6. Wygrana

559 72 14
                                    

  Aby stać się lepszymi, musimy trenować. Dlatego nie przeszkadzały mi kolejne, dodatkowe treningi. Nie mogliśmy przegrać tego meczu. Naprawdę chcieliśmy wygrać i w końcu pokazać na co jeszcze nas stać.
   — Wierzę, że wam się uda! — oznajmiła entuzjastycznie Chiyo.
  Od pewnego czasu ona i Hinata stali się naprawdę dobrymi znajomymi. Niekiedy i ja załapałem się na ich jakieś wyjście, choć nie ukrywam, że robiłem to z przymusu. Zastanawiało mnie, czy Hinata naprawdę jest tak głupi, na jakiego wygląda. Chiyo udawała i było to widać.
  — Shiratorizawo, nadchodzimy! — krzyknął Hinata, unosząc do góry pięści.
  — Ale sztuczny uśmiech — stwierdził stojący obok mnie Tsukishima. — Kumplujesz się z nią, Królu?
  — Z przymusu — mruknąłem, ignorując fakt, że okularnik po raz kolejny nazwał mnie "Królem".
  — Krewetka chyba jednak jest wielce zauroczony tą dziewczyną.
  Spojrzałem ponownie na Hinatę, który zawzięcie rozmawiał z dziewczyną. Od samego początku wykazywał nią duże zainteresowanie. Mieliśmy do wygrania mecz z Shiratorizawą i tylko to się liczyło, a nie jakieś durne wybryki.
  — Chłopaki, jedziemy! — zawołał kapitan.
  Ruszyliśmy spod wejścia do szkoły w stronę autobusu. Czas naszej wygranej bądź przegranej nieubłagalnie się zbliżał.

  Jedną z części trybun wypełnili uczniowie naszej szkoły. Na ich czele stanął wicedyrektor. Hinata był naprawdę podekscytowany tym faktem, jednak nie tak bardzo jak Tanaka i Nishinoya, którzy nie posiadali się ze szczęścia.
 
  Mecz rozpoczął się. Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwa walka, ale nie mieliśmy zamiaru przegrać. Ushijima — jeden z najlepszych zawodników w Miyagi. Naszym celem było stać się jeszcze lepszymi niż on.
  Pierwszy set okazał się dla nas porażką. Szybko jednak odrobiliśmy straty w drugim, jednak walka o różnicę dwóch punktów przeciągnęła się aż do trzydziestu jeden punktów. Kolejny set należał do Shiratorizawy, a jeszcze kolejny do nas. Tak na zmianę. Ostatni jednak nie mógł utrzymać tego szyku, jeśli chcieliśmy wrócić jako zwycięzcy. Gdy piąty set dobiegł końca, przez chwilę każdy z nas czuł wielkie niedowierzanie. Na sali zapanowała cisza, a po chwili z jednej strony trybun rozgległy się donośne okrzyki. Shiratorizawa została pokonana. Nigdy nie czułem aż takiej radości i satysfakcji z wygranego meczu. Nawet pokonanie Oikawy wydało mi się pestką przy Ushijimie.

  — Świetnie wam poszło! — kapitan damskiej drużyny siatkarskiej Karasuno, dosłownie rzuciła się na szyję Daichi'emu.
  Sawamura kompletnie nie wiedział co ma zrobić w takiej sytuacji.
  — Coś się kroi! — wykrzyknął Nishinoya na ten widok i głośno zagwizdał. Sugawara jednak skarcił go wzrokiem, zauważając jeszcze większe zakłopotanie na twarzy kapitana.
  Nagle przy nas pojawiła się Chiyo, a za chwilę zleciało się jeszcze kilka dziewczyn. Chłopaków było wśród zgromadzonych niewiele. Było to nieco krępujące, zwłaszcza, kiedy jakaś dziewczyna, której nie znasz przytula cię znienacka, a inna wypytuje o wszystko. Największym zainteresowaniem cieszyli się drugoklasiści, a najbardziej trzecioklasiści. Nawet Tsukishima był oblegany przez grupkę dziewczyn, ale szybko się rozeszły, ponieważ chłopak dosłownie dwoma słowami sprawił, że szybko straciły zainteresowanie.
  — Jesteście genialnym duetem! Ty jesteś genialny, Kageyama! — jakaś blondynka w okularach, w dodatku bardzo wygadana, nie dawała mi spokoju od kilku minut. Nie miałem pojęcia, jak delikatnie powiedzieć jej, aby mnie zostawiła. Ostatnio i tak dostałem wystarczającą reprymendę od kapitana za odzywanie się do innych w niewłaściwy sposób.
  — O, znalazłeś sobie wierną fankę — oznajmił Tsukishima na ten widok ze swoim standardowym uśmieszkiem.
  Spojrzałem na niego błagalnym wzrokiem. Potrzebowałem kogokolwiek. Już nie było ważne, że był to ten okularnik. Ten zaśmiał się pod nosem.
  — Chyba nie jest tobą zainteresowany — zwrócił się do dziewczyny. — Król szuka bardziej wyszukanej królowej.
  Dziewczyna stanęła jak wryta i po chwili milczenia odeszła speszona.
  — Mogłeś się powstrzymać od takiego nazywania mnie — powiedziałem, siląc się na najłagodniejszy ton, na jaki było mnie stać.
  — Kurde, sam twój wygląd odstrasza — zignorował moje słowa. — Nie wiem co z tą dziewczyną nie tak. I taka upierdliwa... A może byś podziękował? To pierwszy i ostatni raz, kiedy ci pomagam.
  — Weź się przymknij... Dzięki — wymamrotałem i odszedłem w poszukiwaniu Hinaty. Wypatrzyłem jego rudą czuprynę i skierowałem się w jego stronę. Rozmawiał w najlepsze z Chiyo i Yachi.
  — O, Kageyama! — krzyknęła Chiyo na mój widok. — Świetnie wam poszło. Gratuluję wygranej. — Uśmiechnęła się szeroko.
  — Dzięki — odparłem cicho. Jej uśmiech nie tyle co mnie krępował, co przyprawiał o dreszcze.
 
  Powoli wszyscy się rozeszli. Nadeszła pora na powrót do naszej szkoły. Cała nasza drużyna wsiadła do busa i odjechaliśmy. W środku pojazdu panował hałas. Każdy był zadowolony z wygranej. Noya i Tanaka nawet postanowili zacząć śpiewać. Po chwili dołączyli się wszyscy, nawet trener. Ostatecznie i mnie w to wciągnęli.
  — O, Kageyama. Nie wiedziałem, że ty też będziesz śpiewać — powiedział siedzący obok mnie Hinata.
  Momentalnie zaprzestałem wykonywanej czynności.
  — Ej, ale nie jest tak źle. Śpiewaj dalej! — I ponownie zaczął wydzierać się na cały autobus. Aż miało się ochotę wyskoczyć przez okno.
 
  Po długiej drodze, w końcu udało nam się dojechać na miejsce. Po jeszcze godzinie spędzonej w szkole, udaliśmy się do swoich domów.
  — Kageyama! — w bramie szkoły zatrzymał mnie głos mojego rudowłosego kolegi.
  Odwróciłem się. Stał z Chiyo. Wszędzie chodził za tą dziewczyną i wszędzie ją za sobą ciągał.
  — Co znowu? — spytałem i podszedłem do nich.
  — Idziemy na jakiś sok? — spytał Hinata.
  — Nie mam ochoty. Idę do domu — odparłem.
  — Kageyama, proszę — mówił błagalnie.
  Dziewczyna stała spokojnie i patrzyła się to na mnie, to na Hinatę.
  — To idź sam z Chiyo. Beze mnie sobie chyba poradzisz — powiedziałem i z powrotem się odwróciłem. Skierowałem się w stronę mojego domu, zostawiając tę dwójkę samą.
Może on na serio się zakochał?, pomyślałem. Nie on jest na to za głupi... Sam jestem na to za głupi, a co dopiero on.

____
Rozdział już zmieniony i poprawiony (21.07.17).

When I see you... - Kageayama x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz