spotykali mężczyzna gadał o tym samym, jednak w głębi duszy (której i tak nie miał) demon miał nadzieję, że jego przyjaciel się w końcu po prostu zamknie. Siedział już tu od dobrych kilku godzin, a nie oszukujmy się... ten osobnik należał do tych najbardziej irytujących. Po za tym czarnowłosy nie lubił gdy wspominało się jego młodzieńcze lata zwłaszcza w towarzystwie anioła. Gabryś. Wspaniała, skrzydlata istota, która namieszała mu w głowie. Był tak niewinny i nieśmiały, a zarazem tak buntowniczy i pociągający. Spojrzenie Agrona mimowolnie padło na białowłosego chłopaka siedzącego obok niego i uważnie słuchającego nowo poznanego demona. Chociaż może trudno było mu się do tego przyznać to Gabriel należał do tej nielicznej garstki osób, na których mu zależało.
Pewnie dłużej, by sobie tak siedział i może, by jakoś przetrwał do końca tej wizyty lecz z zamyślenia wyrwało go pytanie, które padło z ust czerwonowłosego. Po usłyszeniu go w pokoju zapanowała cisza.

-A tak po za tym... To co słychać u Twojej narzeczonej, Agron?

Dzwoniąca w uszach cisza.
Anioł wpatrywał się z szeroko otwartymi oczami w ciemnowłosego nie wierząc własnym uszom... Narzeczonej?

~***~
Witam <3
Tęskniliście? No więc wracam do Was z kolejną częścią, w której akcja zaczyna nabierać pomału tempa. Wybaczcie, że rozdział tak krótki, ale zależało mi na dodaniu go jak najszybciej. Mam nadzieję, że się podobało <3
Udanych wakacji życzę wszystkim!

Pokochać demona [PORZUCONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz