Ku zaskoczeniu wszystkich Tony wygrał. Chociaż podejrzewam, że Jessie specjalnie dała mu trochę fory. Tak czy siak odebranie nagrody przełożyli na kolejne spotkanie, bo Ami napisała, że zagrożenie minęło i możemy wracać.
Gdy weszłyśmy do pokoju, dziewczyna siedziała na łóżku w swoich normalnych ciuchach i robiła coś na laptopie.
- Widzę, że zdjęłaś bandaże - zauważyła obojętnie Jess, rzucając Hindusce krótkie spojrzenie.
- Nic nie mów. Mam ich dość już po jednym dniu, a zostają do poniedziałku - westchnęła, nie przestając klikać na klawiaturze.
- Czyli nie idziesz z nami w sobotę na imprezę urodzinową Davida? - zapytałam, związując włosy w wysokiego kucyka. Ami ożywiła się nagle, ale równie szybko pochmurniała.
- Nie ma bata, w sobotę oprowadzam starych po Miami - mruknęła ze zrezygnowaniem.
- Nie martw się, wszystko ci opowiemy - zażartowała Jess, a Ami spojrzała na nią z chęcią mordu w oczach.
***
Miałam naprawdę duży problem, żeby kupić Davidowi jakiś sensowny prezent. Po za tym nie posiadałam za wiele pieniędzy i nie mogłam pozwolić sobie na Bóg wie co. Ostatecznie postanowiłyśmy z Jessie sklepać się po połowie i nabyć ładną sziszę. Brunetowi na pewno się przyda, a lepsze to niż jakiś alkohol.
W dniu imprezy nieco się denerwowałam. ,,Możesz dać mi siebie'' krążyło mi po głowie od samego rana. Bałam się, że w przypływie emocji albo alkoholu ulegnę i zrobię coś wbrew sobie.
Chwilę po dwudziestej, taksówka zawiozła nas pod dom bractwa. Pomimo wieczornej godziny, termometry wskazywały 25*C. Ubrana byłam w szary crop top, krótkie, jeansowe szorty z wysokim stanem i czarną bomberkę. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie założyć burgundowej mini, ale nie chciałam dodatkowo kusić Davida swoim wyglądem.
Po wejściu do środka bardzo szybko odnalazłyśmy naszego solenizanta. Już z daleka przywitał nas szerokim uśmiechem, a jego przyćmione oczy świadczyły o tym, że był pod wpływem nie tylko alkoholu.
- O proszę, moje ulubione pierwszaczki już są! - powiedział uradowany i ujął nas w potrójnym uścisku. Jessie rzuciła mi znaczące spojrzenie, a ja jedynie lekko się uśmiechnęłam, cierpliwie czekając aż nas uwolni. Gdy to nastąpiło, brunetka momentalnie wcisnęła mu w rękę torebkę z naszym prezentem, złożyła mu krótkie życzenia i wmieszała się w tłum gości.
- Rozumiem, że reszta prezentu później? - nachylił się nade mną i wymruczał upojonym tonem głosu. Zagryzłam wnętrze policzka intensywnie myśląc nad jakąś w miarę sensowną odpowiedzią. Ku mojemu zbawieniu następne osoby zaczęły ustawiać się do niego w kolejce, dzięki czemu mogłam usunąć się na bok. Udałam się prosto do kuchni, gdzie spodziewałam się znaleźć moją przyjaciółkę. Nie myliłam się - piła z Flynem, Harrym i Brianem kolejkę szotów.
- Elizabeth! - krzyknął entuzjastycznie Flyn, wyciągając w moim kierunku ręce. Mimowolnie zaśmiałam się na ten gest i podeszłam bliżej, zasiadając przy wysepce na jednym z barowych stołków.
- Napijesz się z nami? - zagadnął Brian, zamierzając ponownie rozlać do kieliszków trunek.
- Może później - posłałam mu ciepły uśmiech, pozostając biernym obserwatorem. Po ostatnim kacu nie miałam najmniejszej ochoty na alkohol.
W międzyczasie w kuchni pojawił się Tony, który od razu znalazł swoje miejsce obok Jessie.
- Pamiętasz o mojej nagrodzie? - zapytał, palcami zadziornie wędrując po dłoni dziewczyny.
- Oczywiście, zawsze dotrzymuje słowa - odparła, uśmiechając się zalotnie. Nie wytrzymałam i przewróciłam oczami, bo od początku wiedziałam, że ten zakład to jeden, wielki, cholerny spisek. Nie odzywałam się jednak, a spokojnie obserwowałam tę dwójkę, ostatecznie stwierdzając, że całkiem do siebie pasują. Nie zamierzałam jednak bawić się w swatkę, bo miałam już na głowie swoje problemy. A dokładnie jeden - Davida, który liczył na to, że mnie dzisiaj zaliczy. I w sumie nie było w tym nic dziwnego, bo tutaj seks był na porządku dziennym i ludzie nie traktowali go jako coś intymnego i zarezerwowanego dla tych wyjątkowych osób. Seks w społeczności uniwersytetu miał jedynie zaspokajać potrzeby, co nie do końca mi pasowało.
Tony i Jessie wcale nie kryli swojego zainteresowania sobą, reszta chłopaków gdzieś się ulotniła, a ja zaczęłam czuć się jak piąte koło u wozu. Postanowiłam zostawić ich samych i pójść na obchód. Zawędrowałam na taras, gdzie kilkuosobowa grupka paliła zioło. Bez problemu wypatrzyłam w ów gronie Josepha, Zacka oraz Briana. Oprócz nich przy stoliku siedziało jeszcze dwóch nieznanych mi jegomości, a moja obecność została błyskawicznie zarejestrowana.
Zack zawołał mnie gestem ręki, a że nie miałam żadnej logicznej wymówki, musiałam do nich podejść.- Chcesz buszka? - zapytał wyraźnie wyluzowany, wyciągając w moją stronę bongo. Zawahałam się, ale ostatecznie postanowiłam ulec.
- Ale tylko jednego - zaśmiałam się i przejęłam przedmiot, głęboko zaciągając się drapiącym dymem. A to z kolei była bardzo dobra decyzja, bo już chwilę później poczułam się zdecydowanie bardziej zrelaksowana. Podziękowałam i wróciłam do dusznego środka, gdzie na parkiecie bawił się tłum gości. Niespodziewanie tuż obok mnie wyrósł Harry i delikatnie ujął moją dłoń.
- Zatańczymy? - zapytał, w reakcji na co jedynie skinęłam głową. Zaczęliśmy bujać się w rytm muzyki, a ja leniwym spojrzeniem omiatałam ludzi tuż nad jego ramieniem. Trwało to dłuższą chwilę, DJ co rusz puszczał nowe kawałki, a ja czułam się naprawdę dobrze. W pewnym momencie gdzieś na horyzoncie zobaczyłam ciemną czuprynę, która wydała mi się skądś znajoma. Odległość była jednak zbyt duża i nie mogłam zidentyfikować jej właściciela. W końcu tłum się przerzedził, a tajemnicza osoba powoli zaczęła odkręcać się w moim kierunku. Gdy już byłam bliska rozwiania moich wątpliwości, nagle straciłam grunt pod nogami i zawisłam w czyichś ramionach. Obejrzałam się do tyłu, by zobaczyć uśmiechniętą buzię Davida.
- Odbijam tą Panią - powiedział do Harrego i odstawił mnie na ziemie. Zaczęłam z nim tańczyć, aczkolwiek wzrokiem starałam się odszukać nieznajomego, który jak na złość zniknął z mojego pola widzenia.
- Chodź ze mną - po pewnym czasie Dav nachylił się nad moim uchem i od razu zaczął wędrować w kierunku schodów. Mimowolnie zaczęłam się spinać, bo doskonale wiedziałam gdzie i po co idziemy.
YOU ARE READING
Hello, Princess
Teen FictionPo daremnych próbach odnalezienia Lucasa, Elizabeth postanawia odpuścić. Chce zacząć żyć na nowo, zostawiając swoją przeszłość daleko w tyle. Alexis wyjeżdża do Nowego Jorku, a ona wraz z Jessie zostaje w Miami, by kontynuować swoją edukację. Jak po...