Wchodząc do domu zastałaś kompletną ciszę. Było to dużą odmianą od zwyczajowej muzyki towarzyszącej temu miejscu od wschodu do zachodu słońca. I właśnie ta odmiana cię zaniepokoiła. Podeszłaś do drzwi studia i jeszcze raz się przysłuchałaś. Nic. Może Ravi pracował w słuchawkach. Delikatnie zajrzałaś do pomieszczenia, ale twoje przypuszczenia były błędne. Zastałaś chłopaka siedzącego przy biurku z twarzą schowaną w dłoniach. Wszystkie monitory były wyłączone, tak samo jak prawie każde źródło światła poza jedną lampką.
- Ravi... - zaczęłaś łagodnie i niemalże ze strachem zauważyłaś jak na to jedno słowo całe jego ciało się spięło.
- To nie jest dobry moment - usłyszałaś jego cichy, acz stanowczy głos, nieco stłumiony przez dłonie. W tym momencie byłaś już przerażona. Co mu się stało? Czemu nie chciał z tobą rozmawiać? Przecież zawsze byłaś pierwszą osobą do której sie zwracał. Podeszłaś kilka kroków bliżej i stanęłaś obok niego, próbując znaleźć choć jedną szczelinę by złapać jego wzrok.
- To nie jest. Dobry. Moment. - Ravi wycedził przez zęby wyczuwając twoją obecność, ale ty nie zamierzałaś się poddawać.
- Kochanie - wyszeptałaś najbardziej troskliwym głosem na jaki mogłaś się zdobyć i delikatnie położyłaś dłoń na jego plecach.
- Wyjdź! - chłopak krzyknął, gdy tylko go dotknęłaś i gwałtownie zrzucił z siebie twoją rękę. Nawet na ciebie nie patrząc odwrócił się na krześle, znów przyjmując tę samą pozycję.
Wiedziałaś, że musiał mieć powód do takiej reakcji. Zadawałaś sobie sprawę, że to nie było normalne i musiał przechodzić przez ciężkie chwile. Jednak żaden powód nie mógł sprawić, żeby bolało cię to mniej. Przez chwilę stałaś w miejscu nie wiedząc co tak właściwie masz zrobić. Po chwili jednak odwróciłaś się i szybkim krokiem wyszłaś z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Czułaś jak łzy pieką cię w oczach i wiedziałaś, że długo ich nie utrzymasz. Ale czy w ogóle był w tym jakiś sens? Usiadłaś na podłodze, opierając plecy o kanapę i obejmując kolana rękami. Schowałaś w nich głowę i dopiero wtedy pozwoliłaś sobie na płacz, lecz pomimo wszystko starałaś się to robić jak najciszej. Nie chciałaś, żeby Ravi cie usłyszał, musiało mu byc teraz ciężo, nie powienien przejmować się jezcze tobą.
Nie miałaś mu tego za złe, ale to była pierwsza taka sytuacja i nie wiedziałaś jak poradzic sobie z tym natłokiem emocji, który teraz kłębił się w twojej głowie. Smutek? Panika? Poczucie winy? Postanowiłaś wylać je razem ze łzami, a gdy nie dałaś juz rady płakać, pozostało ci tylko ciche łkanie. Patrząc w ścianę rozważałaś jak można teraz wszystko naprawić.
Po jakimś czasie usłyszałaś otwierające się drzwi. Przeniosłaś swój wzrok w drugi koniec pomieszczenia i obserwowałaś jak Ravi wolnym krokiem przemierza salon i siada na przeciwko ciebie. *gif* Ciężko ci było go rozszyfrować. W wyrazie jego twarzy nie było żalu, smutku, ale mogłaś dostrzec wewnętrzną pustkę. Coś nie dawało mu spokoju, może stres, nie dało się tego odgadnąć. Patrząc w jego oczy czułaś przeprosiny wiszące w powietrzu, jednak dobrze wiedziałaś, ze nigdy nie zostaną wypowiedziane.
YOU ARE READING
Kpop GIF Imagine
FanfictionNazwa mówi sama za siebie 90% fluff, reszta to okazjonalny angst 😁