Rozdział 5.

535 62 15
                                    

Wróciłem elo~
Starałem się jakoś ładnie napisać ten rozdział. Mam nadzieje że nie jest tak źle. Na dole jeszcze jedna informacja.
¤

Świat byłby piękny gdyby nie zakochana w koledze z klasy siostra.
-Mabel, proszę!-zgniótł kolejna kartkę papieru i wyrzucił do kosza.-Próbuje odrabiać lekcje.
-Ale o co Ci chodzi? Powinienes mnie zrozumieć! On jest boski.-szatynka patrzyła rozmarzonym wzrokiem na sufit na który spojrzał się również  jej brat zastanawiając się czemu jego siostra gada do sufitu.
-To tylko twoje zdanie. Jak dla mnie to tylko zwykły cwaniaczek który lubi się popisywać.-zmarszczył brwi krzyżując ręce na piersi.
-To zdanie wszystkich dziewczyn w klasie.-Mabel uśmiechnęła się wrednie.-Może jesteś zazdrosny? Tobie też się spodobał?-Dipper spojrzał na swoją siostrę najpierw zdezorietowany po czym wybuchł gromkim śmiechem.
-Ja? Mabs proszę Cię! Nie rób ze mnie geja.-obrócił się na krześle z powrotem do biurka.-A nawet jeśli bym był.-zaczął chichoczac pod nosem-To miałbym wyższe wymagania. Na pewno nie poleciałbym na jakiegoś piegowatego blondaska z obsesją na punkcie żółtego koloru.
-Ale...
-Ale koniec tematu. Zmykaj spać. Ja muszę jeszcze odrobić lekcje.
Mabel prychnęła pod nosem i wróciła do łóżka. Co prawda miała własny pokój ale i tak czesto spała na dodatkowym łóżku w pokoju brata. Byli nierozłączni.
-Dobranoc Bro.
-Dobranoc Sister.
Zapadła ciasza. Dipper dokańczał prace domową w spokoju co jakiś czas przygryzajac długopis.
-A może kupie jutro jakieś ciasteczka i go poczęstuje. Ucieszy się!
-Mabel błagam idź spać!
***
-Dzień dobry braciszku!-krzyknęła wesoło Mabel trzymając w ręku tosta.-Wow. Wyglądasz jakbyś nie sp..
-Bo nie spałem.-przerwał jej opadając ciężko na krześle naprzeciw niej.-Nie mogłem zasnąć.-ziewnął i chwycił kubek z sosną z którego upił łyk herbaty. Zapadła cisza. Rodzeństwo jadło śniadanie w spokoju przeglądając coś w swoich telefonach.
Poranek minął jak każdy inny. Kłótnia o to kto pierwszy zajmuje łazienkę, spóźnienie się na wcześniejszy autobus.
-Kto to wymyślił?-warknęła Mabel spisujac na kolanie prace domową.
-Nie wiem. Ale wiem ze gdybyś wczoraj odrobiła prace domową zamiast zachwycać się jakimś chłopakiem to miałabyś to z głowy.-Dipper patrzył przez okno na różne budynki. Nawet nie spojrzał na swoją siostrę. Jednak gdy zaczęli mijać piękne ogrody pokryte wieloma kwiatami jego wzrok mimowolnie polciał w przeciwnym kierunku.
-Boże, czemu mi to robisz?-szatynka zacisneła zęby ignorujac wypowiedź swojego brata.
-Boga nie ma.-klasnął w dłonie po czym dostał z w ramie od siostry.
-Nie mów tak.-mimo poważnego tonu na jej twarzy zagościł uśmiech.
-Wybacz Mabs, ale ja wierzę w naukę a nie jakieś boskie moce.-To była kolejna rzecz która ich dzieliła. Wiara.
Dipper znów spojrzał za okno. Zbliżali się do szkoły.
-Propo Boga.-zaczęła Mabel oddając zeszyt bratu.-Dzisiaj...
-Etyka.
-Religia.-zgromiła brata spojrzeniem. Po chwili widocznie się nad czymś zastanowiła.
Bliźniaki zabrali swoje plecaki i wyszli z autobusu. Ruszyli szybkim tempem w stronę szkoły. Za chwilę dzwonek.
-Ciekawe czy Bill jest wierzący...
-Wątpię. Nie wygląda na takiego.
    Idealnie z dzwonkiem weszli do sali od Biologii. Oboje chodzili na te same rozszerzenia. Jedynymi przedmiotami na które chodzili oddzielnie to religia i języki. Mabel wolała zdecydowany niemiecki A Dipper-delikatny francuski.
Chłopak miał nadzieję ze zobaczy gdzieś Willa z którym zdążył się zaprzyjaźnić jednak nigdzie go nie zobaczył wiec usiadł sam pod oknem w czasie gdy jego siostra usiadła z jakąś przyjaciółką. Lekcja się rozpoczęła. Po sprawdzeniu listy wysoka, chuda, blondwłosa nauczycielka tłumaczyła na tablicy fascynujący przyrost na grubość łodygi u roślin. Dla naszego głównego bohatera tej opowieści... to znaczy Dippera szykowała się kolejna lekcja pełna nowych szlaczków i bazgrołów w zeszycie. A jednak życie (autor) potrafi zaskakiwać. Do sali wszedł nikt inny jak Bill który po wyszeptaniu cichego "przepraszam za spóźnienie" szybkim krokiem pomaszerowal prosto do wolnego miejsca obok młodego Pines'a. Po drodze oczywiście napotkał wzrok wszystkich znajdujących się w sali dziewcząt. Szybko wyjął swoje rzeczy i niewiedząc co się dzieje zaczął szybko przypisywać to co było na tablicy. Dipper westchnął po czym przysunal mu pod nos swoj zeszyt z notatkami z początku lekcji. Blondyn spojrzał na niego zdziwiony po czym uśmiechnął się odsłaniając rząd prostych, białych zębów i pare nienaturalnie długich kłów.
-Dzięki Sosenko.-powiedział aksamitny głosem biorąc się za przepisywanie.
-Nie ma za co. Nie nazywaj mnie tak.-odpowiedział usilnie ignorując że na sam dźwięk jego głosy poczuł ucisk w podbrzuszu.
-Dobrze....-uniósł kąciki ust.-.... Sosenko.-wyszczerzyl się.
-Cholera. Wkurzasz mnie. Oddawaj to.-zmarszczył brwi wystawiając rękę po swój zeszyt jednak Bill szybko go za nią złapał przekładając dłoń do swoich ust.
-Już się tak nie bulwersuj.-przeszył go swoimi złotymi oczami.-Bo ci żyłka pęknie.
   Bo chwili buforowania Dipper wyrwał swoją dłoń i odwrócił się w stronę okna próbując ignorując spojrzenia Ciphera.
-Gdzie twój brat?
-Will? On nie interesuje się biologia. On chodzi na polski i historię.
-A Ty poza biologią...? -spytał z nadzieją ze odpowie coś innego niż...
-Chemia.-Odpoowoidział z uśmiechem. Dipper uśmiechnął się blado i położył głowę na ławce. Proszę tylko nie to.
-A chodzisz na religię?-Modlił się żeby chociaż to pytanie miało dla niego dobra odpowiedź. Co za paradoks-Niewierzący Dipper Pines modlący się o coś.
-Nie. Nie wierzę w jakiegoś tam Boga.-"No pięknie"-Rzeczywistość to iluzja, wszechświat to hologram. Lepiej kupuj złoto.-wyszczerzyl się jeszcze bardziej niż było to początkowo możliwe.
Dipper już całkowicie się załamał. Myślał o tym jak długi będzie ten dzień. A tym bardziej ta lekcja. Ponieważ właśnie siedział obok niego psychicznie chory Play Boy z obsesją na punkcie żółtego koloru który znów truł Dippera wonią kwiatów która się wokół niego roznosiła.

-----------------------------
Zanim nakrzyczycie-przepraszam. Jakoś tak trudno mi sie to pisało. To jest tak ze wiem co chce napisać, ale nie potrafie.
Będę się starać. Ten rozdział pewnie wyszedł średnio. Nad następnymi się postaram bardziej i tym razem serio się postaram żeby był szybciej.
Pozdrawiam swoją panią od Biologii~

Kwiaty [WOLNO PISANE BO TAK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz