4. Mów po imieniu

641 77 3
                                    

  — A wiesz co się wczoraj stało? — spytał rudzielec, pomagając mi wycierać podłogę. — Na biologii mieliśmy pracować w parach. Dlatego, że dzisiaj mieliśmy połączoną biologię z waszą klasą, zostałem przydzielony do tej nowej dziewczyny w twojej klasie. Jest bardzo miła! — Tak entuzjastycznie opowiadał swoją historię, że aż uderzył mopem sam siebie w głowę i po chwili jęknął z bólu.
  — Ja to lepiej skończę — oznajmiłem i wyrwałem mopa z jego ręki, dokanczając zmywanie podłogi.
  — A wiesz, że ta dziewczyna o ciebie pytała?
  — Jak to pytała? O mnie? — zdziwiłem się. Czy jestem tak interesującą osobą? Nie sądzę.
  — No... Pytała, czy jesteś chory, bo nie przychodzisz do szkoły — odparł, siadając na brzegu mojego łóżka. — Zdziwiłem się, że cię już tak dobrze poznała. Jakie ty masz z nią relacje?
  — Nie mam z nią żadnych relacji. Nawet nie pamiętam jak się nazywa. - Oparłem mop o ścianę, aby odnieść go do łazienki później.
  Przypomniałem sobie sytuację z tą dziewczyną w szkole. Chiciałem się jej jakoś odwdzięczyć. W sumie, to nie wiedziałem jak się zachować. Nigdy mi się coś takiego nie przytrafiło.
  — Jak to nie pamiętasz? Ja ją znam jeden dzień i pamiętam. Eguchi Chiyo. Swoją drogą jest nawet ładna. — Hinata uśmiechnął się pod nosem.
  — Tylko się nie zakochaj — powiedziałem złośliwie. — Chyba nie chcesz zostawić swojej siatkówki.
  — Cicho! — krzyknął i wycelował we mnie poduszką, którą wziął  z mojego nieposłanego łóżka.
  — Uspokój się! — Oddałem mu, złapaną poduszką. — Jesteś cały czerwony, Hinata — oznajmiłem przyglądając się chłopakowi. — Gorąco ci?
  — Jesteś podły, Kageyama!
  — A ty dziecinny — odparłem na poczekaniu, nie wiedząc co odpowiedzieć.
  Chłopak zrobił obrażoną minę, ale po chwili wrócił do normy i zaczął opowiadać kolejną, jakże interesującą mnie historię ze szkoły.
  — Wiesz, że Kiyoko i Tanaka nadal ze sobą nie rozmawiają? Nishinoya przestał się już z niego śmiać i we dwójkę ogłosili żałobę, bo Kiyoko nie chce się nawet do Noyi odezwać. Daichi ich nie rozumie, a Sugawara próbuje ich jakoś pocieszyć, ale też jest to dla niego dziwne — mówił to wszystko z wielkim przejęciem.
  — Przejdzie im — stwierdziłem ze znudzeniem. — Miłość... Jak dla mnie to dziwne.

  Hinata poszedł po godzinie. Ja czułem się lepiej niż wcześniej i zacząłem oglądać mecz siatkarski jednej z japońskich drużyn, który leciał w telewizji. Bardzo chciałem już wrócić na boisko i w końcu zagrać. Zbliżał się w końcu kolejny mecz. Tym razem mieliśmy zmierzyć się z naszym ostatnim przeciwnikiem — Shiratorizawą. Ten mecz miał roztrzygnąć, kto pojedzie na dalsze zawody, a kto zostanie w szkole i w Miyagi. Był to dla naszej drużyny ważny mecz. Shiratorizawa jest naprawdę silną drużyną, jedną z najlepszych w naszej prefekturze. Ushijima — ich kapitan — jest naprawdę ciężkim do pokonania zawodnikiem. Jednak wyznaczyliśmy sobie za cel pokonanie Shiratorizawy i zamierzamy go osiągnąć za wszelką cenę. Pokonaliśmy Oikawę, to i pokonamy Ushijimę — te słowa naprawdę mnie i naszą drużynę motywowały. Motywacja to jednak chyba za mało. Musimy ćwiczyć. Zarówno ja, jak i Hinata musimy dać z siebie wszystko na meczu.

***

  Poniedziałek nadszedł bardzo szybko, a co za tym idzie nastał dzień powrotu do szkoły. Nie chciało mi się tam iść, ale w końcu po zajęciach miałem trening.
  Pierwsza lekcja i pierwsze kłopoty. Okazało się, że notatki rudowłosego nieco się różniły od notatek mojej klasy. Pani zadała z japońskiego wypracowanie, a ich klasie nie. Na szczęście po długim dyskutowaniu z nauczycielką udało mi się jakoś wybrnąć z tej sytuacji. Miałem napisać pracę na następną lekcję.
  Po dzwonku postanowiłem na chwilę wyjść z klasy. Idąc w stronę drzwi wpadłem na kogoś.
  — Przepraszam — mruknąłem i spojrzałem na tą osobę. Była to ta nowa uczennica. Całe szczęście, że już wtedy pamiętałem jej nazwisko.
  — To ja przepraszam, Kageyama — powiedziała dziewczyna z uśmiechem.
  — Jak wolisz, Eguchi — odparłem.
  — Nie mów mi po nazwisku. Nie lubię, jak ktoś tak do mnie mówi. Jakoś przyjemniej jest, gdy ludzie używają mojego imienia. — Uśmiechnęła się szerzej i wyminęła mnie.
  Stałem jeszcze kilka chwil w miejscu zastanawiając się nad zaistniałą sytuacją, po czym wyszedłem z klasy.

When I see you... - Kageayama x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz