" Dźwięk płóz tnących lód, zapach potu oraz oślepiające światło lamp. To było wszystko czego potrzebowałem by zostać sam. Delikatny ból mięśni, przyśpieszony oddech oraz krople potu, spływające po twarzy oraz karku. Powiew chłodu, uderzający o rozgrzane ciało, wywoływał przyjemne dreszcze. Napięcie mięśni, wyćwiczone ruchy ciała i.. trzask. Ból, łzy oraz upokorzenie, przedarły się do mojego świata, niszcząc spokój..."
Zamrugałem kilkakrotnie oczami. Czułem się strasznie zmęczony, jednak nie chciałem spać. Bo wiedziałem co mnie czeka gdy tylko zamknę oczy. Spojrzałem na telefon. Pichit za chwilę powinien kończyć trening, a wtedy udamy się coś zjeść. Ziewnąłem, przecierając palcami oczy. Jednak niemądrym posunięciem było pracowanie po nockach. Lecz liczą się efekty tej pracy, a są takie iż wyrobiłem się z całą robotą. Niedługo święta, więc przynajmniej w tym roku nie spędzę świąt samotnie. Mimowolnie się uśmiechnąłem, a po chwili czułem jak ktoś wskakuje mi na plecy.
- Yuuri! Zróbmy sobie selfie!- powiedział z uśmiechem Pichit, a ja przerzuciłem oczami.
- Selfie-maniak. - ten się zaśmiał wyciągając selfie sticka. Złapałem go pod kolanami, by się debil nie wypierniczył i zrobiliśmy sobie zdjęcie. A raczej zdjęcia. Gdy zakończył swoją sesję zdjęciową, delikatnie mówiąc zrzuciłem go z siebie.
- Yuu coś ty robił po nocach, że tak wyglądasz?
- Pracowałem.- mimowolnie ziewnąłem, a ten musiał zrobić mi zdjęcie.
- Ta jasne. Pewnie czytałeś yaoi.- mruknął przeglądając coś na swoim telefonie. Czy mówiłem, że chce zabić tego bachora? Jeśli nie to teraz się rehabilituję.
- A ty mógłbyś nie gadać o orientacji seksualnej innych.- ten puścił to mimo uszu, na co pokręciłem głową, poprawiając okulary. Z kim ja się zadaje.
- Nee, Yuu czemu nie założysz Instagrama?
- A niby po co? Mam ciekawsze rzeczy do robienia niż cykanie fotek.- ten dziwnie się uśmiechnął, po czym pokazał mi swój telefon.
- Naprawdę? A oglądanie ciekawych zdjęć pewnego Rosjanina to byś nie chciał co?- spytał a ja wyrwałem mu telefon, czując ja moje policzki stają się czerwone. O bogowie, przecież takiego ciała powinno zabronić! Do tego ten nieład z jego włosami! Aż chce się nim zająć i... Dość! Katsuki, kurwa uspokój się!
- To jak się zakłada to konto?- spytałem, co wywołało śmiech u Pichita. Zabrał swój telefon, jednocześnie wyciągając mój z kieszeni spodni. Coś na nim porobił, po czym mi oddał.
- Dzwonił twój książę?
- Tak...- spaliłem buraka, uzmysławiając sobie co powiedziałem. Chulanont zaniósł się śmiechem, za co trzepnąłem go z tył głowy.
- No wiesz ty co? Trochę szacunku dla starszych.
- Oczywiście stara babciu. Tylko nie mam zamiaru robić ci masażu na tym swoim staaarym ciele.- pokazał język na co puściłem mu oczko.
- Nie martw się. Za rok i ty będziesz już staruuchem.- teraz to ten mnie trzepnął tylko, że w plecy.
- Ja nigdy się nie zestarzeje! Będę wiecznie piękny i młody, jam grecki bóg.- parsknąłem odblokowując telefon i widząc to zdjęcie jako wyświetlacz. Szybko je zmieniłem, no bo jak ktoś by to zobaczył od razu by sobie coś pomyślał.
- A właśnie. Jak ty ich namówiłeś na te autografy? Do tego Victora!
- No cóż... Spodziewaj się na kwitnienie wiśni kilkunastu łyżwiarzy.
- Coś ty im obiecał?
- Darmowy pobyt w prawdziwych gorących źródłach!
- Pichit...
- No co? Ja tu ci reklamę robię a ty tak mi się odwdzięczasz? Cham i prostak od co!- fuknął strzelając focha. Westchnąłem, dalej patrząc w telefon. Musiałem napisać do Yuuko by ją uprzedzić o rezerwacji lodowiska, no i by nikomu o tym nie wygadała. A z trojaczkami to sam porozmawiam. By tylko czegoś spróbowały, to by zapomniały o dobrym wujku Yuurim. Resztę drogi do hotelu przebyliśmy w ciszy oraz w dobrej atmosferze. Jednak wszystko zostało zniszczone, gdy Pichit kogoś dostrzegł po drugiej stronie. Udałem się za jego spojrzeniem a gdy ujrzałem jego eks chłopaka, chwyciłem go za nadgarstek, ciągnąc do budynku. Dał się prowadzić, a ja przeklinałem wszystkich. Dlaczego musieli na siebie wpaść akurat teraz?! Przecież Pichit nie pozbierał się do końca. Gdy weszliśmy do naszego pokoju, posadziłem chłopaka na łóżku, samemu udając się do kuchni. Dobrze, że zrobiłem jakieś zakupy. Wziąłem potrzebne składniki i zabrałem się za przygotowywanie mojej słynnej czekolady. Po dziesięciu minutach była gotowa a ja podałem kubek przyjacielowi.
- Gdzie masz telefon?- spytałem a ten mi go podał. Wziąłem selfie sticka, usiadłem obok niego i cyknąłem nam zdjęcie. Następnie wstawiłem go na Instagrama, na co ten posłał mi zdziwione spojrzenie.- Przecież mówiłem iż chce założyć konto, więc co się tak patrzysz, staaaruchu.- ten lekko się uśmiechnął, po czym wziął łyk. Poszedłem jeszcze po koc, którym go opatuliłem i przytuliłem do siebie. A ten pozwolił łzą płynąć. Niech płyną Pichit. To ci pomoże...
***
- No i teraz skoro masz konto, to musisz robić mojej osobie zajebiste zdjęcia! Rozumiesz?
- Tak, tak, Pichit.- mruknąłem z uśmiechem. Celestino na słowa chłopaka jedynie się zaśmiał.
- Zapraszamy reprezentanta Tajlandii Pichita Chulanonta!- Chłopak pojechał a ja rozpocząłem robić zdjęcia. Niech się cieszy.
- Jak tam noga?- spytał mój były trener.
- Mówią, że jeśli będę odpowiednio ćwiczyć, to może będzie szansa na możliwość wejścia na lód. Ale tylko do normalnego tańca lub zwykłej jazdy. Zero skoków, figur czy tym podobnych.- stwierdziłem z udawanym spokojem, dalej robiąc chłopakowi zdjęcia. Nagle poczułem jego dłoń na swojej głowie a po chwili potargał mnie po włosach.
- Nie martw się. Będzie dobrze.- powiedział.- A jakby coś to powinieneś na serio przemyśleć propozycję zostania trenerem.- zaśmiałem się.
- A kto by mnie wybrał Celestino?
- Oi uwierz mi nawet jest chętny.- powiedział a ja na niego spojrzałem.
- Kto?- ten się zaśmiał znów targając moje włosy.
- Nie powiem. Sam obiecał się ciebie spytać...
Od autorki: Witam, moi mili! Jest rozdział na szybko pisany, bo mam u siebie bardzo ważnego gościa<kocham cię sis> Tak więc no... Jak coś może coś dla was na jutro wyskrobię, ale to nie będzie miało nic wspólnego z tą historią... Więc do usłyszenia :D
Chce taką poduszkę :D ^^
CZYTASZ
I'm not alone / Victuuri
Romance- Cco ty robisz?! - Spokojnie.- znów poczułem jego dłonie na swoim brzuchu. Pisnąłem cały czerwony. - Aale! Vvictor! - Cii.. Spokojnie Yuuri. Od dziś patrz tylko na mnie...