Rozdział 1

819 39 9
                                    

Popijając herbatę przyglądam się temu staremu zdjęciu. Dwuletni Shawn i królowa Karen po raz pierwszy mnie ujrzeli. To małe, różowe zawiniątko w ramionach mojej mamy średnio przypomina aktualną mnie, ale jest kilka cech wspólnych. Książę słodko się uśmiecha. Nie pamiętam tej chwili, ale znam ją doskonale z opowieści mojej matki. Mówiła, że następca tronu cieszył się z powodu "nowego bubu, które bocian przyniósł jego niani".

Moja rodzicielka była królewską opiekunką dzieci. Teraz też nią jest, ale nie rozumiemy sensu niańczenia dziewiętnastolatka. Ostatnio rozmawiała z królową, która stwierdziła, że mama może dać mu trochę wolności, co bardzo przypadło mu do gustu. Jego siostra, księżniczka Aaliyah czasem jeszcze potrzebuje pomocy, lecz z dnia na dzień coraz mniejszej. Wydaje mi się, że ostatnio częściej zgłasza się po nią do mnie.

Pewnie zastanawiacie się kim w ogóle jestem, co robię w pałacu dynastii Mendesów i dziwią was inne rzeczy, o których jeszcze nie wspomniałam. Nazywam się Sofia Watson i jestem córką dosyć ważnego dowódcy wojskowego, Troya Watsona. Moja matka jest opiekunką królewskich dzieci, a kim jestem ja? Na razie po prostu sobą...

Myślę, że nie będę się cieszyć tym jeszcze długo. Pewne jest to, że skończę jako żona jakiegoś arystokraty lub dama dworu przyszłej żony Shawna. W sumie to bardziej podoba mi się ta druga opcja. Mogłabym częściej rozmawiać ze swoim przyjacielem i przyszłą królową, tym bardziej, że odbyłam już szkolenie na tę funkcję.

Shawn jest wspaniałym człowiekiem, więc jestem pewna, że jego wybranka też taka będzie. Co prawda, decyzja ta należy do państwa, ale zdaję sobie sprawę, jaki wpływ na człowieka ma znajomość z kimś tak pozytywnym i przemiłym jak książę. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jaką osobą bym była, gdybym go nie znała. Nie dziwię się, że poddani go uwielbiają. Jest otwarty. Często rozmawia z kucharzami czy sprzątaczkami. Nie obchodzi go, że powinien utrzymywać między sobą a nimi respekt. Ma do siebie dystans.

Przyjaźnimy się praktycznie całe życie. On wie o mnie wszystko, tak jak ja o nim. Najwięcej wspomnień z mojej głowy mam właśnie z nim. Pierwsze pochodzi z wiosennej, pełnej kwiatów łąki. Shawn biega i komponuje mały bukiecik polnych kwiatów, które potem mi wręcza i całuje w policzek, a w tle słychać śmiech naszych matek, które do tej pory uważają, że mogliśmy być najbardziej uroczymi dziećmi na świecie. Jak byliśmy mali lubiliśmy się wygłupiać albo mówić, że w przyszłości będziemy razem, jednak nigdy tak nie było. Potem zaczął się okres "eww, dziewczyny" i Shawn mnie unikał, co pewnie musiało być komiczne. Jako nastolatkowie byliśmy blisko, ale obiecywaliśmy sobie, że zawsze, choćby nie wiem co, będziemy przyjaciółmi. Ja byłam zajęta swoimi zawodami miłosnymi z dziećmi pałacowych polityków, Shawn poznawał kilkanaście księżniczek dziennie jeżdżąc z ojcem po Europie i uczestnicząc w balach. Kontaktowaliśmy się wtedy przez telefon. Teraz nikt go już nie używa, ale Shawn znalazł dwa w pałacowym archiwum, więc służba musiała spełnić jego zachcianki. Teraz nasza więź przeszła na wyższy poziom i częściej się sobie zwierzamy, ufamy sobie.  

Wydaje mi się, że moje życie jest wyjątkowe i nie chciałabym go zmieniać. Królowa twierdzi, że bez problemu mogłabym zostać księżniczką, ponieważ przestrzegam etykiety lepiej niż Aaliyah, ale przekonuję ją, że gdy dziewczyna będzie starsza, będzie radzić sobie tak świetnie albo nawet lepiej ode mnie. Ona była królewską córką, więc po prostu miała wrodzoną klasę. Musiała to opanować, ale wydaje mi się, że załapie to z wiekiem. Aaliyah to dojrzała dziewczynka, ale wiele rzeczy musi jeszcze zrozumieć...

Tak właśnie sączyły się moje dni w pałacu. Czasem cały dzień czytałam książki, innym razem wymykaliśmy się gdzieś z Shawnem, bywało, że musiałam komuś pomóc, często też uczestniczyłam w balach czy innych ważnych wydarzeniach, przykładowo wywiadach w telewizji. Nie zawsze wszystko szło tam po mojej myśli, ale ponoć mam zdolność wyplątania się z każdej sytuacji niczym mój ojciec. Nie wiem ile było w tym prawdy, ponieważ tatę widziałam ostatnio jakieś pięć lat temu.

Mimo, że Kanada jest aktualnie światowym mocarstwem, to prowadzimy dosyć spory konflikt zbrojny na terytorium Afryki. Zapoczątkował go ojciec Shawna, który zawsze pragnął powiększenia terytorium. Naszą armią dowodzi mój ojciec i świetnie sobie radzi, ale władca chciał zagarnięcia terenów w jeszcze szybszym tempie. Król Manuel wraz z synem szukali wsparcia w Europie, gdzie Shawn miał okazję poznać kilkanaście ważnych osobistości.Myślał nad pokojowym zakończeniem tej wojny, ale jego ojciec nie chciał o tym słyszeć. Książę używając swoich nowych znajomości potajemnie działa. Jego matka jest przekonana, że jej mąż miał rację. A moje stanowisko w sprawie? Wspieram Shawna i nie mówię o tym nikomu, choć szczerze mówiąc mam nadzieję, że uda mu się to zakończyć. Nie chodzi tylko o mojego ojca, ale także o politykę i dobro państwa, które kocham.

***

Hejka! Jeśli coś pokusiło cię na przeczytanie tego, to jest mi bardzo miło i serdecznie dziękuję. Mogę mieć prośbę? Zostawcie komentarz, ponieważ zależy mi na waszej opinii. Nie jestem zbyt dobra w pisaniu tych notek na końcu, więc zmykam. Do następnego :)

Everything Has Changed~S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz