Gwiazdy | Shinwon

35 5 0
                                    

- Yah, Go Shinwon! - syknęłaś, kiedy zobaczyłaś chłopaka na przystanku.

Wysiadłaś z autobusu i spojrzałaś na zegarek. 22:45. Zdecydowanie za późno na siedzenie z daleka od domu bez celu. Podeszłaś do niego i założyłaś ręce na piersi.

- O! - chłopak idealnie odegrał zaskoczenie, patrząc na ciebie z otwartymi ustami. - Co tu robisz tak późno?

Na te słowa prychnęłaś i byłaś pewna, że zaczynasz się czerwienić ze złości.

- To ja powinnam cię o to zapytać! - wybuchłaś.

- Ja... po prostu lubię patrzeć w gwiazdy - Shinwon odparł zupełnie poważnie, ale w kąciku jego ust czaił się uśmieszek *gif*.

Przekrzywiłaś głowę i spojrzałaś na niego zmrużonymi oczami.

- Na przystanku autobusowym? - zapytałaś zadziornie, ale chłopak nie miał zamiaru ciągnąć tej dyskusji.

Wstał z ławki i podszedł szybko, łapiąc cię pod rękę.

- Chodź - uśmiechnął się szeroko. - Skoro już jesteś tu o tak późnej porze, to nawet odprowadzę cię do domu!

Na dźwięk jego oficjalnego tonu wybuchłaś śmiechem, zginając się wpół, na co chłopak również złamał się i zaczął chichotać. Resztę drogi przeszliście bez słowa, co chwilę śmiejąc się bez najmniejszego powodu. Przeszło wam dopiero przed drzwiami bloku.

- Shinwon-ah - szturchnęłaś chłopaka lekko w bok, na co ten teatralnie złapał się za żebra z niemym okrzykiem bólu. Uśmiechnęłaś się, ale postanowiłaś kontynuować. - Mówiłam ci, żebyś nie czekał na mnie tak długo. Nawet jeśli wracam późno z zajęć.

Spojrzałaś na niego z powagą i lekkim smutkiem na twarzy, ale on tylko się uśmiechał.

- Mówiłem ci, że oglądałem gwiazdy. - Wyszczerzył się, otwierając drzwi, a ty westchnęłaś.

- Dobranoc - mruknęłaś, kierując się do swojego mieszkania.

- Dobranoc. - Usłyszałaś, a zaraz po tym echem rozległy się szybkie kroki w górę klatki schodowej.

Po cichu udałaś się do swojego pokoju i od razu opadłaś na łóżko, kręcąc głową z lekkim uśmiechem.

Mieszkaliście z Shinwonem w tym bloku odkąd pamiętasz. Ty na parterze, on na ostatnim piętrze. Odprowadzanie się nawzajem było pewnego rodzaju wewnętrznym żartem zapoczątkowanym jeszcze przez wasze mamy. Pamiętałaś ile razy rodzice chłopaka powtarzali mu, żeby zawsze pamiętał o odprowadzeniu ciebie kiedy wraca do domu, co działało i w drugą stronę. Pomimo, że był od ciebie dwa lata starszy, dobrze wiedział, że jeżeli wracaliście czy to z placu zabaw, czy z imprezy, to wracaliście razem. Nawet jeśli koledzy śmiali się z niego, że smarkula mówi mu co ma robić. Tak już po prostu było.

Jednak to co najbardziej ci się podobało, to jego bajki. Zawsze, kiedy droga wam się dłużyła, Shinwon zaczynał o czymś opowiadać. Czułaś się, jakby czytał ci książki o rycerzach, księżniczkach, podróżach wielkich czarowników i wróżkach mieszkających w kwiatach. Za każdym razem słuchałaś go zafascynowana, przenosząc się w zupełnie inna krainę i mając przed oczami to o czym mówił. Jednocześnie widziałaś w tych opowieściach część prawdy, jakby chłopak w ten sposób chciał ci opowiedzieć o swoim dniu, swoich problemach i przygodach. Mogłaś tylko podejrzewać, że złym kupcem z sąsiedniego miasteczka był sprzedawca tteokbokki dwie ulice dalej, który ostatnio podwyższył ceny, a niewdzięcznym rumakiem, jego pies, który za nic w świecie nie chciał się uczyć sztuczek. Chłonęłaś te historie całą sobą i kilka razy już proponowałaś mu, żeby napisał książkę, która na pewno zostałaby bestsellerem. Shinwona jednak to zawstydzało, więc po jakimś czasie przestałaś i zgodziłaś się go jedynie słuchać.

Zerknęłaś na zegarek i przerażona tym ile czasu minęło, pobiegłaś do łazienki. Zaraz po powrocie do pokoju miałaś się położyć, ale przyszła ci do głowy jeszcze jedna rzecz. Otworzyłaś okno i wystawiłaś na zewnątrz lusterko, ustawiając je tak by móc spojrzeć na górną część bloku. Tak jak podejrzewałaś, w pokoju chłopaka paliło się światło. Schowałaś się z powrotem do środka i z uśmiechem zgasiłaś swoją lampkę.

