•Nie sądziliście ze dożyjecie następnego rozdziału? Spokojnie. Ja tez nie.•
"Mała" notka pod rozdziałem*
_____________________________Ten dzień był naprawdę trudny dla Dippera z jednej strony zakochana siostra a z drugiej jej znienawidzony przez niego obiekt westchnień. Jaka była jego radość kiedy zorientował się że została ostatnia lekcja i irytacja kiedy zdał sobie sprawę ze kolejna na której będzie siedział z Billem. No ale trzeba być optymista prawda?
-Hej Sosna jaka odpowiedz tutaj dałeś?-Blondyn nachylił się do ciagle ignorującego go kolegi.-No ej. Nie bądź taki daj przepisać. Ładnie proszę.-zatrzepotała rzęsami i uśmiechając się przekrzywił lekko głowę w bok.
-Dobra masz!-Szatyn przysunął pod niego kartkę-Ale obiecaj że dasz mi już spokój.
-Obiecuje-Zaśmiał się zaczynajac przepisywanie.
-Kłamiesz.-stwierdził.
-Ja?! Czemu tak uważasz?
-Bo ostatnio tez mi to obiecałeś.-prychnął z irytacja poprawiając krawat na szyi.
-Skoro wiedziałeś że skłamie to czemu mi dałeś?-spytał oddając Dipperowi prace ciagle szczęrzac się od ucha do ucha.
Chłopak puścił pytanie Ciphera mimo uszu i skupił się na nauczycielce. Jego irytacja sięgnęła zenitu kiedy poczuł ciężar na swoim ranieniu.
-Co robisz dzisiaj po szkole?-spytał piegowaty nie ściągając głowy z ramienia kolegi mimo jego wyraźnego niezadowolenia.
-Będę zajęty byciem daleko od Ciebie!
-Życzę powodzenia. Może Mabel mnie zaprosi do siebie? Oh! Zapomniałbym! Mieszkacie razem.-Szatyn spojrzał na Ciphera blady i ze złością wypisana na twarzy. Przez dłuższa chwile siedział zamyślony ignorując nowe szlaczki pojawiające się na marginesie. Zerknął na zegar. Jeszcze kwadrans. Jeszcze troche do wolności.
-A co dokładnie chciałbyś robić po szkole?-zapytał ni to Billa ni to sam siebie.
Blondyn zaśmiał się szturchając jego policzek.
-Ale co ty taki spięty? Przecież nie zapraszam Cię od razu na kolacje przy świecach.-przyłożył palec do ust patrząc chwile w sufit.-No chyba ze właśnie tego sobie życzysz?-wyszczerzył się podnosząc brwi.
-Chyba śnisz!-Szatyn miał ochotę wyskoczyć przez okno. Tak po prostu. Wstać, wejść na parapet, otworzyć okienko, pożegnać się przepraszając nauczyciela za przeszkadzanie w lekcji i hop! Nie pocieszało go uczucie gorąca rozchodzące się po jego twarzy którą zakrył ręka. Czemu reaguje rumieńcem na ta akcje!? Oczywiście przed sobą samym wyjaśnił ze to rumieńce wściekłości i zażenowania.
-Czy ja wiem?-wyrwał go z zamyśleń dalej rozbawiony głos Billa-Zdziwiłbyś się ile dziewczyn chciałoby w takim wypadku być na twoim miejscu.-przeleciał wzrokiem po klasie-...i nie tylko dziewczyn.
Dippera przeszedł dreszcz gdy poczuł chwilowy delikatny dotyk na swoim udzie.
-A co to ma znaczyć?-w tym momencie rozległ się dzwonek i wszyscy wstali z ławek i zaczęli pakować swoje rzeczy. Wszyscy oprócz zamurowanego Pinesa. Blondyn podniósł na niego wzrok.
-A to moja mała Sosenko że idziemy dzisiaj na pizzę! Taka wielka jak twoje wypieki na twarzy-dodał wskazując palcem na chłopaka. Szatyn zmieszany momentalnie schował twarz w dłonie.
-Nie mam żadnych wypieków! Hej! Czekaj!-podniósł się z ławki kiedyś zobaczył ze jego obiekt codziennego stresu się oddała.-Nawet nie powiedziałem ze z tobą pójdę!
-Nie musiałeś. Muszę coś załatwić czekaj na mnie przed szkoła!-odwrócił się niedbale machając do szatyna ręką.
Pines rozejrzał się chwile po prawie pustej już sali i bezradnie opuścił ręce. Musiał znaleźć u kogoś pomoc! Od razu wybiegł szukając tego fajniejszego z bliźniaków Cipher. Myślał ze się popłacze ze szczęścia jak przy szafce zauważył swojego przyjaciela. Tak-przyjaciela. Mimo dopiero kilku dni znajomosci mógł go śmiało tak nazwać.
-Will! Dzięki Bogu ze Cię widzę! Musisz mi pomoc!-powiedział błagalnym tonem wieszając się zdezorientowanymi koledze na ramionach.-Twój brat to wariat!
-Pf. Powiedz mi coś czego nie wiem.-zaśmiał się ale widząc poważny wzrok Sosenki zamilkł pocierając ręka kark.-To znaczy... Co mój braciszek znów Ci zrobił?
-Zaprosił mnie na randkę!-krzyknął zirytowany tupiąc noga jak małe dziecko. Kilka osób spojrzało na nich dziwnym wzrokiem. Niebieskowłosy starał się zachować powagę ale nie wytrzymał i parsknął śmiechem.
-I w czym problem?
-Żartujesz sobie ze mnie!? Nie chce z nim iść na randkę! A zwłaszcza przypomnę Ci że jestem facetem! Znaczy nie żebym miał coś do takich ludzi... Ale ja taka osoba nie jestem! Ale jestem tolerancyjny!-Szatyn zaczął wymachiwać rękami na wszystkie strony. Od kiedy nawet Will był przeciwko niemu?!
Niebieski Cipher tylko wzruszył ramionami chowający wszystkie rzeczy do szafki.
-Przesadzasz. On tylko się wygłupia. Lubi wkurzać ludzi.
-To niech znajdzie sobie inna osobę do męczenia!
-Ja mu do głowy nie wejdę. Ja jestem tym milszym bliźniakiem. Ale na twoim miejscu bym poszedł.-dodał kierując się z Dipperem w kierunku głównego wyjścia.
- A to niby czemu?-prychnął z irytacja. Dalej nie docierało do niego jakim cudem tych dwóch było rodzina. Co prawda bliźniacy się mogą różnic..ale nie aż tak! No po prostu nie!
-Widzisz znam swojego brata. Jest uparty, arogancki, egoistyczny, mściwy...-zaczął wymieniać na palcach- no po prostu nie znosi sprzeciwu. Dlatego jeśli z nim nie pójdziesz to będzie Cię męczył tak długo aż..
-Aż nie zwariuje?-przerwał mu szatyn. Cipher tylko pokiwał głowa z uśmiechem.
Gdy byli już na dole pożegnali się ze sobą i każdy poszedł w swoją stronę. Dipper ostrzeżenie wychylił się zza murku szkoły.
-Nie ma go.-wyszeptał do siebie gdy nagle ktoś złapał go od tylu za ramie. Chłopak podskoczył i prawie pisnął. Już miał ochotę się przeżegnać kiedy usłyszał śmiech swojej siostry.
-A ty co się tak czaisz?
-Cholera jasna Mabel!-warknął jednak szybko zmienił ton-Chodź. Spierdalamy!-pociągnął siostrę za rękę ale ta szybko wyrwała się z jego uchwytu.
-Nie wiem o czym mówisz, ale jestem umówiona i dzisiaj będę późno w domu... a co? Ktoś cię prześladuje?-dziewczyna zmarszczyła brwi i rozejrzała się po osobach z otoczenia-Który to Dippi? Pokaz mi go a ja go załatwię!-zaczęła wymachiwać pięściami gotowa do walki. Szatyn tylko przetarł oczy. Po chwili przypominając sobie ze czas go goni złapał mocno siostrę za ramiona.
-Mab uspokój się. Nikt mnie nie prześladuje ale muszę szybko uciekać zanim...
-Ooo! Zaczekałeś na mnie!-Dippera przeszły dreszcze gdy usłyszał za sobą ten głos a po chwili dłoń która ktoś mu położył na ramieniu. Czuł jakby z jego plecami stała sama smierć. Mabel spojrzała tylko zdezorientowana na obu chłopców. Po chwili jednak przywitała się z Billem.
-Cześć Gwiazdeczko. Właśnie zabieram twojego braciszka na randkę!-powiedział dumnie blondyn przyciągając swoją ofiarę obejmując ją w pasie.
-Na randkę?-dziewczyna spojrzał na nich z tępym uśmiechem.
-Na żadną randkę!-krzyknął Pines jednak wszyscy wydawali się go ignorować. Nawet jego własna siostra nic z tego nie robiła i zwyczajnie się z nimi pożegnała życząc udanej randki (czego oczywiście nie wzięła na poważnie).
Dipper szedł po drugiej stronie chodnika jak najdalej od blondyna który sprawdzał coś na telefonie.
-Co tak uciekasz?-spytał Cipher patrząc w końcu na swojego towarzysza-Boisz się mnie?
-A skąd. Po prostu jakiś obcy facet który polubił męczenie mnie w szkole nagle zaprosił mnie na randkę. Nieee...wszystko w porządku.-powiedział szatyn sztucznie przesłodzonym głosem. Jednak szybko mina mu zrzedła kiedy Bill się do niego zbliżył tak ze teraz szli obok siebie stykając się ramieniem.
-Trzeba było się nie zgadzać na randkę.
-Nie zgodziłem się!
-Ta! Jasne. W twoich oczach widziałem to błaganie: "Oh tak Bill zabierz mnie na randkę! Jesteś taki boski!"-wykrzyczał szczerząc się jak głupi. Co prawda dla Sosenki to nie była miła sytuacja ale sam się zaśmiał słysząc to.
-Masz zbyt dużo mniemanie o sobie Bill.-pokręcił tylko głowa. Jednak nawet ta w miarę miła sytuacja szybko obróciła się przeciwko niemu. Prawie podskoczył gdy począł jak blondyn łapie go za rękę. Chciał się wyszarpać albo krzyknąć coś o tym jak bardzo nienawidzi Ciphera i o tym ze śmierdzi kwiatami a to conajmniej dziwne. Jednak czuł dziwną gule w gardle.
-Mam odpowiednie mniemanie o sobie. Na potwierdzenie wystarczy spojrzeć na twój wyraz twarzy.
Dipper zaczął się jąkać i machać rękami. Chciał uciec z krzykiem ale miał nogi jak z waty. A miało być tak pięknie. Miał wyjść ze szkoły, wrócić spokojnie do domu i lenić się do końca dnia. A teraz? Teraz musi iść z tym blondaskiem za rękę, czując na sobie spojrzenia ludzi i zapach kwiatów otaczający go z każdej strony.
Zaraz zwymiotuje.________________________________
Nie wiem jakim cudem po TAK DŁUGIM CZASIE obudziła się we mnie wena...ale się cieszę. Wiem ze mistrzem gramatyki i przecinków nie jestem, ale w napływie weny po prostu...musiałem to opublikować. Wiecie tak tuż po napisaniu.
A co do mojego pierwszego opowiadania które tu kiedyś było (ale na jakiś czas zniknęło) tez myślałam żeby się za nie zabrać. Jednak sentyment i te sprawy. Pierwszy BillDip.💕
A narazie: Póki mam wenę-pisze.
Nawet jeśliby czytała mnie jedna osoba-to i tak będzie wystarczająca motywacja. (Zwłaszcza ze lubię pisać i sprawia mi to duża przyjemność)
A narazie was żegnam. Jeśli znów wrócę za...ile mnie nie było?...pół roku? To ten...No sorry. XD
A No i oczywiście. Zapraszam do czytania innych moich prac. 💕
Bo fejm spadł XD
CZYTASZ
Kwiaty [WOLNO PISANE BO TAK]
FanficDipper i Mabel Pines to nierozłączne rodzeństwo które zawsze trzyma się razem. Z roku na rok ich relacja jest coraz mniej zrozumiała dla rówieśników. W drugiej liceum do ich klasy dochodzi dwójka nowych uczniów. Bracia bliźniacy. Will i Bill Cipher.