*Przepraszam za nieaktywność*
Mało nie dostałam zawału...ale to był...Leondre
-Mądry jesteś?!-zapytałam łapiąc się za klatkę piersiową.
-Policzmy...Z historii 2...z biologi...1...emm nie-powiedział uśmiechając się do mnie.
Wariat kategorii 1...
-Głupi jesteś-powiedziałam cicho chichocząc.
-Jaki??-zapytał powoli do mnie podchodząc i się uśmiechając.
-Nie.Zbliżaj.Się.Do.Mnie.-powiedziałam się oddalając ze śmiechem
-Jeszcze raz pytam się jaki jestem?-zapytał się podbiegając do mnie. Nasze twarze dzieliły dosłownie milimetry , ale ktoś chrząknął.
Szybko odsunęłam się od chłopaka i poprawiłam. Spojrzałam w stronę dźwięku chrząknięcia.
-Może by kwiatuszki poszły gdzieś indziej , a nie prawie pod szkołą?-zapytał nas znany mi głos.
To pani dyrektor. Wychowawczyni mojej klasy jak i klasy Leo. Tak ta pani ma dwa wychowawstwa.
-My nic...znaczy...-powiedziałam jąkając się.
-Ależ my proszę pani mieliśmy już właśnie gdzieś iść-powiedział podchodząc do mnie oraz przyciągając mnie do swojego ciała.
-Tylko uważajcie! Nie chcę na chwilę obecną widzieć wózków w liceum!-powiedziała lekko chichocząc.Ja pewnie miałam czerwone poliki.
Leondre podszedł do Pani Green i powiedział jej coś na ucho na co głośno wybuchła śmiechem.
-Dobrze Leo, powiedz Charliemu, żeby dziś był w domu , bo wpadnę i mu pomogę sprzątnąć , bo dziadkowie przyjeżdżają do was!-powiedziała,pomachała i odeszła.
-Co to miało być?!-zapytałam go. Edit:wydarłam się mu do ucha destykulując rękoma.
-Ale o co chodzi Pani Himbl?-zapytał. Wiedział o co chodzi.
-O to.-powiedziałam i zrobiłam to samo co on. Czyli przyciągnęłam jego reką swoje biodra do jego ciała.
-Aha. To nie wiem. Nie mogłem się powstrzymać.-powiedział "":zagryzając wargę:""
-Ughh. Idziemy nad to jezioro?
-Idziemy.
*nad jeziorem*
*Leo*
Nie mam odwagi jej powiedzieć. Znaczy mam. Ale nie teraz.
Teraz zapytam się jej o bal.
Jeśli wam nie mówiła.
W tą sobotę(jest środa)jest bal szkolny. Chcę ją zaprosić. Ale nie wiem czy jest wolna, bo kręciło się koło niej troszkę chłopaków.Ale. Warto spróbować , nie?
*JoJo*
Jesteśmy nad jeziorem.Już długo siedzimy,śmiejemy się,śpiewamy. Nagle odzywa się Leondre.
-Jo...BO ja mam takie pytanie.-powiedział drapiąc się po karku.
-Czychciałabyśpójśczemnąnabal?-zapytał na jednym wdechu.
-Jeszcze raz. Spokojnie,nie gryzę. Jeszcze.
-Czy chciałabyś pójść ze mną na bal?-zapytał.
-Jaaa??? Jest ktoś jeszcze tutaj halo wychodz!!!-wstałam i zaczęłam chodzić.
Nie wierzyłam , że chodzi o mnie.
-Ale Jo...Chodzi o Ciebie.-powiedział. Usiadłam
Spojrzałam mu prosto w oczy i powiedziałam.
-Tak Leo.Chce pójść z Tobą na bal.-powiedziałam
Po czym wbiłam się w jego usta. Trwaliśmy w długim pocałunku.
************************************************
HEJKA!♥Jestem! Piszę a wy komentujecie i gwiazdkujecie!♥
Marika♥
Słów:415
CZYTASZ
Hopeful||L.D||
Fanfic#9 w LEONDRE 23082019 #17 w CHARLIE 15062018 #545 w FANFICTION 29102017 -Nienawidzę Cię! Nie pisz, nie dzwoń, i nie przychodź!Po prostu ODWAL SIĘ! -Ale to nie tak! Ja Ci wszystko wytłumaczę!Zatrzymaj się PROSZĘ! Ja Cię KOCHAM!