***

Następnego dnia Shinwona nie było na przystanku, co jednocześnie ucieszyło cię i zaniepokoiło. Wróciłaś do domu sama, ale zanim zdążyłaś zrobić cokolwiek, usłyszałaś ciche pukanie w okno twojego pokoju. Kiedy spojrzałaś w tamtą stronę, zobaczyłaś jedynie niewielki kamyk zawiązany na sznurku i twoje usta mimowolnie rozciągnęły się w uśmiechu na ten sygnał. Po tylu latach znałaś go tak dobrze. Otworzyłaś okno i spojrzałaś w górę, wychylając się nienaturalnie. Z ostatniego okna bloku wystawało pół głowy Shinwona i jego ręce powoli zwijające sznurek. Uśmiechnęłaś się i zamknęłaś okno, od razu udając się schodami na samą górę.

Chłopak używał tego sygnału, tylko kiedy miał coś ważnego do powiedzenia i pod tym względem miał przewagę. Ty za każdym razem musiałaś wchodzić na samą górę, a Shinwona niesamowicie śmieszył twój brak tchu. Jego długie nogi zdecydowanie ułatwiały mu zadanie, ale on nie przyjmował do wiadomości takich argumentów, komentując jedynie twoją kondycję, a raczej jej brak.

Pokonałaś ostatnie kilka schodków i z ulgą zauważyłaś, że drzwi do mieszkania chłopak zostawił uchylone. W innym wypadku na pewno obudzilibyście jego rodziców. Weszłaś po cichu i od razu udałaś się do jego pokoju na poddaszu. Dawno tam nie byłaś i stęskniłaś się za dużymi oknami w skośnym dachu, przez które w dzieciństwie potrafiliście godzinami oglądać nocne niebo. Shinwon siedział na łóżku, więc w milczeniu zajęłaś miejsce po jego lewej stronie. To była jedna z tych chwil, kiedy wolałaś, żeby słowa wypływały od niego. Zdziwiło cię to, że chłopak siedział z notesem na kolanach i ołówkiem w dłoni, ale kartka była zupełnie pusta. Na twój widok delikatnie się uśmiechnął.

- Chciałem... - zaczął chłopak niepewnie, po czym wyraźnie zbierając się w sobie odchrząknął. - Chciałem tym razem powiedzieć ci coś na dobranoc.

Spojrzałaś na niego delikatnie zdziwiona, ale na twoich ustach pojawił się usmiech i kiwnęłaś głową zachecająco.

Historia była o chłopcu i dziewczynce, którzy mieszkali w jednej wiosce, po dwóch stronach mostu na rzece. Dziewczynka była córką miejscowej lekarki i codziennie roznosiła mieszkańcom ich medykamenty, świeżo przygotowane przez mamę. Chłopiec zawsze jej towarzyszył, wymawiając się tym, że ktoś mógłby zabrać jej koszyk albo mógłaby się przewrócić. A ona cieszyła się z tego, pomimo że za każdym razem szybko kazała mu uciekać do własnych zajęć. Shinwon opowiadał, jak to ojciec chłopca zajmował się uprawą różnego rodzaju roślin i uczył go tego fachu od najmłodszych lat. Tak więc, popołudniami to dziewczynka przychodziła do niego, a on opowiadał jej o kwiatach i drzewach, o uzdrawiających liściach i korzeniach, których używają czarownicy.

Historia ciągnęła się dalej, zafascynowana słuchałaś o przygodach dzieci i o tym jak w końcu na drewnianym mostku, na którym zawsze się wieczorem rozstawały, w końcu wyryły małe serduszko. Wszystko skończyło się idealną puentą i natychmiast poprawił ci się humor.

Dopiero po jakimś czasie dotarło do ciebie o kim tak naprawdę mówił Shinwon i co chciał tym przekazać. Najpierw byłaś zmieszana, a po chwili zarumieniłaś się i wbiłaś wzrok w stopy.

- Dlaczego mi to opowiadasz? - zapytałaś cicho.

Uśmiechnęłaś się szeroko, kiedy poczułaś jak Shinwon delikatnie kładzie swoją dłoń na twojej i splata wasze palce.

- Bo ty jako jedyna chciałaś słuchać moich historii - odpowiedział po prostu.

Spojrzałaś powoli na niego a potem na notes, który trzymał na kolanach. Ołówek w jego drugiej ręce poruszał się szybko, zaczerniając większą część kartki. Po chwili odwróciłaś wzrok do okna i miałaś ochotę zachichotać, kiedy zobaczyłaś tam te same jasne punkty na czarnym tle. W tamtej chwili wydawało ci się, że migoczą bardziej niż kiedykolwiek.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 21, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Kpop GIF ImagineWhere stories live. Discover now