Rozdział 32 ❤

1.1K 41 10
                                    

Jesteśmy na sali. Tańczymy z Leo już dobre 3 godziny. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy.Gdy nagle Leo się odezwał.
-Wiesz...ja zaraz wrócę.-Powiedział spoglądając na zegarek i szybko ode mnie odchodząc.
-Dobrze...dobrze...-powiedziałam i usiadłam na krześle.
Siedziałam i siedziałam. Minął już wolny taniec,a ja siedziałam. Leo nie wrócił. Dobra idę do łazienki.
To co zobaczyłam to...to...mnie zatkało. Leo i jakaś laska się lizali. Gdy mnie zauważył,szybko odkleił się od laski. I szybko do mnie podbiegł,ale się odsunęłam.
-Dziękuje za zepsucie mojego najważniejszego balu Leone repo wiedziałam przez łzy ze sztucznym uśmiechem.
-Ale...
-Ale nie psujcie sobie zabawy.-powiedziałam i odeszłam. Pozwolił. Odpuścił.
-Jo?! Co jest?-zapytała Natt gdy przepychałam się przez ludzi w tłumie do wyjścia.
-Nic naprawde.-powiedziałam szybko ocierając łzy.
-Wiem,że coś jest. Ale jak nie chcesz rozmawiać to spoko. Jak będziesz potrzebować pomocy to dzwoń!-powiedziała i odeszła.
Wyszłam. Stanęłam chwilę przed szkołą,ale chyba źle zrobiłam.
-JoJo wysłuchaj mnie.-powiedział ktoś zwany Leondre Devries.
-Nienawidzę Cię!! Nie pisz, nie dzwon,nie przychodź! Po prostu ODWAL SIĘ!!
-Ale to nie tak! Ja ci wszystko wytłumaczę! Zatrzymaj się! Ja CIĘ KOCHAM!!
-Zepsułeś mi bal Devries. Miłość tego nie naprawi. Jest tylko taki jeden. Jedyny na całe życie bal licealny! Pa.
Odeszłam z płaczem. Słyszałam ,że woła moje imię,ale nie zwracałam na to uwagi.

Może pwinnam zrobić sobie krzywdę? Ponownie? Przez tego samego chłopaka? Zresztą on nawet nie jest moim chłopakiem więc czemu ja się tnę? Nie. Mam dla kogo żyć. Jest Natt,Charls,Olivia,Lukas. Nie nie zrobię tego.
***
Jestem już w domu. Dawno się przebrałam,zjadłam,po szlochałam.
Oglądałam w telewizji jakieś głupoty,gdy nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
W drzwiach stał nikt inny jak Sz.P Leondre.
-Jo...-nie dokończył ,bo chciałam zamknąć drzwi ale przytrzymał je nogą. Szybki jesteś Devries.
-Po co tu przyszedłeś? Przecież jest bal. Blacha czeka.(mam na myśli lalkę, z którą  ✌się lizał ✌)
-Właśnie tą blachę chcę ci wytłumaczyć.-otworzyłam drzwi i odeszłam na bok co dało mu prosto wejść do mieszkania.
Zamknęłam drzwi i usiadłam na kanapie. Chłopak powtórzył moje czyny. Był już przebrany w swoje ubrania.
-Więc. Odeszłem od ciebie z jednego powodu.
-Aha. Słucham.-powiedziałam obojętnie.
-Więc... Byłem u Jubilera ,bo kupiłem Ci złoty naszyjnik i poszedłem go odebrać a jak wróciłem poszedłem do toalety ,bo pompa by nie wytrzymała ,a gdy wyszedłem Martyne rzuciła się na mnie dosłownie sekundę przed twoim wejściem. -On serio był wtedy zdziwiony.
-Leo ja... Ja nie wiem. Jestem o ciebie zazdrosna chodź nawet nie jesteśmy razem!
- To może najwyższy czas?-czy on ma na myśli???
-Em...nie wiem. Nie jestem pewna.
-Och Jo... Na daj się namówić.
-Pomyślmy... Okej. Ale pod warunkiem , że nie będziesz do nikogo zarywać.
-Obiecuje.-powiedział z uśmiechem.
-To spoczi.
-Super! To ten proszę.-powiedział   i podał mi czerwone pudełeczko.
-Jejku! Dziękuje!-otworzyłam pudełko,a w nim był złoty łańcuszek , na którym była połowa serca,a na nim napisane *Ever*. Spojrzałam pytająco czemu jest tylko *Ever* na co chłopak wyjął z kieszeni drugą połowę z napisem *For*.
-Jezu! Ale śliczne! Dziękuje!-powiedziała i mocno przytuliłam chłopaka.
-Okej księżniczko. To może ja ci zapnę?-zapytał śmiejąc się.
-Tak jasne!-krzyknęłam odrywając się od chłopaka ,żeby zapiał mi łańcuszek.
*******************
Hejka! Jest rozdział. WoW.
I chciałam przeprosić Januszovsky_pl , że JoJo się nie cięła ale no XD
Marika.❤

Hopeful||L.D||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz