Rozdział 24

261 19 0
                                    

Przyjęcie trwało w najlepsze, a ja starałam się nie myśleć o swojej przyszłości ani przeszłości. Liczyła się chwila, przez co byłam w świetnym humorze. Rozmawialiśmy w większej grupie razem z królową, ojcem Amelie, rodzicami Luke'a i królem Australii. Shawn w tym czasie tańczył z Linneą, a ja stałam obok Maxa. Tematem dialogu była wojna prowadzona przez Kanadę na terytorium Afryki, przez co wszyscy uważnie słuchali mojego ojca. Nie rozumiałam połowy terminów przez niego używanych, ale starałam się udawać, że jestem zdziwiona tak, jak pozostali. Czasem zerkałam na swojego narzeczonego, co zauważył Włoch.

-To tylko taniec, wyluzuj Sofia-powiedział tak, że tylko ja zdołałam to usłyszeć.

Przeprosiłam wszystkich i razem z ciemnowłosym udałam się na stronę. Widząc reakcję Amelie zrobiło mi się trochę przykro, ale szybko przypomniałam sobie, co chciałam powiedzieć jej narzeczonemu.

-To musi zostać między nami. Obiecujesz?-spytałam stanowczo.

-Słowo honoru-odrzekł z uśmiechem kładąc dłoń na sercu.

-W takim razie chyba mogę ci to powiedzieć-zaczęłam nieśmiało.

-Nie roznoszę plotek, mów Sof-zażartował dodając mi otuchy.

-Wiem, Maxy, wiem. Chodzi o Linneę. Wydaje mi się, że ona może czuć coś do Shawna-westchnęłam.

-Lin? Czemu akurat ona?-chłopak zmarszczył brwi.

-Podczas naszej pierwszej rozmowy mi powiedziała. To było jeszcze zanim Shawn i ja zostaliśmy oficjalnie parą-wyjaśniłam.

-Wiem, jak to działa. Byliście parą, ale sprawdzaliście twoje relacje dyplomatyczne-uśmiechnął się wyjmując mi z ust to, co chciałam powiedzieć.

-Dokładnie tak-zaśmiałam się.

-Nie martw się. Nie naraziłaby tak swojej reputacji, aby kręcić z twoim księciem-znów uniósł kąciki ust.

-Skoro tak mówisz-wzruszyłam ramionami starając się trochę uspokoić.

-Nie wiem, czy zdążyłaś całkiem zdać sobie sprawę, że chodzi o opinię. Każdy stara się, aby była jak najlepsza. Myślisz, że oni wszyscy są tacy mili?-spytał rozglądając się po sali.

-Szczerze? Myślałam, że są po prostu życzliwi-przyznałam.

-Każdy z nich jest potworem, chociaż mało kto o tym wie-powiedział zdecydowanie, a ja odczułam, że podsumował całkiem temat.

Nagle poczułam, że ktoś dotyka mojego odkrytego ramienia. Odwróciłam delikatnie głowę i zauważyłam Edwarda, który poprosił mnie do tańca.

-Muszę ustalić coś z ojcem, złapię cię później-rzucił Włoch na odchodne.

Nie mogłam się skupić na tańcu z księciem. Myślałam nad tym, co powiedział mi przed chwilą przyjaciel. Zastanawiałam się, kto może skrywać swoje prawdziwe ja pod maską niewinnego księcia lub księżniczki. Nie mogłam nikogo od razu oskarżyć. To nie było w moim stylu. Aczkolwiek zastanawiało mnie, czemu Włoch tak bronił księżniczki Australii. Wreszcie z zamyśleń wyrwał mnie głos Eda:

-Sofia, czwarty raz nadepnęłaś mi na stopę-zaśmiał się.

-Och, wybacz-zaczęłam się tłumaczyć.

-Spokojnie, tylko powiedz mi, o czym tak rozmyślasz-uśmiechnął się patrząc mi wnikliwie w oczy.

-W sumie to nie jestem w stanie konkretnie wyjaśnić-westchnęłam, a chłopak spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.

-Nie wnikam-powiedział, a następnie ukłonił się, przez co mogłam się zorientować, że muzyka ucichła.

-Dzięki-odrzekłam i zeszłam z gracją z parkietu.

-Widać w tobie przyszłą królową!-usłyszałam damski głos za sobą oraz pojedynczy klask w dłonie.

Odwróciłam się i ujrzałam czarnowłosą kobietę, której nie miałam okazji zauważyć wcześniej. Wyczułam egzotyczny akcent, a jej uroda i wygląd musiały świadczyć, że jest królową. Nie mogłam z nią skojarzyć z żadnym państwem, co mnie trochę krępowało. Uśmiechnęłam się delikatnie czekając, aż kobieta przemówi dalej.

-Pewnie mnie nie kojarzysz, dziecko, prawda?-zaśmiała się perliście.

-Niech wasza łaskawość wybaczy, ale niestety nie-odpowiedziałam szczerze.

-Królowa Włoch, Ofelia-wyjaśniła krótko.

-Bardzo piękne imię, wasza wysokość-skomplementowałam ją w międzyczasie szukając tematu do rozmowy.

-Zauważyłam, że dogadujesz się z moim synem, więc szczęśliwa jestem, że postanowiłaś studiować w naszym kraju.

-Cieszę się. Ja również nie mogę się doczekać-odpowiedziałam miło.

-W takim razie zapewne nie zasmuci cię wiadomość, że będziesz mogła zacząć już w tym tygodniu-oznajmiła kobieta.

Kiedy tylko usłyszałam o tym, że wreszcie mogę podjąć studia niezmiernie się ucieszyłam. Oznaczało to dla mnie przerwę od bycia księżniczką. Przynajmniej taką miałam nadzieję...

-Dziękuję!-powiedziałam głośno i ośmieliłam się uściskać kobietę.

-Powiedziałaś jej już?-spytał rozczarowany Max, który właśnie do nas podszedł.

-Wybacz synu, nie mogłam się powstrzymać.

-No dobra-Max wywrócił oczami.

-Dodam, że to głównie dzięki niemu-wyjaśniła ciemnowłosa wskazując na syna przed sobą.

-Serio? Jesteś kochany-ucieszyłam się i tym razem delikatnie objęłam Włocha.

-Szczegóły ustalę z królową i twoimi rodzicami-oznajmiła śliczna kobieta, po czym oddaliła się.

-Czyli będziemy widzieć się codziennie-krzyknął radośnie Max.

-Wiedziałam, że masz w tym swój interes-zaśmiałam się.

-Ja? Skądże-rzekł teatralnie unosząc ręce w geście wyparcia się.



Everything Has Changed~S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz