Rozdział 14

273 13 0
                                    

-Sofia!-uśmiechnął się na mój widok.

-Możemy pogadać?-spytałam nieśmiało.

-Miałbym nie rozmawiać z przyszłą żoną?-zażartował robiąc miejsce w drzwiach, abym mogła wejść do jego pokoju.

-Muszę ci coś powiedzieć. Doskonale wiesz, że mam kłopoty ze znajomością prawa-zaczęłam-Cole twierdzi, że to nie przejdzie i dobrym pomysłem byłoby, żebym poszła na studia.

-Studia? Hm, sam o tym nie pomyślałem, ale to nie jest taki zły pomysł-uśmiechnął się.

-Tylko, że one są tak jakby we Włoszech-szepnęłam.

-Kanadyjskie prawo w Rzymie?-zdziwił się.

-Mówił, że da mi się załatwić nauczanie indywidualne, ale wydaje mi się, że podstaw mogę uczyć się z innymi studentami.

-Towarzystwo ludzi nie będzie krzywdzące-powiedział myśląc- ale co ja mam do tego wszystkiego?

-Musisz się zgodzić. Jeśli chcesz objąć tron nie mogę przeszkadzać swoimi zachciankami-stwierdziłam.

-Sof-złapał mnie za ramiona patrzac prosto w oczy- przez to, że jesteśmy w zaaranżowanym związku nie uważaj mnie za tyrana. Wiesz, że pozwolę ci się rozwijać. Pozwolę ci na wszystko, nawet jeśli kiedyś cię wkurzę, pozwolę ci odejść. Nie przeżył bym tego, ale jeśli ty byłabyś szczęśliwa, nie miałbym nic do gadania.

Jego słowa zamurowały mnie. Nie wiedziałam, jak się zachować. Wreszcie zaczęłam płakać. Wzruszyłam się. Byłam szczęśliwa, że w swoim życiu natrafiłam na kogoś takiego. Po prostu wtuliłam się w niego, ponieważ każdego dnia znaczył dla mnie coraz więcej.

-Watson, nie rycz już-śmiał się.

-Dziękuję, że jesteś-szepnęłam z uśmiechem, którego nie zobaczył.

-Będę musiał pilnować Maximilliano, żeby tylko mi takiego skarbu nie zabrał-stwierdził, po czym zaczął głaskać moje włosy.

-Daj spokój, Max to fajny gość i nie wydaje mi się, żeby mógł zrobić coś takiego-uspokajałam go.

-Max? Czyżby następca włoskiego tronu pozwolił ci mówić do siebie zdrobniale?-wyłapał.

-Tak, a co?-odpowiedziałam, jakby było to coś oczywistego.

-Zwykle jest wkurzony, jak tak na niego mówimy-wyjaśnił.

Porozmawiałam z księciem jeszcze trochę, ale zostałam wezwana na spotkanie z pałacową ekipą modową. Miało być to prawdopodobnie najważniejsze spotkanie z tymi ludźmi w całej mojej "karierze". Tworzenie wizerunku i tak dalej.

Wchodząc do komnaty zauważyłam dosyć sporo ludzi. Królowa siedziała obok Emmy i Jane uśmiechając się szczerze.  Skoro nawet ona była radosna, nie będzie to prawdopodobnie niemiłe spotkanie.

-O, jesteś-uśmiechnęła się Emma.

-Możemy w takim razie zaczynać. Siadaj, Sofia-powiedziała władczyni wskazując na fotel naprzeciw krawcowej.

Posłusznie usiadłam i zauważyłam zdjęcia różnych osób. Rozpoznałam wśród nich panią perfekcyjną-Linneę i księżniczkę Francji. Reszta również przedstawiała osoby w zbliżonym wieku. Domyśliłam się, że to mogą być znienawidzone przez Shawna księżniczki.

-Przyjrzyj się tym osobom. To światowe ikony mody i ze stylu każdej z nich możemy coś zabrać do twojego-wyjaśniała Emma, której świeciły się oczy.

Widać było, że dziewczyna kochała swoją pracę, a to spotkanie dawało jej dużo radości. Zawsze ją podziwiałam. Była starsza zaledwie kilka lat, a już tyle osiągnęła. Najwyższa modowa posada w tym kraju była czymś, czego łatwo osiągnąć się nie dało. Z tego, co wiem, pracowała na nią od kilkunastu lat.

-Amelié ma całkiem fajne buty-stwierdziłam-ale osobiście wolałabym je w czarnej odsłonie.

-Właśnie o to chodzi-uśmiechnęła się Jane-a może jeszcze coś ci się spodobało?

-Wydaje mi się, że nie byłoby mi do twarzy w takich pastelowych odcieniach. Wolę bardziej klasyczne kolory, uwielbiam czerwień-opowiadałam.

-Sof, doceniam odmienność, ale czerwony już dawno wyszedł z łask-poinformowała projektantka ze skwaszeniem.

-A moja sukienka? Przecież sama ją zaprojektowałaś.

-Wiedziałam, że lubisz czerwony, ale zwykła dziewczyna z pałacu nie musiała być tak modna, jak przyszła królowa.

-A nie mogę sprawić, żeby coś było docenione od nowa?-dopytałam.

-Wreszcie zrozumiałaś-cieszyła się królowa.

-Co zrozumiałam?

-To, że nie masz tego kopiować. Musisz wszystko zaplanować sama, a my jesteśmy tu, aby ci pomóc-dopowiedziała krawcowa.

Uśmiechnęłam się szeroko i zaczęłam myśleć, co mogę powiedzieć na temat mojego przyszłego stylu, ale zauważyłam, że ktoś podchodzi do Emmy.

-Sofia, chciałabym, abyś kogoś poznała. To Dylan i będzie nam pomagał-oznajmiła przedstawiając mi bruneta w mniej więcej moim wieku.

-Sofia-uśmiechnęłam się podając mu rękę.

Spędziliśmy kilka miłych godzin na projektowaniu ubrań, planowaniu moich stylizacji czy rozmawianiu na temat mojej sukni na zbliżające się zaręczyny czy australijski bal. Okazało się, że do twarzy mi również w niebieskim, więc postanowiono, że na przyjęciu Linnei pojawię się w krótkiej, rozkloszowanej sukience tego koloru i srebrnych butach, do których nie byłam zbytnio przekonana, jednak Emma twierdziła, że świetnie pasują, a w dodatku są modne. Postanowiłam jej zaufać. Wiedziałam, że nie mogę być odpowiedzialna za wszystko, więc poddałam się pozwalając za siebie decydować.

Everything Has Changed~S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz