Rozdział 16

6.3K 249 60
                                    

Jessie coraz więcej czasu spędzała w domu bractwa, często tam również nocując. Cieszył mnie fakt, że tak dobrze dogadują się z Tonym, bo dzięki temu więcej czasu spędzałyśmy na wspólnych wypadach w różne ciekawe miejsca. Nie do końca byłam pewna na czym polegał układ między nimi, ale o ile ładnych parę lat znałam moją przyjaciółkę, to doskonale wiedziałam, że ona nie bawi się w związki. Ami zaś po odesłaniu rodziców do domu zaczęła nadrabiać zaległości w swoim życiu towarzyskim. Zaprzyjaźniła się również z chłopakami i teraz całą ekipą spędzaliśmy wolny czas, chociaż hinduska w dalszym ciągu dyskretnie umawiała się z tajemniczym nieznajomym, potrafiąc znikać z nim gdzieś na całe dnie. Ponadto, coraz częściej widziałam w okolicy białego nissana, a był to samochód na tyle charakterystyczny, że dość ciężko było go przegapić. Przyciemniane szyby sprawiały jednak, że jego kierowca w dalszym ciągu pozostawał anonimowy, co trochę mnie irytowało.

***

Pewnie sobie pomyślicie ale z tej Elizabeth wyrodna wnuczka, bo chociaż niemalże codziennie rozmawiałam z babcią przez telefon, to naprawdę nie miałam czasu jej odwiedzić. Nie sądziłam, że studenckie życie aż tak przyprze mnie do podłogi, ale przez ciągłą naukę i spotkania z Davidem w ogóle nie miałam dla siebie czasu. W końcu - pewnej pięknej niedzieli - postanowiłam, że coby się nie działo, to jadę do staruszki w odwiedziny. Początkowo zamierzałam skorzystać z taksówki, ale David zaoferował się, że mnie zawiezie. I tak też się stało. A gdy poczciwa babcia wypatrzyła go z balkonu, to już nie było przeproś i musiał wejść na herbatę i ciastko. Ja i tak doskonale wiedziałam, że chodziło jej głównie o to, by wybadać teren i sprawdzić, czy brunet jest dla mnie odpowiednim materiałem na męża. Byłam na to przygotowana, toteż nie zdziwiłam się, gdy zaczęła wypytywać chłopaka o różne rzeczy.

- Jak się poznaliście? - zagadnęła, staranie mieszając swoją herbatę.

- Na imprezie - odparł szarooki, zajadając się popisową szarlotką babuni.

- Na imprezie... - westchnęła i pokiwała głową, po chwili subtelnie się uśmiechając - Oh, doskonale pamiętam jak ja byłam młoda. Piękne czasy, doprawdy. A co zamierzasz robić w przyszłości? - rzuciła kolejne pytanie, nieustannie taksując mojego towarzysza wzrokiem. Ten wydawał się być lekko zestresowany, bo nie byliśmy nawet razem, a babcia maglowała go na wszystkie możliwe sposoby. Ja zaś czułam się tam trochę niepotrzebna, bo rozmowa i tak toczyła się tylko między nimi.

- Studiuję grafikę, ale chciałbym reperować stare samochody i je sprzedawać - wyznał bez skrępowania, w reakcji na co babcia uniosła do góry brew.

- Hm, ciekawy pomysł - stwierdziła, chociaż miałam wrażenie, że im dłużej rozmawiała z Davidem, to tym bardziej była do niego sceptycznie nastawiona.

- Cieszy mnie, że wreszcie pozbierałaś się po Lucasie kochanie - wreszcie zwróciła się do mnie i uścisnęła moją dłoń, która aktualnie spoczywała na blacie stołu. Momentalnie posłałam jej znaczące spojrzenie, ale brunet zdążył zainteresować się już tym tematem.

- Lucasie? - rzucił mi pytające spojrzenie.

- Dawno i nieprawda, nic wartego opowiadania - posłałam mu łagodny, wymuszony uśmiech, chcąc brzmieć i wyglądać wiarygodnie. Bałam się tylko, że David zacznie drążyć ten niewygodny dla mnie temat, ale na całe szczęście odpuścił. Spodziewałam się, że jednak postanowi do tego wrócić gdy zostaniemy sami, więc już teraz zaczęłam wymyślać jakąś wiarygodną historyjkę. Nie mogłam mu przecież powiedzieć o porwaniu i o tym wszystkim co przeszłam, gdy Lucas pojawił się w moim życiu. Nawet gdybym chciała to zrobić, to i tak nie potrafiłam. Było jeszcze za wcześnie.

Siedzieliśmy w gościach jeszcze jakiś czas, aż w końcu zapadła decyzja o powrocie do akademika. David poszedł do samochodu, podczas gdy babcia ładowała mi do torby ostatnie słoiki i pudełka z przygotowanym wcześniej jedzeniem.

- Nie podoba mi się ten chłopak, jest jakiś podejrzany - wyznała w końcu i posłała mi krótkie spojrzenie.

- Jest naprawdę fajny babciu... - westchnęłam, lekko zaskoczona jej zachowaniem. W końcu w stosunku do Lucasa tryskała optymizmem, a teraz nagle coś zaczęło jej przeszkadzać.

- Uważaj na niego, proszę.

- Nie martw się, z Davidem naprawdę wszystko jest w porządku - zapewniłam ją, podnosząc stojącą na podłodze torbę, po brzegi wypchaną smakołykami. Widziałam jednak, że to wcale nie sprawiło, że zmieniła swoje nastawienie w stosunku do bruneta.

***

Pod uniwersytet zajechaliśmy, gdy zaczęło się ściemniać. Podziękowałam Davidowi za podwózkę i z pakunkiem od babci w ręce, udałam się w kierunku wejścia do damskiego akademika. Ku mojemu zdziwieniu na parkingu dostrzegłam samochód, który od kilku dni zaprzątał mi głowę. Zignorowałam go jednak, będąc za bardzo zmęczoną na prowadzenie dochodzeń do kogo może należeć. Sprawnie wspięłam się po schodach na drugie piętro i dopadłam drzwi, które znajdowały się na samym końcu korytarza i prowadziły do naszego pokoju. Nie były zamknięte, a to oznaczało, że ktoś jest w środku. Pchnęłam drewnianą powłokę i przekroczyłam próg, ale nagle zatrzymałam się jak wryta, a dzierżona w ręce siatka z łoskotem upadła na podłogę.


______________________

Uff, jest kolejny rozdział! 

Wiem, że ostatnio zrobiłam Wam krótką przerwę, ale w najbliższym czasie postaram się to nadrobić <3 Niestety remont rządzi się swoimi prawami... 

~ Ola xx

Hello, PrincessWhere stories live. Discover now