Rozdział 20

275 18 2
                                    

Poprawiłam ostatni raz sukienkę i się wyprostowałam. Wdech. Wydech. Wdech. Wydech.

-Sofia, jeżeli się stresujesz ja mogę być pierwszy-powiedział Shawn z uśmiechem.

-Dam radę, tylko przypomnij mi, co mam powiedzieć-stwierdziłam stanowczo.

Od kilkunastu minut próbujemy nagrać krótkie filmiki, które mają przypominać o naszej niedzielnej uroczystości. Nie miałam pojęcia, jak zachowywać się przed kamerą, ale starałam się być naturalna.

-James, czekaj-przerwał książę.

-O co chodzi, Shawn?-kamerzysta zmarszczył brwi.

-Najpierw nagrasz wspólną wersję. Może Sofia się trochę wyluzuje i potem będzie lepiej-wymyślił chłopak.

-Może to nie taki zły pomysł-stwierdziłam stawiając krok w bok, aby zrobić miejsce dla mojego chłopaka.

Shawn podszedł z uśmiechem i złapał mnie za talię, co musiało wyglądać romantycznie dla poddanych. Kiedy filmowiec pozwolił mówić książę bez wahania wygłosił wszystkie informacje, a ja dodałam dwa słowa na końcu. Powtórzyliśmy czynność kilka razy, aby wybrać potem najlepsze ujęcie.

-Szybko poszło-uśmiechnął się James.

-W takim razie teraz Sofia. Mów to samo, co ja-wyjaśnił książę wracając na swój fotel.

Wciągnęłam powietrze, po czym spokojnie zaczęłam mówić. Starałam się uśmiechać, aby poddani nie uważali mnie za osobę ponurą czy niewdzięczną, ponieważ nie cieszę się wychodząc za księcia. Powiedziałam kilka zdań, po czym ostatni raz się uśmiechnęłam. Kiedy tylko James zakończył filmowanie odetchnęłam z ulgą.

-Mamy to, Sofia-uśmiechnął się blondyn.

-W takim razie to koniec na dzisiaj?-spytał wesoło książę.

-Z tego co wiem, to królowa was wzywała do siebie-powiedział jeden ze stacjonujących gwardzistów.

-W takim razie idziemy-oznajmił chłopak łapiąc mnie za rękę.

Kazałam na siebie poczekać, ponieważ miałam ochotę zdjąć swoje niewygodne szpilki. Lubiłam chodzić na butach tego rodzaju, ale od rana stałam pozując, co mnie zmęczyło. Shawn widząc to tylko się zaśmiał i kazał na siebie chwilę zaczekać. Po kilku minutach wrócił z moimi czarnymi trampkami.

-Shawn, ta sukienka jest za krótka i będzie widać moje buty-powiedziałam wskazując na swoją sukienkę w połowę łydki.

-No to co? Ja chodzę w conversach cały czas i nikt nie ma nic przeciwko-śmiał się ze mnie.

-Dobra, ale jak twoja mama się wścieknie zgonię na ciebie-wyciągnęłam rękę zabierając mu buty.

Szybko włożyłam obuwie, a po zawiązaniu sznurówek wstałam zauważając rozbawioną twarz księcia.  Nie przejmując się tym szłam dalej, aż wreszcie dotarliśmy przed gabinet królowej.

-Pójdziemy na balkon, jest śliczna pogoda, więc nie ma sensu cały czas siedzieć w moim biurze-powiedziała wskazując kierunek.

-A więc o co chodzi, pani matko?-spytał Shawn.

-Chciałam powiedzieć, że załatwiłam wszystko, co związane ze studiami Sofii-uśmiechnęła się.

Cieszyłam się, chociaż martwiła mnie ta przyszłość. W innym kraju, całkiem sama... Przytuliłam delikatnie królową, po czym grzecznie podziękowałam. Potem przeszliśmy do omawiania szczegółów.

-Pomyślałam również o waszym związku i dochodzę do wniosku,  że jeden weekend w miesiącu Shawn będzie mógł spędzać u ciebie-poinformowała.

Po kilkunastu minutach książę opuścił pokój, a ja razem z królową udałam się na przymiarki strojów. Na szczęście wszystkie pasowały idealnie, a ja mogłam ulotnić się po kilku minutach. Postanowiłam poszukać mamy i księżniczki, ponieważ dawno miałam okazję się z nimi zobaczyć.

Dowiedziałam się, że wyszły na dwór, więc z uśmiechem zbiegłam po schodach. Stojąc w drzwiach szukałam wzrokiem rodzicielki i jej podopiecznej, ale w końcu moją uwagę zyskał ciemny samochód, który właśnie nadjechał. Po chwili matka przybiegła, aby przywitać osobę w nim podróżującą.

Z auta wysiadł starszy mężczyzna. Na początku nie mogłam zobaczyć jego twarzy, więc patrzyłam na czarne, krótko ostrzyżone włosy.

-T-Troy?-wyjąkała matka dość głośno, po czym rzuciła mu się w ramiona.

Wreszcie mogłam zobaczyć twarz taty. Nic się nie zmieniło, od kiedy widziałam go po raz ostatni. Jedynym, czego nie zapamiętałam była wielka blizna przez środek policzka. Wzdrygnęłam się, ale po chwili postanowiłam podejść do moich rodziców. Bez słowa przytuliłam obydwojga płacząc ze szczęścia.

-Sofia!-ucieszył się tata.

-Nieźle nam wyrosła, nie?-zagaiła mama.

-Tak. Kiedy jechałem na wojnę taka malutka była-powiedział tata.

-Daj spokój, za trzy dni będę zaręczona-zaśmiałam się łapiąc go za rękę i prowadząc w stronę pałacu.

-W takim razie mów gdzie ten księciunio. Muszę z nim pogadać-zaśmiał się.

-Shawn powinien być w stadninie, ale pogadacie wieczorem-oznajmiłam.

-Skoczę do królowej zdać raport, a potem do ciebie przyjdę, córeczko-zaplanował wchodząc po schodach do pałacu.

Wróciłam do pałacu i postanowiłam się czymś zająć. Chwyciłam jedną z książek i próbowałam czytać. Nie mogłam się skupić na lekturze, więc postanowiłam sprawdzić, czy Cole nie ma chwili na przygotowanie mnie na studia.

Kilka godzin później wracając od nauczyciela usłyszałam głosy dobiegające z tarasu. Drzwi były otwarte, więc bez problemu rozpoznałam tatę i Shawna. Na szczęście nie zauważyli mnie, więc postanowiłam popatrzeć na nich i posłuchać fragmentu rozmowy.

-Wasza wysokość wie, że opieka nad Sofią to odpowiedzialne zajęcie prawda?-upewniał się ojciec.

-Oczywiście. Pańska córka będzie ze mną szczęśliwa, obiecuję-uśmiechnął się przytulając mojego rodzica.

Uśmiechnęłam się pod nosem i odepchnęłam się od ściany. Cieszyłam się, że mój przyjaciel, który zostanie moim mężem i mój ojciec się dogadują. Na tym polegało szczęście. Posiadanie osób, które kochasz było dla mnie czymś ważnym. Czymś, co potrafiło wypełnić pustkę w mojej duszy.




Everything Has Changed~S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz